Discussion:
matma - algebra - POMOCY! :-)
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Liliana Cichocka
2010-04-13 14:07:20 UTC
Permalink
Na wstepie prosze, nie smiejcie sie ze mnie, bo to zadania raczej proste...
Zupełnie nie kumam matmy, na moje uczyłam sie jej po to, żeby zaraz
zapomniec...no...moze po to, zeby pomagac dziecku w zadaniach szkolnych,
bo w zyciu nie jest mi potrzebna i podejrzewam, ze mojej córce również
do niczego sie nie przyda za wyjątkiem pomocy w nauce jej dzieciom, ale
pewnie do tej pory wszystko zapomni... :-)

A więc:

Z każdego z podanych wzorów wyznacz x:

a) P=abx
b) R=ab/x (tzn podzielone)
c) S=a/bx
d) T=1/abx

z góry wielkie dzięki!

tax:


Fizyk i Matematyk dostali za zadanie ograniczyc
jak najwiekszy obszar za pomoca siatki ogrodzeniowej o okreslonej
dlugosci. Fizyk ogrodzil obszar o ksztlcie idealnego kola.
Matematyk natomiast zbudowal niewielka klatke z siatki,
wszedl do srodka i zadeklarowal ze jest na zewnatrz.
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Waldemar Krzok
2010-04-13 14:32:20 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Na wstepie prosze, nie smiejcie sie ze mnie, bo to zadania raczej proste...
Zupełnie nie kumam matmy, na moje uczyłam sie jej po to, żeby zaraz
zapomniec...no...moze po to, zeby pomagac dziecku w zadaniach szkolnych,
bo w zyciu nie jest mi potrzebna i podejrzewam, ze mojej córce również
do niczego sie nie przyda za wyjątkiem pomocy w nauce jej dzieciom, ale
pewnie do tej pory wszystko zapomni... :-)
Mam nadzieję, że nie jesteś z Tych. Znaczy z tych, którzy są z tego
dumni, że nie rozumieją matematyki i uważają się w związku z tym za
humanistów. Nic z tego, prawdziwi humaniści qumqali matematykę, nawet
całkiem nieźle.
Post by Liliana Cichocka
a) P=abx
b) R=ab/x (tzn podzielone)
c) S=a/bx
d) T=1/abx
a) x=P/ab
b) x=ab/R
tu zależy, czy bx (lub abx) jest w całości pod kreską dzielenia. Jak tak to:
c) x=a/bS
d) x=1/abT

Waldek

płacisz
Liliana Cichocka
2010-04-13 15:12:00 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Mam nadzieję, że nie jesteś z Tych. Znaczy z tych, którzy są z tego
dumni, że nie rozumieją matematyki i uważają się w związku z tym za
humanistów. Nic z tego, prawdziwi humaniści qumqali matematykę, nawet
całkiem nieźle.
No dumna nie jestem, ale powiem Ci, ze matematyka w czystej formie
raczej przeszkadza mi w zyciu :-))
Najdziwniejsze jest to, że np bez problemu potrafię np podac wynik
zadania z treścią, które czyta mi córka, ale zupełnie nie wiem jak to
zapisac w formie algebraicznej.

Wiekie dzięki Tobie i Robertowi za pomoc.

---
Trzech gosci obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodza dwie osoby.
Za pol godziny wychodza trzy.
Biolog mowi: Rozmnozyli sie.
Fizyk: Nie, to blad pomiaru.
Matematyk: Jak do srodka wejdzie jeszcze jedna to dom bedzie pusty...

i za Ciebie tax którego oczywiście nie rozumiem :) :

Rozmawiaja dwaj profesorowie matematyki
- Dasz mi swoj nr telefonu ?
- No pewnie. Trzecia cyfra jest trzykrotnoscia pierwszej. Czwarta i
szosta sa takie same. Druga jest wieksza o jeden od piatej. Suma szesciu
cyfr to 23, a iloczyn 2160 .
- W porzadku, zapisalem 256 343 .
- Zgadza sie. Nie zapomnisz?
- Skadze. To kwadrat 16 i szescian 7
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Waldemar Krzok
2010-04-13 15:40:52 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by Waldemar Krzok
Mam nadzieję, że nie jesteś z Tych. Znaczy z tych, którzy są z tego
dumni, że nie rozumieją matematyki i uważają się w związku z tym za
humanistów. Nic z tego, prawdziwi humaniści qumqali matematykę, nawet
całkiem nieźle.
No dumna nie jestem, ale powiem Ci, ze matematyka w czystej formie
raczej przeszkadza mi w zyciu :-))
Najdziwniejsze jest to, że np bez problemu potrafię np podac wynik
zadania z treścią, które czyta mi córka, ale zupełnie nie wiem jak to
zapisac w formie algebraicznej.
Wiekie dzięki Tobie i Robertowi za pomoc.
---
Trzech gosci obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodza dwie osoby.
Za pol godziny wychodza trzy.
Biolog mowi: Rozmnozyli sie.
Fizyk: Nie, to blad pomiaru.
Matematyk: Jak do srodka wejdzie jeszcze jedna to dom bedzie pusty...
Rozmawiaja dwaj profesorowie matematyki
- Dasz mi swoj nr telefonu ?
- No pewnie. Trzecia cyfra jest trzykrotnoscia pierwszej. Czwarta i
szosta sa takie same. Druga jest wieksza o jeden od piatej. Suma szesciu
cyfr to 23, a iloczyn 2160 .
- W porzadku, zapisalem 256 343 .
- Zgadza sie. Nie zapomnisz?
- Skadze. To kwadrat 16 i szescian 7
no to jest akurat proste, choć to średnio ma coś wspólnego z matematyką.

Za to w ramach taksa, zadanie dla ciebie (tekstowe, co by nie było. Nie
ma w tym specjalnie algebry):

Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
niego ubezpieczenie na wykształcenie córek. Profesor rzekł do agenta:
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
wynikiem jest numer mojego domu. Agent: to nie fair! Profesor:
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.

Waldek
Liliana Cichocka
2010-04-13 16:58:58 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?

----
Mama pyta sie swego synka:
- Kaziu, jak sie czujesz w szkole ?
- Jak na komisariacie : ciagle mnie wypytuja, a ja o niczym nie wiem.
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Waldemar Krzok
2010-04-13 19:27:53 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by Waldemar Krzok
Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?
no widzisz, a to też matematyka. Wynik poprawny.

taks:

romantyzm w matematyce: proste równoległe spotkają się dopiero w
nieskończoności....
maciej
2010-04-13 21:18:27 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Liliana Cichocka
Post by Waldemar Krzok
Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?
no widzisz, a to też matematyka. Wynik poprawny.
A dlaczego nie 4,3,3? Albo 6,3,2?

TAX
Najszybszy ssak? Gepard.
Najszypszy ptak? Ptak geparda.
ref
2010-04-13 21:50:47 UTC
Permalink
Post by maciej
A dlaczego nie 4,3,3? Albo 6,3,2?
Ehhh, łopatologicznie trzeba.
Możliwe opcje wieku dzieci (przy założeniu, że wiek jest liczbą
całkowitą) to:
1, 1, 36
1, 2, 18
1, 3, 12
1, 4, 9
1, 6, 6
2, 2, 9
2, 3, 6
3, 3, 4
Skoro agent przyszedł, to znał numer domu, a więc znał i sumę liczb,
mimo tego profesor stwierdził, że jest to nie fair i bez dodatkowej
informacji o tym, że jedna jest najstarsza, nie sposób rozwiązać.

Sumy są odpowiednio równe: 38, 21, 16, 14, 13, 13, 11, 10. Jest to więc
jedna z możliwości, gdy suma jest równa 13 (1, 6, 6 oraz 2, 2, 9).
Ze względu na to, że jedna jest najstarsza, a obie pozostałe są młodsze,
pozostaje opcja 2, 2, 9.

TAX:
Na lekcji religii zakonnica pyta dzieci:
- Co to jest małe, je orzeszki, ma ruda kite i skacze po drzewach?
Wstaje Jasio i mówi:
- Na 99% to jest wiewiórka, ale jak siostrę znam, to pewnie Jezus.

TAX2:
Kiedyś humanista to był człowiek wszechstronnie uzdolniony.
Dziś humanista to ktoś, kto nie umie matmy.

alternatywnie

To, że nie umiem pisać bez błędów ortograficznych, nie czyni ze mnie
umysłu ścisłego.
Liliana Cichocka
2010-04-14 07:30:49 UTC
Permalink
Post by ref
Post by maciej
A dlaczego nie 4,3,3? Albo 6,3,2?
Ehhh, łopatologicznie trzeba.
Możliwe opcje wieku dzieci (przy założeniu, że wiek jest liczbą
1, 1, 36
1, 2, 18
1, 3, 12
1, 4, 9
1, 6, 6
2, 2, 9
2, 3, 6
3, 3, 4
Dlatego, ze logicznie rzecz biorąc wujek nie wezmie do ZOO starjących
jeszcze w gacie rocznych dzieci, 36 letniej, ani 18 letniej córce ojciec
nie wykupi dziecięcej polisy posagowej, tylko sama zawiera umowę np. na
polisę na zycie lub inwestycyjną. Gdyby starsza miała 4, a młodsze po 3
to ta odrobine starsza też by chciała iść z młodszymi do ZOO.
I wydaję się logiczne, ze skoro ojciec wymienia najpierw 2 młodsze
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek...
Post by ref
Sumy są odpowiednio równe: 38, 21, 16, 14, 13, 13, 11, 10. Jest to więc
jedna z możliwości, gdy suma jest równa 13 (1, 6, 6 oraz 2, 2, 9).
Ze względu na to, że jedna jest najstarsza, a obie pozostałe są młodsze,
pozostaje opcja 2, 2, 9.
To zdanie jest za trudne, nie rozumiem go :-)))
Post by ref
- Co to jest małe, je orzeszki, ma ruda kite i skacze po drzewach?
- Na 99% to jest wiewiórka, ale jak siostrę znam, to pewnie Jezus.
Co to jest dłuuuuugie, śmierdzące, rozśpiewane i sra po rowach?
- Pielgrzymka do Częstochowy
Post by ref
Kiedyś humanista to był człowiek wszechstronnie uzdolniony.
Dziś humanista to ktoś, kto nie umie matmy.
Proszę łaskawie mi nie przysrywać! :-)
Post by ref
alternatywnie
To, że nie umiem pisać bez błędów ortograficznych, nie czyni ze mnie
umysłu ścisłego.
A to, że umiesz liczyć, a masz trudności z logicznym myśleniem czyni? :-)
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
grzehorz
2010-04-14 08:18:27 UTC
Permalink
Liliana Cichocka wrote:

