Hello Wojtek,
- Dlaczego jesz nożem?
- Bo widelec przecieka!
Jeść? Nożem? Bez sensu...
A gdzie zupa?
Fix:
- Dlaczego jesz zupe nożem?
- Bo widelec przecieka!
Taxy śmaxy:
//Nożowe:
Mąż wchodzi do kuchni i widzi jak żona z zacięciem skrobie nożem
teflonową patelnię.
- Dlaczego skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon!
Na pogotowie przywieźli studenta z nożem wbitym między żebra, lekarz
przyjmujący:
- Boli pana?
- Tylko jak się śmieję.
Szedłem sobie wczoraj ulicą, gdy nagle zobaczyłem, jak dwóch niewidomych szykuje się do walki między sobą.
Krzyknąłem:
- Stawiam na tego z nożem!
Żałujcie, że nie widzieliście, jak zaczęli spieprzać...
Kanapka studencka - chleb posmarowany nożem.
//Widelcowe:
Jeśli przyszło do was 10 gości a macie tylko 8 widelców do homarów... to
normalnie zazdroszczę wam waszych problemów.
//Różne:
Pracownik w obecności swoich szefów rozmawia z klientem przez telefon,
słyszymy:
- co?
- COOOO?!
- COOOO?!!!!!!!!!!!!
- Ja pana też!!!!!!!!!!
Odłożył słuchawkę i spokojnie siedzi.
Szefostwo nieco skonsternowane:
- Z kim pan rozmawiał?
- Z klientem....
- No jak to tak, co pan mu powiedział?
- To samo co on mnie....
Jeszcze większa konsternacja.
- Więc?
- No, że go nie słyszę.
Prokopij opowiada o koledze, co się chyba w czepku urodził...
Jego żona była już po terminie porodu chyba trzeci dzień, więc gość
chodził zakręcony, zdenerwowany i "lekko" spięty. Nagle telefon:
"Zaczyna się!!!" Więc on wrotki z pracy i wali na łeb na szyję do
szpitala. Pięć minut szuka porodówki, wbiega, a tam piguła:
- Trzeba strój ochronny założyć, automat na korytarzu.
Koleś leci na korytarz, automat stoi, ale trzeba tam 5zł wrzucić, a on
bez drobnych, więc kolejne 5 minut szuka miejsca żeby rozmienić. W
końcu udało się! Z automatu wypada kulka, otwiera ją, wkłada fartuch i
czepek, a przez głowę przelatuje mu myśl "na cholerę są tu dwa
czepki??".
Ale że sytuacja była napięta długo się nad tym nie zastanawiał tylko
pobiegł do żony. Dopiero już jako szczęśliwy tato dowiedział się, że w
zestawie jest fartuch i dwa ochraniacze na buty...
- Hrabio, co to jest: "owlosione i wchodzi do dziury?"
- Chuj
- A nie, bo mysz!!!
- Mysz? W cipie? Bez sensu...
W domu wariatów lekarz robiący obchód spostrzega jednego z pacjentów trzymającego wędkę zanurzoną w balii.
- No i co - pyta - dużo pan rybek już złowił?
- Zwariował pan, panie doktorze, w balii?
Na patelni smażą się dwa jajka. Jedno z nich nagle mówi:
-O rany!, ale tu gorąco!
Drugie odwraca sie i krzyczy:
-Ratunku! Gadające jajko!
<SaPeR_LF1> jkl: ah rozumiem uzywasz IE i sie boisz kazdego gifa
<xxx> cholera dzis mam prubnom mature
Jedna z amerykańskich urban legends - "Pies przewodnik"
Leciałem z San Francisco do Los Angeles. Mieliśmy 45 minutowe
opóźnienie przed startem i wszyscy pasażerowie na pokładzie byli
poddenerwowani. Niespodziewanie mieliśmy międzylądowanie w Sacramento.
Stewardessa wyjasniła, że znowu będzie 45 minutowe opóźnienie i jeśli
ktoś chce, to może wyjść z samolotu i za 30 minut wrócić. Wszyscy
wysiedli z samolotu poza jednym niewidomym gościem. Zauważyłem go
wychodząc, wiedziałem jednak, że leciał z nami od początku, bo
widziałem jego psa przewodnika cicho lezącego przed nim pod
siedzeniem. Poza tym pilot wcześniej podszedł do niego i powiedzial
- Keith, będziemy w Sacramento przez prawie godzinę. Chciałbys może
wysiąść i rozprostować nogi?
Keith odpowiedział
- Nie, dzięki, ale może mój pies by poszedł na spacer...
Teraz wyobraźcie sobie to...
Wszyscy ludzie w bramie zamarli, gdy zobaczyli pilota wychodzącego z
samolotu prowadzonego przez psa przewodnika! Pilot miał nawet na
oczach okulary przeciwsłoneczne. Ludzie rozbiegli się. Nie tylko
probowali zmienić samolot, ale i linię lotniczą!"