Hmmm...
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Post by maciej
A dlaczego nie 4,3,3? Albo 6,3,2?
Ehhh, łopatologicznie trzeba.
Możliwe opcje wieku dzieci (przy założeniu, że wiek jest liczbą
1, 1, 36
1, 2, 18
1, 3, 12
1, 4, 9
1, 6, 6
2, 2, 9
2, 3, 6
3, 3, 4
Dlatego, ze logicznie rzecz biorąc wujek nie wezmie do ZOO starjących
jeszcze w gacie rocznych dzieci, 36 letniej, ani 18 letniej córce ojciec
nie wykupi dziecięcej polisy posagowej, tylko sama zawiera umowę np. na
polisę na zycie lub inwestycyjną. Gdyby starsza miała 4, a młodsze po 3
to ta odrobine starsza też by chciała iść z młodszymi do ZOO.
I wydaję się logiczne, ze skoro ojciec wymienia najpierw 2 młodsze
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek...
A kolejność mnożenia coś zmieni?...
ROTFL :D
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Sumy są odpowiednio równe: 38, 21, 16, 14, 13, 13, 11, 10. Jest to więc
jedna z możliwości, gdy suma jest równa 13 (1, 6, 6 oraz 2, 2, 9).
Nigdzie nie jest napisane w zadaniu, że numer domu jest 13...
Wcale nie jest napisane jaki jest numer domu!...
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Ze względu na to, że jedna jest najstarsza, a obie pozostałe są młodsze,
pozostaje opcja 2, 2, 9.
Nawet jeśli "obie pozostałe sa młodsze" to przecież to nie przesądza w żaden
sposób, że młodsze maja tyle samo lat...
Zatem na mój mały rozum wersja 2,3,6 też wchodzi w grę.
Młodsze jak najbardziej nadają się żeby iść razem do ZOO a starsza może już
z nimi nie chcieć iść...

Ale zawsze mogę się mylić... :)


Taxopaste

Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka
wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko
klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...

Matka pyta syna:
- Co przerabialiście dziś na chemii?
- Materiały wybuchowe.
- Nauczycielka zadała coś do domu?
- Nie zdążyła...

Na zakończenie roku szkolnego dyrektor zwraca się do uczniów.
- Życzę wam przyjemnych wakacji, zdrowia i żebyście we wrześniu wrócili
mądrzejsi.
- Nawzajem - odpowiada młodzież.

Pozdrawiam
g
Liliana Cichocka
2010-04-14 08:37:27 UTC
Permalink
Post by grzehorz
Post by Liliana Cichocka
I wydaję się logiczne, ze skoro ojciec wymienia najpierw 2 młodsze
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek...
A kolejność mnożenia coś zmieni?...
ROTFL :D
hehe :) Sama teraz ryczę ze śmiechu z tego co napisałam...
Moje uposledzenie matematyczne jest wieksze niż myslałam :-)
Post by grzehorz
Nawet jeśli "obie pozostałe sa młodsze" to przecież to nie przesądza w żaden
sposób, że młodsze maja tyle samo lat...
Zatem na mój mały rozum wersja 2,3,6 też wchodzi w grę.
Młodsze jak najbardziej nadają się żeby iść razem do ZOO a starsza może już
z nimi nie chcieć iść...
To rozwiązanie wydaje się też prawdopodobne, ale pozostałe (za wyjątkiem
2,2,4) moim zdaniem odpadają.

----
- Mamo, dzis na lekcji pan od matematyki pochwalil mnie!
- To bardzo ładnie, a co powiedział?
- Ze wszyscy jestesmy idiotami, a ja - najwiekszym!
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Liliana Cichocka
2010-04-14 08:46:05 UTC
Permalink
Post by grzehorz
A kolejność mnożenia coś zmieni?...
ROTFL :D
hehe :) Sama teraz ryczę ze śmiechu z tego co napisałam...
Moje uposledzenie matematyczne jest wieksze niż myslałam :-)
Post by grzehorz
Nawet jeśli "obie pozostałe sa młodsze" to przecież to nie przesądza w żaden
sposób, że młodsze maja tyle samo lat...
Zatem na mój mały rozum wersja 2,3,6 też wchodzi w grę.
Młodsze jak najbardziej nadają się żeby iść razem do ZOO a starsza może już
z nimi nie chcieć iść...
To rozwiązanie wydaje się też prawdopodobne, ale pozostałe (za wyjątkiem
2,2,9) moim zdaniem odpadają.


----
- Mamo, dzis na lekcji pan od matematyki pochwalil mnie!
- To bardzo ładnie, a co powiedział?
- Ze wszyscy jestesmy idiotami, a ja - najwiekszym!
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
grzehorz
2010-04-17 00:15:21 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by grzehorz
A kolejność mnożenia coś zmieni?...
ROTFL :D
hehe :) Sama teraz ryczę ze śmiechu z tego co napisałam...
Moje uposledzenie matematyczne jest wieksze niż myslałam :-)
Post by grzehorz
Nawet jeśli "obie pozostałe sa młodsze" to przecież to nie przesądza w
żaden sposób, że młodsze maja tyle samo lat...
Zatem na mój mały rozum wersja 2,3,6 też wchodzi w grę.
Młodsze jak najbardziej nadają się żeby iść razem do ZOO a starsza może
już z nimi nie chcieć iść...
To rozwiązanie wydaje się też prawdopodobne, ale pozostałe (za wyjątkiem
2,2,9) moim zdaniem odpadają.
Dzięki za uznanie... ;)

A tax a'propos Twojego zdania na temat obowiązku matury z języka polskiego
przeciwko obowiązkowi matury z matematyki...

Taxoriginal:
Jakiś czas po moim egzaminie maturalnym i apelu na którym było omówienie
wyników (istotna była by szkoła, ale już nie będę wnikał) mój wychowawca i
notabene zastępca dyrektora szkoły (ogromny luzak, ogólnie i lekko rzecz
ujmując) wezwał mnie i jeszcze jednego mojego kolegę z klasy i rzekł:
- Panowie. Obydwaj z matematyki dostaliście ocenę bardzo dobry.
I w związku z tym, że z matematyki dostaliście ocenę bardzo dobry, z
polskiego dostaliście ocenę mierny...
Szczęka mi opadła i długo nie mogłęm jej zamknąć.
A później radość niepomierna...
:D
MaW
2010-04-20 23:52:09 UTC
Permalink
Post by grzehorz
Jakiś czas po moim egzaminie maturalnym i apelu na którym było omówienie
wyników (istotna była by szkoła, ale już nie będę wnikał) mój wychowawca i
notabene zastępca dyrektora szkoły (ogromny luzak, ogólnie i lekko rzecz
- Panowie. Obydwaj z matematyki dostaliście ocenę bardzo dobry.
I w związku z tym, że z matematyki dostaliście ocenę bardzo dobry, z
polskiego dostaliście ocenę mierny...
My mieliśmy dyrektora luzaka. A w klasie dwóch chłopaków noszących nazwisko
Bąk. Po maturach pisemnych z polskiego dyrektor zajrzał do klasy i mówi
"Jeden Bąk dostał banię, ale nie pamiętam który".... Mina kolegów bezcenna.


MaW
s***@poczta.onet.pl
2010-04-14 10:19:34 UTC
Permalink
Post by grzehorz
Post by ref
Sumy są odpowiednio równe: 38, 21, 16, 14, 13, 13, 11, 10. Jest to więc
jedna z możliwości, gdy suma jest równa 13 (1, 6, 6 oraz 2, 2, 9).
Nigdzie nie jest napisane w zadaniu, że numer domu jest 13...
Wcale nie jest napisane jaki jest numer domu!...
Nie jest, ale jest napisane, ze bez podania dodatkowej informacji to zadanie
jest nie fair. To znaczy, ze odpadają takie scenariusze, gdzie suma wieku
jednoznacznie wyznacza numer domu. Tylko 13 jest niejednoznaczna bo
odpowiadają jej dwie opcje. A z układów 1,6,6 i 2,2,9 tylko ten drugi zawiera
jedną starszą i dwie młodsze.
Post by grzehorz
Nawet jeśli "obie pozostałe sa młodsze" to przecież to nie przesądza w żaden
sposób, że młodsze maja tyle samo lat...
Zatem na mój mały rozum wersja 2,3,6 też wchodzi w grę.
Młodsze jak najbardziej nadają się żeby iść razem do ZOO a starsza może już
z nimi nie chcieć iść...
To odpada, bo to "logiczny" agent wiedziałby juz wcześniej, bez podania
dodatkowych informacji.

Tax:

W którym miesiącu rodzi się najwięcej dzieci?
.
.
.
We wrześniu.

;-)))


O rzesz kur.. jego mać i ch.. ci w dupe - powiedział bosman, po czym zaklął
szpetnie!


Czarny humor(wrażliwi nie czytać):

Taki prezydent, jak Lech Kaczyński to nam z nieba spadł!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Liliana Cichocka
2010-04-14 11:13:00 UTC
Permalink
Post by s***@poczta.onet.pl
Post by grzehorz
Zatem na mój mały rozum wersja 2,3,6 też wchodzi w grę.
Młodsze jak najbardziej nadają się żeby iść razem do ZOO a starsza może już
z nimi nie chcieć iść...
To odpada, bo to "logiczny" agent wiedziałby juz wcześniej, bez podania
dodatkowych informacji.
Niby dlaczego?

--
Złapał raz wróbel glizdę, glizda przerażona,
A on ją zaczął dziobać dziobem od ogona.
Dziobie ją, dziobie, dziobie, podziobał ją trocha,
A wtem glizda powiada: - Stary, mów mi Zocha!
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
bans
2010-04-14 11:27:10 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Niby dlaczego?
Kobieto, przestań-że się błaźnić. Nie rozumiesz _podstaw_ (vide post
inicjujący wątek), więc nie ma szans, żebyś pojęła rozwiązanie tej
zagadki. Nie męcz się.
Jeszcze się cieszysz, że nie rozumiesz, "stupid and proud of it".

Tylko dlatego, że jesteś kobietą jeszcze ci do tej pory nie napisał, że
jesteś po prostu głupia - a jeszcze paru rycerzy rozwiązało ci te
"zadania"...

Cholerni "humaniści", którzy nie potrafią rozwiązać równania z jedną
niewiadomą, a za brak znajomości "Pana Tadeusza" wysyłają na drzewo...

taks

Koleżanka do blondynki:
- Hej, masz chyba spermę na policzku!
- (blondynka trze ręka policzek)
- Nie, z drugiej strony!
- (blondynka wkłada palce do ust i trze policzek od wewnątrz)
--
bans
Liliana Cichocka
2010-04-14 12:05:06 UTC
Permalink
Post by bans
Kobieto, przestań-że się błaźnić. Nie rozumiesz _podstaw_ (vide post
inicjujący wątek), więc nie ma szans, żebyś pojęła rozwiązanie tej
zagadki. Nie męcz się.
Jeszcze się cieszysz, że nie rozumiesz, "stupid and proud of it".
Oczywiście. Zwłaszcza, ze sama pierwsza ją rozwiązałam.
Post by bans
Tylko dlatego, że jesteś kobietą jeszcze ci do tej pory nie napisał, że
jesteś po prostu głupia - a jeszcze paru rycerzy rozwiązało ci te
"zadania"...
W sumie jesteśmy do siebie podobni. Z tą różnicą, że ja jestem
nieograniczenie miłosierna, a ty niemiłosiernie ograniczony...
Istotnie rycerze rozwiązali, ale ty nie, bo z rycerza posiadasz tylko
zakuty łeb...
Post by bans
Cholerni "humaniści", którzy nie potrafią rozwiązać równania z jedną
niewiadomą, a za brak znajomości "Pana Tadeusza" wysyłają na drzewo...
Już mi się dalej nie chce dyskutować z tobą i zniżać sie do twojego poziomu.
Tak więc repliki sie nie doczekasz,
nie dam ci pstryczka, ani klapsa,
nie powiem nawet "pies cie jebał"
bo to mezalians byłby dla psa...
Post by bans
- Hej, masz chyba spermę na policzku!
- (blondynka trze ręka policzek)
- Nie, z drugiej strony!
- (blondynka wkłada palce do ust i trze policzek od wewnątrz)
---
- Pan to jest jak ten lis...
- Taki jestem sprytny?
- Nieeee. Ma pan taka miękką kite...
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
ref
2010-04-14 16:58:04 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by bans
Kobieto, przestań-że się błaźnić. Nie rozumiesz _podstaw_ (vide post
inicjujący wątek), więc nie ma szans, żebyś pojęła rozwiązanie tej
zagadki. Nie męcz się.
Jeszcze się cieszysz, że nie rozumiesz, "stupid and proud of it".
Oczywiście. Zwłaszcza, ze sama pierwsza ją rozwiązałam.
Nie rozwiązałaś. Zgadłaś odpowiedź.
To tak, jakbyś szczyciła się rozwiązaniem układu czterech równań z
dwiema niewiadomymi:

x+y=10
1273x-19932y=-47066
x-7y=-14
2(x-2y)=x-5

podając, że x=7, y=3, bo spełniają one pierwsze równanie.
Przypadkiem tak. I spośród innych rozwiązań pierwszego równania
spełniają także pozostałe.

A Twoje argumenty o tym, że wujek nie weźmie jednorocznego dziecka do
ZOO są równie dobre, jak to, że odrzucasz z przykładu z układem równań
np. opcję x=4.5, y=4.5, bo nie powinno być ułamków.

Jak mawia pewien nauczyciel: rozwiązanie zadania to nie jest podanie
wyniku. To prezentacja sposobu dojścia do wyniku.

TAX:
Spotyka się dwóch kolesi na piwie,
jeden siedzi zmartwiony, drugi go pyta:
- Co ci jest?
- A wiesz żona się na mnie obraziła..
- A dlaczego
- Bo się przejęzyczyłem chciałem powiedzieć "jaką masz brzydką torbę", a
powiedziałem "jaką masz brzydką mordę"
- A nie przejmuj się, ja chciałem kiedyś powiedzieć mojej że zupa jest
za słona, a powiedziałem "ty stara szmato, zniszczyłaś mi życie!"
Liliana Cichocka
2010-04-14 17:23:31 UTC
Permalink
Post by ref
Nie rozwiązałaś. Zgadłaś odpowiedź.
To tak, jakbyś szczyciła się rozwiązaniem układu czterech równań z
Wiesz co? Jak zrobisz komuś dziecko i najważniejszą rzeczą będzie to
było pozycji, a nie samo dziecko...?
Nie rozumiem dlaczego ludzie lubiący matematykę nie mogą nigdy pojąć, że
są tacy których liczenia zadań absolutnie nie kręci...
Post by ref
A Twoje argumenty o tym, że wujek nie weźmie jednorocznego dziecka do
ZOO są równie dobre, jak to, że odrzucasz z przykładu z układem równań
np. opcję x=4.5, y=4.5, bo nie powinno być ułamków.
Dobra. Wygrałeś. Wujek wziął roczne, zupełnie jeszcze niekumate dzieci w
w wozku do ZOO, bo sam tam chciał pójśc, a dzieci były dla rozrywki, bo
uwielbia zmieniać obsrane pieluchy.
Post by ref
Jak mawia pewien nauczyciel: rozwiązanie zadania to nie jest podanie
wyniku. To prezentacja sposobu dojścia do wyniku.
Prezentacja pozycji w której płodzisz dziecko, sposobu w jaki myjesz
samochód, sposobu w jaki upinasz firanki....itp... Dla mnie jest to bez
sensu, dla Ciebie logiczne, ale się różnimy i nie ma o czym dyskutować.
Wiem, wg. Ciebie i nauczycielki mojej córki jest to niepoprawne.
W "dniu Swira" Marek Kondrat nawet dupę podcierał do siedmiu... :-)

-----
Jasio chodzi po korytarzu szkolnym
i wciaz do siebie powtarza:

-no i gdzie tu sens, gdzie logika...
-no i gdzie tu sens, gdzie logika...
-no i gdzie tu sens, gdzie logika...

Idzie dyrektor i pyta: Jasiu, czrmu nie jestes na lekcji ?

-A bo panie dyrektorze puscilem baka w klasie.
- No i co ?
- No i pani wyrzucila mnie na korytarz, a oni wszyscy
zostali i dusza sie w tym smrodzie. No i gdzie tu sens,
gdzie logika ?
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
olo
2010-04-14 17:58:14 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Prezentacja pozycji w której płodzisz dziecko, sposobu w jaki myjesz
samochód, sposobu w jaki upinasz firanki....itp... Dla mnie jest to bez
sensu, dla Ciebie logiczne, ale się różnimy i nie ma o czym dyskutować.
Wiem, wg. Ciebie i nauczycielki mojej córki jest to niepoprawne.
W "dniu Swira" Marek Kondrat nawet dupę podcierał do siedmiu... :-)
mysle, ze koledzy, z reszta podobnie jak ja, uwazaja, ze gdyby na
maturze humanisci musieli wlozyc tyle pracy w matematyke (obowiązkową)
ile ja musiałem włożyć w j. polski (obowiązkowy) to takie "zadania" na
grupach by się nie pojawiały. Pożytku z tego tyle, że taksy można
poczytać :)

tax
matematyk i biolog patrzą z ukrycia na dom.
Do domu wchodzą dwie osoby.
Po pewnym czasie z domu wychodzą 3 osoby.
Biolog mówi: rozmnożyli się.
Matematyk mowi: jezeli ktos do tego domu wejdzie, to nie bedzie tam nikogo
--
pozdrawiam!

http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
http://en.webtrunki.pl - beers, wines, vodkas, your own products
Liliana Cichocka
2010-04-14 18:41:08 UTC
Permalink
Post by olo
mysle, ze koledzy, z reszta podobnie jak ja, uwazaja, ze gdyby na
maturze humanisci musieli wlozyc tyle pracy w matematyke (obowiązkową)
ile ja musiałem włożyć w j. polski (obowiązkowy) to takie "zadania" na
grupach by się nie pojawiały. Pożytku z tego tyle, że taksy można
poczytać :)
A ja Ci mówię, że uczenie się czegokolwiek czego się nie lubi jest
bardzo meczące. I nie zadawałabym tak głupich pytań, gdyby to co mi
próbowano wbić do głowy nie wyparowało zaraz jak tylko nie musiałam się
tego uczyć. Skończyłam się uczyc matmy grubo ponad 20 lat temu! :-)

Gdyby w necie tak łatwo mozna było znaleźć rozwiązania konkretnych zadań
z matmy jak streszczenia lektur, czy zasady pisowni to nie zawracałabym
nikomu głowy...