Pewnego niedzielnego wieczora jade sobie do pracy. Jako ze jade na III
zmiane jest juz pozno i ciemno. W autobusie do ktorego wsiadlem nie ma
raczej zbyt wielu ludzi, ale nie mozna jednoczesnie powiedziec ze panuje
tutaj cisza i spokoj. Dzieje sie tak za sprawa pewnej grupki mlodych ludzi
zmierzajacych (jak sie pozniej okazalo) na dyskoteke. Zajeli oni honorowe
miejsca na tylach autobusu i rozmawiaja ze soba. O dziwo nie sa nawet
zbytnio agresywni, tym niemniej jednak ich wypowiedzi sa stosunkowo glosne i
slyszalne raczej w kazdym zakatku autobusu, do tego ich jezyk obfity jest we
wstawki z jezykow obcych (glownie lacina:). No nic mysle sobie, moze uslysze
od nich jakies ciekawe haselko albo co, tyle bedzie dobrego z tego. Jednakze
autobus po ujechaniu doslownie moze 100-200 metrow zatrzymuje sie. Mysle
sobie, co jest grane, przeciez tutaj nie ma przystanku. Otwieraja sie drzwi,
no ale kurcze nikt nie wsiada ani nie wysiada. Patrze do przodu i widze, ze
kierwoca wysiadl z autobusu. Hmm, mysle sobie. Ciekawa sprawa. Czyzby
siedzaca z tylu mlodziez tak bardzo przeszkadzala mu w skoncentrowniu sie...
No nic, patrze co sie dzieje. Kierowca wysiada, idzie wzdluz autobusu,
wchodzi tylnymi drzwiami, staje przed gromadka mlodziezy, bieze jednego,
ktory wyglada na najbardziej spitego (no i zachowujacego sie najglosniej
jednoczesnie) za fraki i wypierdala z autobusu :)). Jeden z kolegow tego
wyrzuconego probowal cos powiedziec, ale kierowca dosyc groznym tonem
zapytal czy takze chce wysiasc, wiec tamten ucichl. Kierowca wysiadl tylnymi
drzwiami, znow przeszedl wzdloz autobusu, wsiadl na przedzie, zamknal drzwi
i pojechalismy dalej bez jednego pasazera. Z tylu zrobilo sie cicho jak
makiem zasial. Pozostali mlodziency doslownie szeptali miedzy soba, ze nie
moglem za wiele uslyszec. Po jakiejs minucie (albo dwoch) jazdy zaczeli sie
odzywac nieco glosniej. Glosniej to znaczy tak, ze bylem w stanie uslyszec
co mowia.Wogole bylem zaskoczony zaistniala sytuacja. Takie cwaniaczki,
jeszcze nieco podpite wchodza do autobusu po czym po akcji kierowcy
zamieniala sie w cichutenkie myszki.. Hmmm.. Odpowiedz na to dreczace
pytanie dal mi jeden z pozostalych mlodziencow siedzacych z tylu, pytajac
kolegi siedzacego obok:
ej, stary. Co to kurwa byl za facet??
Two Poles emigrated to America. On their first day off the boat in New
York City, they spied a hot dog vendor in the street. "Did you know they
eat dogs in America?" one asked the other. "I did not know that." "Well,
If we're going to live here, we might as well learn to eat like
Americans." So they each bought a hot dog wrapped up in wax paper and sat
down to eat them on a nearby park bench. One Pole looked inside his wax
paper, then over at the other Pole and asked, "What part did you get?"
Podawałem kolesiowi płytę przez konduktora pociągiem. Konduktorowi
powiedziałem ze płyty ma dać gościowi, który poda hasło.
- Jakie? - spytał przytomnie konduktor.
- Obojętnie - odpowiedziałem - Często ktoś podchodzi do pana i podaje hasła?
Konduktor przyznał że nie, wziął płyty i pojechał z gwizdem zielonej
elektrycznej lokomotywy Polskich Kolei Państwowych.
Zadzwoniłem do kolegi i mówię mu "Kolego, płyty pojechały koleją, ale
sprawa wygląda tak, że musisz podać hasło"
- Jakie? - kolega okazał się przytomnością równą konduktorskiej.
- "Niech nam żyją tysiąc lat Polskie Koleje Państwowe" - odparłem.
Na stacji przy pociągu znalazł TRZECH konduktorów i dwóch z nich
podziękowało ślicznie i dłuugo odprowadzało kolegę wzrokiem. Dopiero
trzeci po podziękowaniu wręczył paczkę. :)
W radzieckiej restauracji:
- Kawa, czy herbata?
- Kawa.
- Nie zgadł Pan. Herbata!
ZSRR. Milicjant chce dwóm facetom wystawić mandat.
- Bohaterowie Związku Sowieckiego też mają płacić? - pyta jeden
- Nie. Przepraszam. Milicjant salutuje i odchodzi.
- Przecież nie jesteśmy bohaterami - mówi po chwili drugi.
- A co? Spytać nie wolno?
--
Best regards,
flagge