----
- Bolku, jak nazywał się Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecież tak jak ty!
- Nowak?!
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
mireczek
2010-04-14 20:18:46 UTC
Permalink
Liliana Cichocka pisze:....

Kobieto... przestań się tak podniecać, bo Ci tak zostanie....



"Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
niego ubezpieczenie na wykształcenie córek. Profesor rzekł do agenta:
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
wynikiem jest numer mojego domu. Agent: to nie fair! Profesor:
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.

Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?"


Gdzie w zadaniu masz napisane że suma MUSI być 13!!!!!!!!!!!!!!!!! To
jest tylko wymysł Twojej wyobraźni!!

"Dlatego, ze logicznie rzecz biorąc wujek nie wezmie do ZOO starjących
jeszcze w gacie rocznych dzieci, 36 letniej, ani 18 letniej córce ojciec
nie wykupi dziecięcej polisy posagowej, tylko sama zawiera umowę np. na
polisę na zycie lub inwestycyjną. Gdyby starsza miała 4, a młodsze po 3
to ta odrobine starsza też by chciała iść z młodszymi do ZOO.
I wydaję się logiczne, ze skoro ojciec wymienia najpierw 2 młodsze
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek... "

Po pierwsze to że ma 18 lat to nie znaczy że pracuje i może SAMA SOBIE
POLISE wykupić... może ją NA SIEBIE wykupić ale płaci za to ojciec...
czyli de facto on kupuje. Po drugie dlaczego wujek nie wziął
siostrzenicy lub bratanicy nigdzie tej która miała urodziny tylko dwie
pozostałe?????????? To też dla Ciebie jest logiczne??? W zadaniu nie ma
podanego powodu dla którego najstarsza córka nie poszła do zoo... mogła
być chora i wtedy
1, 3, 12
1, 4, 9
1, 6, 6
2, 2, 9
2, 3, 6
3, 3, 4
są równie prawdopodobne, bo nawet, dwie córki mogą mieć po 6 lat, np
jedna urodzona w styczniu a druga w październiku. Pozatym nie widze nic
nielogicznego (tak jak Ty) że dziecko 12-to letnie lubi chodzić do zoo


Kobieto... nie zajmuj sie logiką, i przestań chociaż udawać że wiesz co
to znaczy :D


tax

W jednym przedziale jadą mężczyzna i kobieta, sami, trasa długa. Facet
czyta gazetę, a kobieta - to się na siedzeniu powierci, a to oczami
pomruga, a to westchnie... Facet - siedzi jak skała. W końcu, po
godzinie, babka nie wytrzymuje:
- Panie, pan jesteś mężczyzna, czy nie? Już godzinę pana kokietuję, a
pan na mnie uwagi nie zwraca! Powiem wprost: zajmijmy się seksem!
- Zawsze mówiłem - odparł facet odkładając spokojnie gazetę na bok - że
lepiej godzinę przeczekać niż trzy godziny namawiać.
Liliana Cichocka
2010-04-14 20:57:59 UTC
Permalink
mireczek pisze:

Po pierwsze - nie przypisuj mi tekstów innych. To nie ja uznałam, ze nr
domu 13 było gdzies w zadaniu.

Po drugie - postaraj sie czytać ze zrozumieniem, bo z zadania wynika, ze
tylko dwie młodsze są w ZOO, a nie trzecia.

Po trzecie - nie napisałam, ze ojciec nie może płacić za polise córki,
ale w zadaniu jest wyraznie napisane "na wykształcenie", a dorosłej
córce to raczej na życie sie polisę zakłada (tu znowu - czytaj uwaznie)

Po czwarte - nie bede Ci tłumaczyć, ze jesteś głupim gburem, bo w to nie
uwierzysz.


=====

Dlaczego mężczyzna ma dziurkę na końcu penisa?
- Żeby tlen miał którędy dotrzeć do mózgu.
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Greebo
2010-04-15 07:06:23 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Po pierwsze - nie przypisuj mi tekstów innych. To nie ja uznałam, ze nr
domu 13 było gdzies w zadaniu.
.............
nie przejmuj się Lilka. pozwolilam sobie skopiowac Twoja odpowiedz na grupe
ortodoksyjnych logikow i uznali tlumaczenie za rewelacyjne! ;-)
to podobnie jak z zagadka:
czy przez dowolne TRZY punkty płaszczyzny można poprowadzić prostą?
oczywiscie, musi być tylko odpowiednio gruba :)

tax w temacie

Dr. Schlambaugh, wykładowca na wydziale chemicznym uniwersytetu
Kalifornijskiego znany jest z zadawania pytań na egzaminach w rodzaju:
"Czemu samoloty latają?".
W maju kilka lat temu, egzamin z termodynamiki zawierał takie oto pytanie:
"Czy piekło jest egzotermiczne, czy endotermiczne?
Potwierdź swój wywód dowodem"
Większość studentów oparła dowody na poparcie swych tez na prawach przemian
gazowych Boyle'a - Mariotatte'a lub innych.
Jeden student natomiast napisał, co poniżej:
Po pierwsze musimy założyć, ze jeżeli dusze istnieją, musza posiadać pewna
masę. Jeśli maja masę, to jeden mol dusz także posiada masę. W takim razie,
w jakim tempie dusze trafiają do piekła i w jakim je opuszczają? Myślę że
możemy spokojnie założyć, ze jeśli dusza trafia do piekła, to już go nie
opuszcza. Dlatego tez, wymiana dusz z piekłem zachodzi tylko w jednym
kierunku. Jeśli chodzi o dusze trafiające do piekła, przyjrzyjmy się rożnym
religiom, istniejącym w dzisiejszym świecie. Niektóre religie mówią, ze
jeśli nie jesteś ich wyznawca, trafisz do piekła. Skoro jest więcej niż
jedna taka religia, a ludzie nie należą do więcej niż jednej, możemy
wnioskować, ze wszyscy ludzie i wszystkie dusze trafiają do piekła. Na
podstawie danych o śmiertelności i przyroście populacji, możemy spodziewać
się wykładniczego wzrostu liczby dusz w piekle.
Przyjrzyjmy się wiec zmianie objętości piekła. Z prawa Boyle'a wynika, że
aby w piekle temperatura i ciśnienie utrzymały się na stałym poziomie,
stosunek masy dusz do ich objętości musi być stały. Pkt. 1
Wiec, jeśli piekło rozszerza się wolniej niż dusze przybywają do piekła,
wtedy temperatura będzie rosnąc, aż wszystko rozerwie się w diabły. Pkt. 2
Oczywiście, jeśli piekło rozszerza się szybciej niż przyrasta liczba dusz,
wtedy temperatura i ciśnienie spadną tak drastycznie, ze cale piekło
zamarznie.
Wiec jak to jest? Jeśli zaakceptujemy postulat (podany mi przez Teresę
Banyan na pierwszym roku), ze "Prędzej piekło zamarznie niż się z tobą
prześpię", i biorąc pod uwagę, ze wciąż nie udało mi się nawiązać z nią
bardziej intymnych kontaktów, wtedy Pkt. 2 nie może być poprawny;...- piekło
jest egzotermiczne."
Ten student jako jedyny dostał piątkę.
RomanX
2010-04-15 11:58:49 UTC
Permalink
Post by mireczek
są równie prawdopodobne, bo nawet, dwie córki mogą mieć po 6 lat, np
jedna urodzona w styczniu a druga w październiku. Pozatym nie widze nic
nielogicznego (tak jak Ty) że dziecko 12-to letnie lubi chodzić do zoo
Ogólnie masz rację ze wszystkim, ale fakt urodzin najstarszej wskazuje,
że nie może być młodszej w tym samym wieku wyrażonym liczbą całkowitą.

TAX:
- Co mówi zero do ósemki?
- Ładny pasek.
Dominik & Co
2010-04-15 12:06:16 UTC
Permalink
Post by RomanX
- Co mówi zero do ósemki?
- Ładny pasek.
Tak jakoś mi się skojarzyło :-)


tax:

Żona do męża:
- Popatrz kochanie, reklama nie kłamie! Po wypraniu rzeczywiście
twoja koszula jest śnieżnobiała!
- Wolałem, jak była w kratkę!
--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
ref
2010-04-14 20:13:41 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Jak mawia pewien nauczyciel: rozwiązanie zadania to nie jest podanie
wyniku. To prezentacja sposobu dojścia do wyniku.
Prezentacja pozycji w której płodzisz dziecko, sposobu w jaki myjesz
samochód, sposobu w jaki upinasz firanki....itp... Dla mnie jest to bez
sensu, dla Ciebie logiczne, ale się różnimy i nie ma o czym dyskutować.
Skojarzyła mi się historyjka o teorii Dennisona. Ogłosił wyniki swoich
rewelacyjnych badań na temat pracy z ADHDowcami i różnymi dyslektykami.
Przez sporą część środowiska pedagogów teoria została dość
entuzjastycznie przyjęta, niestety, niedawno (w ciągu zdaje się +- 3
ostatnich lat) ktoś postanowił jednak sprawdzić metodologię tych badań.
Cóż, okazało się, że krótko mówiąc była ona do dupy i dziurawa niczym
stare rzeszoto. Metoda "przekraczania linii środka ciała" oraz zalecenie
picia dużej ilości wody podczas nauki jest równie istotna, co wiara w
wielkiego potwora spaghetti.
A wystarczyłoby wymagać od pedagogów odrobiny matematycznego myślenia.
Myślenia, które właśnie uczy, że wynik nie jest istotny. Istotna jest
prezentacja sposobu wnioskowania.

No ale cóż. Cieszmy się, że osoby, które nie mają określonych zdolności,
nie muszą zdawać matury z matematyki. W końcu nie są gorsze, są zdolne
inaczej, to nie ich wina. Mogą iść na studia pedagogiczne.

Ktoś nie jest w stanie nauczyć się pisać bez błędów ortograficznych?
Nieważne, ma dysortografię biedactwo, jest zdolny inaczej.

Nie jest w stanie napisać trzech zdań tak, aby można było je odczytać?
Nieważne, ma dysgrafię biedactwo, jest zdolny inaczej.

Jednak wśród w miarę inteligentnych ludzi osoba, która nie umie pisać
zgodnie z zasadami będzie uznawana za po prostu za ułomną.

Podobnie jak uznawany za ułomnego będzie ktoś twierdzący, że Ziemia jest
płaska, bo dla niej to logiczne, a inny pogląd jest bez sensu. W końcu
gdyby była kulą, to byśmy się z niej ześlizgiwali.

Podobnie jak uznawany za ułomnego będzie ktoś twierdzący, że w
matematyce to wynik ma znacznie, bo dla niej to logiczne, a pogląd o
konieczności prezentacji metody jest bez sensu. W końcu to tak samo, jak
z robieniem dziecka: nie jest ważna pozycja, w której zostało zrobione,
a co z tego wyszło.

I faktycznie, nie ma co z nią dyskutować.

EOT.

TAX:

Dżentelmen rozmawia ze swoją sąsiadką:
- Madame, słyszałem wczoraj jak Pani śpiewała...
- Tak tylko, dla zabicia czasu - odpowiada zawstydzona dama.
- Straszną broń Pani wybrała, Madame...
Pyrtek
2010-04-15 06:45:40 UTC
Permalink
Post by ref
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Jak mawia pewien nauczyciel: rozwiązanie zadania to nie jest podanie
wyniku. To prezentacja sposobu dojścia do wyniku.
Prezentacja pozycji w której płodzisz dziecko, sposobu w jaki myjesz
samochód, sposobu w jaki upinasz firanki....itp... Dla mnie jest to bez
sensu, dla Ciebie logiczne, ale się różnimy i nie ma o czym dyskutować.
Skojarzyła mi się historyjka o teorii Dennisona. Ogłosił wyniki swoich
rewelacyjnych badań na temat pracy z ADHDowcami i różnymi dyslektykami.
Przez sporą część środowiska pedagogów teoria została dość
entuzjastycznie przyjęta, niestety, niedawno (w ciągu zdaje się +- 3
ostatnich lat) ktoś postanowił jednak sprawdzić metodologię tych badań.
Cóż, okazało się, że krótko mówiąc była ona do dupy i dziurawa niczym
stare rzeszoto. Metoda "przekraczania linii środka ciała" oraz zalecenie
picia dużej ilości wody podczas nauki jest równie istotna, co wiara w
wielkiego potwora spaghetti.
A wystarczyłoby wymagać od pedagogów odrobiny matematycznego myślenia.
Myślenia, które właśnie uczy, że wynik nie jest istotny. Istotna jest
prezentacja sposobu wnioskowania.
No ale cóż. Cieszmy się, że osoby, które nie mają określonych zdolności,
nie muszą zdawać matury z matematyki. W końcu nie są gorsze, są zdolne
inaczej, to nie ich wina. Mogą iść na studia pedagogiczne.
Ktoś nie jest w stanie nauczyć się pisać bez błędów ortograficznych?
Nieważne, ma dysortografię biedactwo, jest zdolny inaczej.
Nie jest w stanie napisać trzech zdań tak, aby można było je odczytać?
Nieważne, ma dysgrafię biedactwo, jest zdolny inaczej.
Jednak wśród w miarę inteligentnych ludzi osoba, która nie umie pisać
zgodnie z zasadami będzie uznawana za po prostu za ułomną.
Podobnie jak uznawany za ułomnego będzie ktoś twierdzący, że Ziemia jest
płaska, bo dla niej to logiczne, a inny pogląd jest bez sensu. W końcu
gdyby była kulą, to byśmy się z niej ześlizgiwali.
Podobnie jak uznawany za ułomnego będzie ktoś twierdzący, że w
matematyce to wynik ma znacznie, bo dla niej to logiczne, a pogląd o
konieczności prezentacji metody jest bez sensu. W końcu to tak samo, jak
z robieniem dziecka: nie jest ważna pozycja, w której zostało zrobione,
a co z tego wyszło.
I faktycznie, nie ma co z nią dyskutować.
EOT.
A może być nie EOT? :)

Popieram ref'a "w całej rozciągłości", ale chcę dorzucić swoje 3 grosze.
Dotykamy ważkiej dla rozwoju narodu kwestii. Wykształcenia, zdolności,
możliwości.

Jeśli matura (patrz etymologia) ma oznaczać dojrzałość (intelektualną),
to musi także oznaczać pewną kompletność wykształcenia. Do tej
kompletności zaliczamy matematykę (wolę używać określenia "rachunki") na
poziomie szkoły średniej.
Jeśli ktoś z jakichś powodów nie jest w stanie tego opanować - to nie
jest wystarczająco kompletnie wykształcony, aby posiadać odpowiednie
zaświadczenie o posiadaniu kompletnego wykształcenia. Proste?

Przy okazji zauważę, że wystarczy nie znać daty "1410" aby być
zakwalifikowanym do półgłówków, a np. nieświadomość "jakie jednostki
pokazuje licznik "prądu" w mieszkaniu" - to prawie przepustka na salony.

A więc żadne "zaświadczenia o dysleksji"! Nie umiesz pisać (albo liczyć)
- spadaj! Wykaż się jako artysta lub działacz związkowy (vide profesor
Lepper), ale bez matury.

Oczywiście matura jest dla średniaków (wszak to wykształcenie ŚREDNIE -
czyż nie?), przeciętniaków. Ludzie wybitni (w jakiejkolwiek dziedzinie)
poradzą sobie i bez matury.

Jeśli wszystkich będziemy przymusowo przepuszczać przez ujednolicającą
sztancę, to zniszczymy naturalną różnorodność społeczeństwa,
wykastrujemy geniuszów i sczeźniemy marnie jak reszta Europy.

Za komuny wymyślono, że artyści estradowi mają się wykazać odpowiednim
wykształceniem "fachowym", np. muzycznym. Efekt był taki, że G.Stróżniak
, założyciel i podpora "Lombardu" nie przeszedł...

Sam należę do tej "niehumanistycznej" strony widowni. Nie nazwałbym się
ścisłowcem przez szacunek dla matematyków (a nie rachmistrzów, których
też szanuję). Skończyłem fizykę na uniwersytecie (z wyróżnieniem, a co?
- pochwalę się!). Tam na ćwiczeniach rozwiązywaliśmy zadania przy
tablicy. Wystarczyło błyskotliwie przedstawić szkic metody rozwiązania,
aby usiąść z piątką. Wynik był nieistotny, bo jeśli znało się metodę, to
byle-licealista (albo komputer, który w tamtych czasach zajmował pokaźną
halę) policzy to. Potem zachciało mi się uzupełnić mój tytuł o literki
"inż". Na politechnice z wielkim bólem i trudem przyjmowałem do
wiadomości, że wynik JEST ISTOTNY i to do 3 cyfr znaczących. Z takim
bólem, że na drugim roku byłem 3 razy. To właśnie nauczyło mnie szacunku
dla rachmistrzów.

A Lila - nie będę jej tutaj "podsumowywał". Jest jaka jest. Na pewno
inteligentna, na pewno pyskata i trochę pozerka. Trzeba poczytać jej
teksty z paru lat (nie tylko tutaj, bo jest tym reliktem, który
konsekwentnie podpisuje się imieniem i nazwiskiem), żeby ją trochę
poznać. I nie czepiać się jej, nawet jeśli nie ma racji.

Zadanie o agencie zawiera inteligentny haczyk, który wyraźnie opisał
ref. Nie musi być ściśle sformułowane, żeby ten haczyk z uśmiechem
odkryć. To właśnie sprawia, że zadanie z rachunków może być uznane za
dowcip. Oby takich więcej.


Tax:

Zagadki:

Co to jest: Po wodzie pływa, "kaczka" się nazywa?

Wieśniak zapytał mędrka:
- Jeśli powiesz mi co mam w torbie, to dam ci te jajka. A jeśli
odgadniesz ile ich jest, to dam ci wszystkie pięć!
Jednak mędrek nie rozumiał i poprosił o podpowiedź.
- To jest z wierzchu białe, a w środku żółte.
- To rzepa, którą wydrążono i włożono do środka kawałek marchwi.

A jako taks uzupełniający: ewolucja zadań maturalnych na przykładzie
chyba tartaku, poszukajta sobie sami, bo mnie się nie chce.
--
Tnx. Pzdr. Pyrtek.
Liliana Cichocka
2010-04-15 22:15:15 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
Przy okazji zauważę, że wystarczy nie znać daty "1410" aby być
zakwalifikowanym do półgłówków, a np. nieświadomość "jakie jednostki
pokazuje licznik "prądu" w mieszkaniu" - to prawie przepustka na salony.
Nie chce mi się wierzyć, że akurat ktoś taki jak Ty nie rozumie, że j.
polski czy historię wystarczy jedynie wykuć, nie trzeba jej rozumieć.
Tym łatwiej dla ścisłego umysłu, że maturę z polskiego pisze sie
(niestety) pod klucz.
Z kolei znajomości jednostek - nie tylko "prądu" wymaga od nas życie.
Wiec nawet taka miernota jak ja wie, ze np. inne słuchawki kupi do mp3,
inne do porządnego sprzetu i zanim zacznie je testować spojrzy ile mają
ohmów itd...
Post by Pyrtek
A więc żadne "zaświadczenia o dysleksji"! Nie umiesz pisać (albo liczyć)
- spadaj! Wykaż się jako artysta lub działacz związkowy (vide profesor
Lepper), ale bez matury.
Czyli nie dla psa kiełbasa? Nie potrzebni nam np psycholodzy, którzy
mimo że byliby dobrymi fachowcami nie są w stanie zrozumieć kombinatoryki?
Chyba wystarczy, że np potencjalny dobry weterynarz musi zdawać na
maturze rozszerzoną chemię, mimo, że pózniej używa jej tylko w zakresie
leków....itp...
Post by Pyrtek
Oczywiście matura jest dla średniaków (wszak to wykształcenie ŚREDNIE -
czyż nie?), przeciętniaków. Ludzie wybitni (w jakiejkolwiek dziedzinie)
poradzą sobie i bez matury.
Nie sądzę. Im bardziej odstajesz od normy (nawet w pozytywny sposób) tym
mniejsze masz szanse w naszym kraju.
A jednak obowiązkowa matura z matmy (dla średniaków jak mówisz) zamyka
drogę np. osobom z dyskalkulią na dalszą naukę.
Poza tym na jakim poziomie są obecnie nasze gimnazja? To jest po prostu
rozpacz. Specjalnie wysłałam córke do gimnazjum niby na wyzszym poziomie
i musi dojeżdżać. Niby są tam zajecia dodatkowe z matmy, ale również na
nich nauczycielka wprowadza swój własny program i nie dba o to czy uczeń
pojął to co jest na lekcjach.
To trochę tak jak byś powiedział, ze niepełnosprawni fizycznie nie muszą
się dostać na pocztę czy do banku i nie należy im "umilać" życia
robiąc podjazdy, bo mogą sobie przebywać tylko (lub "aż") w innych
miejscach.
Nie mamy wpływu na nasze zdolności, każdy z nas chciałby być dobry w
każdej dziedzinie.
Post by Pyrtek
Jeśli wszystkich będziemy przymusowo przepuszczać przez ujednolicającą
sztancę, to zniszczymy naturalną różnorodność społeczeństwa,
wykastrujemy geniuszów i sczeźniemy marnie jak reszta Europy.
A co teraz robimy?

A tak w ogóle...
Jak dalej pójdzie wszystko w tym w kierunku to wprowadzą jeszcze
obowiązkową maturę z religii :-) Wprowadzono religię do szkół i chociaż
niby nie jest obowiązkowa nie ma zadnej alternatywy dla tych,
którzy w niej nie uczestniczą.
Jednak konieczność zdawania matury z reli nie byłaby niczym trudnym dla
kogokolwiek, miałoby to jedynie wydźwięk ideologiczny, a w teorii mamy
wolność słowa i wyznania. Jednak w szkołach nie ma możliwości nauki
etyki (która teoretycznie miałaby byc alternatywą dla religii) i mamy
dwóch nauczycieli na całą Polske z tego przedmiotu... No chyba, ze nie
jestem na bieżąco i jest ich już trzech...:-) Ale nic nie wskazuje, ze
będzie ich więcej, bo karzą im zdawać maturę z matmy :-)
Post by Pyrtek
Za komuny wymyślono, że artyści estradowi mają się wykazać odpowiednim
wykształceniem "fachowym", np. muzycznym. Efekt był taki, że G.Stróżniak
, założyciel i podpora "Lombardu" nie przeszedł...
Taaa... :-) Paradoks niby, ale akurat tę dziedzinę gdyby chciał, mógł
wtedy nadrobić. Gorzej, gdyby jego kariera muzyczna zależała od
matematyki, której nie zdał na maturze :-)
Post by Pyrtek
Sam należę do tej "niehumanistycznej" strony widowni. Nie nazwałbym się
ścisłowcem przez szacunek dla matematyków (a nie rachmistrzów, których
też szanuję). Skończyłem fizykę na uniwersytecie (z wyróżnieniem, a co?
- pochwalę się!). Tam na ćwiczeniach rozwiązywaliśmy zadania przy
tablicy. Wystarczyło błyskotliwie przedstawić szkic metody rozwiązania,
aby usiąść z piątką. Wynik był nieistotny, bo jeśli znało się metodę, to
byle-licealista (albo komputer, który w tamtych czasach zajmował pokaźną
halę) policzy to. Potem zachciało mi się uzupełnić mój tytuł o literki
"inż". Na politechnice z wielkim bólem i trudem przyjmowałem do
wiadomości, że wynik JEST ISTOTNY i to do 3 cyfr znaczących. Z takim
bólem, że na drugim roku byłem 3 razy. To właśnie nauczyło mnie szacunku
dla rachmistrzów.
Gratuluję. Naprawdę szczerze!!
I powiem Ci, że przy odrobinie starań poradziłabym sobie z rozwiązaniem
tak banalnych zadań. Poszłam na łatwiznę pisząc na wszechwiedzącą grupę
nie mając najmniejszego pojęcia ze rozpętam taką zadymę :-)
Zapomniałam, że to nikt inny tylko właśnie w większości typowo ścisłe
umysły wiedzą co to są grupy dyskusyjne i potrafią z nich korzysta i
dlatego jest jak jest... :-)
Post by Pyrtek
A Lila - nie będę jej tutaj "podsumowywał". Jest jaka jest. Na pewno
inteligentna, na pewno pyskata i trochę pozerka. Trzeba poczytać jej
teksty z paru lat (nie tylko tutaj, bo jest tym reliktem, który
konsekwentnie podpisuje się imieniem i nazwiskiem), żeby ją trochę
poznać. I nie czepiać się jej, nawet jeśli nie ma racji.
Łojezusiczku! Nie sugeruj nikomu czytania moich wypocin sprzed wieków!
:-) Bardzo złagodniałam na starość, a poza tym nie chce mi się juz
wysilać na tyle, żeby każdemu pyskaczowi pisać "spierdalaj" w taki
sposób, żeby czuł podniecenie przed zbliżającą sie podróżą i zrozumiał
za 2 tygodnie.

------
tax z gatunku hardcorowych:

- Heniu, chyba załozyłes majtki tyłem do przodu?
- Taaa?
- No!
- A skąd mam wiedzieć gdzie przód, a gdzie tył?
- Musisz spojrzeć po lewej stronie... z przoidu jest słoneczko, a z tyłu
nartka!
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Pyrtek
2010-04-16 11:30:26 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Nie chce mi się wierzyć, że akurat ktoś taki jak Ty nie rozumie, że j.
polski czy historię wystarczy jedynie wykuć, nie trzeba jej rozumieć.
Tym łatwiej dla ścisłego umysłu, że maturę z polskiego pisze sie
(niestety) pod klucz.
Nie wiem jak teraz, bo moim dzieciom nie kibicowałem tak namolnie przy
zdawaniu matury. Troszkę w tonie polemicznym odpowiem, że matematyki na
poziomie maturalnym też KAŻDY licealista może się nauczyć. Jeśli nie
jest w stanie - powinien był poprzestać na zawodówce, albo wybrać inną
"własną drogę". Gdy przed moją maturą pomagałem koleżankom w matmie, to
zżymałem się ileż razy można rozwiązywać to samo zadanie w wersjach
różniących się tylko "treścią" i użytymi liczbami.
Jeśli ustalamy jakiś umowny "test kwalifikacyjny", to zdanie tego testu
coś znaczy i musi stanowić pewną trudność, a więc selekcję. Zauważ jaka
jest "społeczna tendencja" - skoro wyższe wykształcenie coś znaczy, to
wszyscy chcą ("muszą!") mieć wyższe wykształcenie. I mają! To tylko
kwestia kilkunastu tys. zł na czesne. Maturę za to funduje się na siłę z
naszych podatków.
... a, że "polski" pisze się wg klucza, to też doświadczyłem, też
boleśnie. Na maturze próbnej z polskiego temat wziąłem "w poprzek", a
nie wzdłuż (jak nas wcześniej uczono) i dostałem lufę, pomimo
uwzględnienia wszystkich wymaganych wątków i źródeł i braku błędów
językowych.
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
A więc żadne "zaświadczenia o dysleksji"! Nie umiesz pisać (albo liczyć)
- spadaj! Wykaż się jako artysta lub działacz związkowy (vide profesor
Lepper), ale bez matury.
Czyli nie dla psa kiełbasa? Nie potrzebni nam np psycholodzy, którzy
mimo że byliby dobrymi fachowcami nie są w stanie zrozumieć kombinatoryki?
Powiem: nie potrzeba nam aż tylu byle jakich psychologów (inżynierów,
ekonomistów). Lepiej mniej, a lepszych. Wolę droższego, a wszechstronnie
wykształconego psychologa, niż psychologa z dyskalkulią na każdym rogu
ulicy.
Oglądasz reklamy o matematyce (niech Bóg broni, aby traktować reklamy
jako punkt odniesienia) - elementarna matematyka (równanie kwadratowe,
całka, prawdopodobieństwo, trochę geometrii przestrzennej) jest
niezbędna każdemu "magistrowi", także artyście, czy weterynarzowi.
Podobnie, jak znajomość historii - inżynierowi.
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Oczywiście matura jest dla średniaków (wszak to wykształcenie ŚREDNIE -
czyż nie?), przeciętniaków. Ludzie wybitni (w jakiejkolwiek dziedzinie)
poradzą sobie i bez matury.
Nie sądzę. Im bardziej odstajesz od normy (nawet w pozytywny sposób) tym
mniejsze masz szanse w naszym kraju.
A jednak obowiązkowa matura z matmy (dla średniaków jak mówisz) zamyka
drogę np. osobom z dyskalkulią na dalszą naukę.
Nie zamyka. Mogą się kształcić, nawet samodzielnie. Oczywiście własnym
wysiłkiem za własne pieniądze.
Wracam do opinii: Jeśli matura ma być jakimś cenzusem, to musi być
selekcją. Im mniej ludzi przejdzie przez to sito, tym większe jego
znaczenie, jego waga.
Post by Liliana Cichocka
To trochę tak jak byś powiedział, ze niepełnosprawni fizycznie nie muszą
się dostać na pocztę czy do banku i nie należy im "umilać" życia
robiąc podjazdy, bo mogą sobie przebywać tylko (lub "aż") w innych
miejscach.
Uważam trochę inaczej: Człowiek na wózku może poprosić przechodnia, żeby
mu na tej poczcie tę sprawę załatwił. Może na poziomie chodnika być
zainstalowany dzwonek lub uproszczony telefon, który przywoła panienkę z
okienka do klienta na wózku, może wreszcie ochroniarz w banku mieć
wpisane w obowiązki, że ma wtargać po schodach faceta na wózku (ew. przy
pomocy krzepkiego "asystenta obsługi klienta", czyli kawalerka z
okienka, który też to będzie miał w obowiązkach w zamian za 20zł/mies
więcej). Wyjdzie taniej, niż robienie podjazdów. I proszę: darujmy sobie
dalszą dyskusję na ten temat. Nie dam się przekonać.
Post by Liliana Cichocka
Nie mamy wpływu na nasze zdolności, każdy z nas chciałby być dobry w
każdej dziedzinie.
Właśnie. I każdy chciałby mieć tytuł magistra. I dostają! Tylko po czym
będziemy odróżniać tych naprawdę wyżej wykształconych?
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
wykastrujemy geniuszów i sczeźniemy marnie jak reszta Europy.
A co teraz robimy?
No - robimy (pardon: to ONI robią) właśnie to, niestety. Moją tezą jest,
że nie wszyscy muszą zdać maturę. Geniusze poradzą sobie bez matury.

Przyklasnę jeszcze Dominikowi & Co za post o przymusie szkolnym. I
odpowiem Waldemarowi Krzokowi: Tak, to jedyna metoda, żeby ludziom
CHCIAŁO się uczyć. Ci, którzy olali by szkołę kończyli by karierę jako
"zamiatacze ulic" ze stosownym wynagrodzeniem i perspektywami. W zdrowym
systemie muszą być ludzie umierający z głodu, aby dawać innym przykład,
że warto zadbać o swoją przyszłość.
Post by Liliana Cichocka
A tak w ogóle...
Jak dalej pójdzie wszystko w tym w kierunku to wprowadzą jeszcze
obowiązkową maturę z religii :-)
Tak. Wprowadzą. Głosami większości. Ale Koran, a nie religię R-K. Może
nie dożyjemy.

Tax:
Brodaty Bill wyszedł zapolować na niedźwiedzia. Przeszedł 5 mil prosto
na południe, ale żadnej zwierzyny nie spotkał. Skręcił więc na wschód,
przeszedł kolejne 5 mil i było podobnie. Zrezygnował, skręcił w stronę
domu i po kolejnych pięciu milach był w domu.
Na jakie niedźwiedzie polował Brodaty Bill?
--
Tnx. Pzdr. Pyrtek
Cyb
2010-04-16 20:23:21 UTC
Permalink
On Fri, 16 Apr 2010 13:30:26 +0200, Pyrtek
Post by Pyrtek
Brodaty Bill wyszedł zapolować na niedźwiedzia. Przeszedł 5 mil prosto
na południe, ale żadnej zwierzyny nie spotkał. Skręcił więc na wschód,
przeszedł kolejne 5 mil i było podobnie. Zrezygnował, skręcił w stronę
domu i po kolejnych pięciu milach był w domu.
Na jakie niedźwiedzie polował Brodaty Bill?
na biale niedzwiedzie na biegunie polnocnym.

zgadlem, wiec placisz taksa za mnie

pozdarwiam,
Cyb
Liliana Cichocka
2010-04-18 23:46:20 UTC
Permalink
Nie było mnie 3 dni, a tu Pyrtek w tym czasie napisał co napisał...:-)

Istotnie ciągnąć tematu nie ma sensu, bo chłop swoje, baba swoje... :-)
Może nawet ta matura z matmy jakiś sens ma.
Jednak - przy całej sympatii do Ciebie - z niektórymi Twoimi
stwierdzeniami zgodzić się nie mogę...

Najbardziej razi mnie stwierdzenie "po czym będziemy poznawać tych
NAPRAWDĘ WYŻEJ wykształconych"...
Wykładnikiem inteligencji w dużej mierze jest umiejętność radzenia sobie
z problemami i zadaniami z którymi wcześniej nie mieliśmy styczności,
czyli tzw szeroko pojęta kreatywność.
Rodzimy się z czysta kartą, mając jedynie określone talenty.
Potem na skutek socjalizacji i uwarunkowań zamieniamy się w bałwanki,
którym cośtam wpojono i jak już samodzielnie myślimy to tak naprawdę
tylko się nam wydaje że myślimy, bo jedynie przetwarzamy dane naszych
uwarunkowań. Matematyka i dziedziny jej pokrewne z góry narzucają nam
tok myślenia zgodny z określonymi regułami. Czy konieczność zdobywania
wiedzy matematycznej "na siłę" nie prowadzi do skłonności myślenia
schematami i nie zabija w nas umiejętności szukania własnych rozwiązań?
Tego tak naprawdę nie wiemy....
Bardzo często spotykam się z tym, że ludzie w zawodach związanych z
naukami ścisłymi myślą schematami, szufladkują, a empatia to coś co jest
im bardzo dalekie. Dlatego ja osobiście wybrałabym psychologa z
dyskalkulią, a Ty "naprawdę wyżej wykształconego" :-)
Przypomniał mi się test który przeprowadził jeden z nauczycieli w liceum
do którego chodził mój syn.
Przyniósł jakieś broszury znalezione w mcdonaldzie na temat historii
znaczka pocztowego - skąd się wziął sam pomysł znaczka, krótka
historia... itp...itd... Krótki tekst, który rozdał uczniom i prosił
o przeczytanie jako ciekawostki. Potem zebrał broszury i kazał na
kartkach opisać własnymi słowami o czym to było. W klasach
humanistycznych bez problemu zrobiło to 100% uczniów, a w matfizach
zaledwie kilka osób było w stanie sklecić kilka zdań.
Jednak "naprawdę dobrze wykształceni" będą wg Ciebie przede wszystkim Ci
drudzy - mający problem z zapamiętaniem treści krótkiego tekstu,
bo to 100% z nich zdawało maturę z matmy, a z klas humanistycznych tylko
nieliczni.
Pocieszające jest to, że chociaż ta nikła część przyszłych studentów
nauk ścisłych było w stanie czytać ze zrozumieniem, bo jednak lepiej
chyba, że architekt potrafiłby skoncentrować się na wysłuchaniu jakie
masz oczekiwania względem domu, który ma dla Ciebie zaprojektować,
nawet jeśli jego zdaniem przynudzasz.

W liczeniu coraz bardziej potrafią zastąpić nas maszyny i są w stanie
robić za nas coraz to bardziej skomplikowane obliczenia. Jednak jak do
tej pory nie ma maszyny, która napisze za nas nawet najbardziej prostą
rozprawke czy wypracowanie. Człowiek, który z musu zda maturę z
matematyki nawet jeśli potem wywali tę wiedzę z głowy jak niepotrzebny
śmieć (bo nie będzie mu potrzebna w życiu) jest z tego co mówisz "wyżej
wykształcony", chociaż tej wiedzy nie używa.
Ale.... z kolei dobra krawcowa, chociaż jest tylko po zawodówce oprócz
tego, że musi wykazać się wyobraźnią, wyczuciem kształtu, to bez
matematyki nie da rady... Nie uszyje np. spódniczki z koła jak nie
będzie umiała obliczyć obwodu okręgu, który musi wyciąć w materiale i
który musi się równać z obwodem talii klientki. O wielu trochę bardziej
"skomplikowanych" obliczeniach do których zmusza ją praca nie wspomnę...
A może to właśnie ona jest "naprawdę wyżej wykształcona", bo na co dzień
używa matmy w pracy....??? :-) Przemyśl to jeszcze :-)
"Niekompletnie" wykształcony historyk sztuki, który nie zdawał matury
z matmy to zakała społeczeństwa, teraz będziemy mieli tylko
"kompletnych"... :-)

A w ogóle to co do podziałów, to chyba nie da się ludzi w 100% podzielić
na 2 grupy - ścisłe umysły i humanistów...
Sama nie uważam się za typową humanistkę, daleko mi do takowej, co nie
zaprzecza mojego obrzydzenia do matematyki. Potrafię (nie ukrywam, że
z wielką niechęcią) nauczyć się czegoś co muszę, za to sama przychodzi
mi nauka tego co mnie kręci, chociaż często ma to związek właśnie z
naukami
ścisłymi... Denerwuje mnie ułomstwo techniczne najbliższych mi osób,
za to z tymi typowo "technicznymi" nie mam na dłuższą metę o czym
rozmawiać...

Twoja teoria selekcji nie trafia do mnie również jeśli chodzi
o niepełnosprawnych. (wiem, mówiłeś, żeby darować sobie dalszą dyskusje
na ten temat) Jednak sterczący pod bankiem inwalida proszący
przechodnia o wpłatę gotówki to nie tylko wielki obciach w naszym niby
cywilizowanym kraju, ale narażanie się na kradzież. Nie jest w stanie
dogonić na wózku "uczynnego" złodzieja. Tachanie go po schodach przez
krzepkiego ochroniarza (jak piszesz) teoretycznie załatwia sprawę,
ale poczuj sie w jego skórze, jak on taką sytuacje odbiera.
Nawet panienka z okienka przybiegająca na dzwonek to moim zdaniem swego
rodzaju dyskryminacja, bo niby dlaczego nie można usunąć barier,
których brak pozwoliłby mu się poczuć w pełni sprawnym człowiekiem jeśli
jest taka możliwość. Nie powinno być miejsc, które są dla niego
niedostępne i nie powinien na każdym kroku doświadczać skutków swojego
kalectwa, bo i tak jest wystarczająco pokrzywdzony przez los.
Mnie wystarczyło złamać prawą rękę, żeby zrozumieć, jak się czuje
człowiek, kiedy jest uzależniony od innych i uruchomić wyobraźnię.
Nie chce mi się wierzyć, że gdybyś (tfu, odpukać!!) jeździł na wózku
jako alternatywą niemożliwości bycia na imprezie z powodu przeszkód
architektonicznych zadowolił się sprawozdaniem jak fajnie na tej
imprezie było i tym, ze wypili za Twoje zdrowie....:-) Bo taki właśnie
a nie inny tok rozumowania przedstawiłeś pisząc co napisałeś,
a przynajmniej ja to tak odbieram.

A osób umierających z głodu (aby dać przykład innym, ze trzeba zadbac o
przyszłość) uwierz mi - nie zabraknie nam na 100% !!! Nawet teraz jest
ich za duzo.

Sory za słowotok, ale nigdy nie ukrywałam, że jestem na to chora. ;)

---------
Na litewskiej wiosce kobieta woła psa:
- Szarikas, Szarikas!!!
A z budy słychać:
- Haus, haus!


- Przepraszam, czy ta kobieta tam, to na prawdę kuzynka Bacha?
- Oczywiście!
- A czy mógłby mnie pan z nią zapoznał?
- Pewnie! Bacha, chodz tutaj!


Przychodzi facet do USC i mówi:
- Chciałbym sobie zmienić imię.
- A jak pan ma na imię? - pyta urzędniczka.
- Alfons.
- Ależ proszę pana, wielu mężczyzn ma takie imię i nie zmieniają, bo
dobrze się z nim czują.
- Ja wiem, ale mi nie pasuje do nazwiska.
- A jakie pan ma nazwisko?
- Wojewódzki.

Teraz mi do głowy przyszło, że może zmienił na "Kuba" :-)
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Waldemar Krzok
2010-04-19 12:42:25 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Nie było mnie 3 dni, a tu Pyrtek w tym czasie napisał co napisał...:-)
Istotnie ciągnąć tematu nie ma sensu, bo chłop swoje, baba swoje... :-)
Może nawet ta matura z matmy jakiś sens ma.
Jednak - przy całej sympatii do Ciebie - z niektórymi Twoimi
stwierdzeniami zgodzić się nie mogę...
[ciacho długi tekst]

w większości się z tobą zgadzam. Osobiście wkurwia mnie (oględnie
mówiąc) nastawienie pseudo-humanistów do "ściślaków". Właśnie takich
dumnych z siebie, że mieli złe stopnie z przedmiotów ścisłych. Uważam to
za durną kokieterię i takich ludzi uważam za głupich, nawet jak są
profesorami czy innymi literatami. Jak ktoś nie lubi matematyki i już,
to ok. Ja nie lubię móżdżku z jajkiem, ale dumny z tego nie jestem. Nie
umiem rysować, nie znam się specjalnie na sztuce, ale to też nie jest
powód do dumy, po prostu mnie to nie interesowało. Ale lubię czasem
sobie porozmawiać z ludźmi, których to interesuje, poznać ich sposób
myślenia, co oni w tym czy innym obrazie widzą. Nie lubię operetki, nie
przepadam za operą, ale czasem idę do opery i jestem pozytywnie
zaskoczony. Czasem negatywnie, bo w końcu nie wszyscy lubią to samo. Ale
nic z tego nie jest powodem do dumy czy kokieterii.
Co do szkoły: oprócz rachowania i czytania (wszystko ze zrozumieniem)
nie jest nic potrzebne do życia oprócz nauki myślenia. To, że komuś jest
potrzebna data bitwy pod Grunwaldem po to, by zrobić dobrze zacier, a
matematyka po to, by policzyć czy na składniki starczy serdecznie mi
zwisa. Ale nauka myślenia i wyciągania wniosków przydała by się
naprawdę. I tu już jest prawie obojętnie, czy myślenia uczymy na bazie
logików greckich, czy logiki matematycznej. Problemem jest tutaj szkoła
i systemy wartościowania uczniów. Mamy programy nauczania, schematy
rozwiązań i (w większości) szufladkowych nauczycieli. Tych kilku
nieszufladkujących pamiętam do dziś i mam do nich wielki szacunek. Coby
było śmieszniej moje dzieciaki wolą nauczycieli myślących, choćby dawali
oceny w dolnej strefie stanów niskich, niż do rozdających dobre oceny za
nic.
Osobiście w szkole uważałem (i dalej uważam), że Mickiewicz jest
kompletnie przereklamowanym poetą, a niektórzy walczący w AK w czasie 2
wojny światowej w dzisiejszych czasach byliby w jakimś gangu, bo poszli
walczyć tylko dla samego rozboju. W szkole była to ocena niedostateczna,
dzisiaj pewnie też. A z takim uczniem można przynajmniej podyskutować,
tylko czasu na to nie ma, bo program goni.

Waldek

7% spożywczy taksior

Po latach spotykają się koledzy z klasy:
- Hej Heniek, jak ci się powodzi?
- Fajnie Józku, mam sieć sklepów i nieźle zarabiam.
- Jak to zrobiłeś, przecież przez matmę siedziałeś parę razy w tej samej
klasie?
- a no tak: kupuję duperele w Chinach po złotówce i sprzedaję tutaj po
cztery złote. No i z tych 3% żyję
Tommy di Simone
2010-04-20 20:00:03 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
w większości się z tobą zgadzam. Osobiście wkurwia mnie (oględnie
mówiąc) nastawienie pseudo-humanistów do "ściślaków". Właśnie takich
dumnych z siebie, że mieli złe stopnie z przedmiotów ścisłych.
Kurcze, a ja ostatnio odnoszę zupełnie inne wrażenie.
Właśnie humanistów mi brakuje, notorycznie spotykam osoby, które są
"ściślakami". Natomiast o literaturze nie ma z kim pogadać.

Zresztą podział jest bezsensowny. W szkole, przez X lat powinno się nas
uczyć pewnych podstaw, a w pewnym momencie odpowiednio ukierunkować.

Nikt nie każe mi codziennie pamiętać co to był sporofit (drewno do
palenia w piecu) lub jak wygląda całka (jak łabądek). Ja też nikogo nie
wyśmiewam, że nie przeczytał 15 tomów "W poszukiwaniu utraconego czasu"
czy analizował ilość dytrambów lub glossaliczność.

Natomiast ignorancja lub jednopoziomowość myślenia irytują mnie
ogromnie. Jeśli ktoś, kto skończył studia (może być matematyka) nie
potrafi mówić i pisać w języku ojczystym, a "humanista" uważa,
że 2 x 2 + 2 = 8,
to trudno mówić o podziale na "ściślaków" i "humanistów" tylko o braku
wiedzy elementarnej. I ten brak wydaje mi się najbardziej widoczny, a
nie podziały.

Tax:

- Cześć! Jak leci?
- Dziękuję, dobrze. Właśnie odprowadziłem teściową na statek
wycieczkowy. Wiem, że "Goplana" to jednak nie "Titanic", ale nadzieja
jest...
adarek07
2010-04-20 20:50:35 UTC
Permalink
Post by Tommy di Simone
Nikt nie każe mi codziennie pamiętać co to był sporofit (drewno do
palenia w piecu) lub jak wygląda całka (jak łabądek). Ja też nikogo nie
Sporofit to mi sie z biologia kojarzy (stadium rozwojowe mchu albo
paproci?) ale bynajmniej nie z drewnem do palenia ;).

tax:
Mężczyźni mają umysł analityczny: duże problemy potrafią rozbić na
mniejsze. Kobiety mają umysł syntetyczny: z małych problemów robią duże
problemy
Michoo
2010-04-20 21:10:03 UTC
Permalink
Post by Tommy di Simone
że 2 x 2 + 2 = 8,
Może miałeś na myśli 2 + 2 * 2 = 8?


Zarząd PKP przyznał wulkanowi Eyjafjöll tytuł "Zasłużony dla kolejnictwa"
--
Pozdrawiam
Michoo
Cyb
2010-04-20 21:45:17 UTC
Permalink
On Tue, 20 Apr 2010 22:00:03 +0200, Tommy di Simone
Post by Tommy di Simone
"humanista" uważa,
że 2 x 2 + 2 = 8,
grunt to spalic :)

powyzsze powinno byc:
2 + 2 * 2 = ...

a powyzsza pomylka przypomniala mi dowcip czesto palony dowcip "zmien
granice calkowania " zamiast "zamien granice calkowania" :)


taksior:
Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego
człowieka i biadolą:
- Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
- No cóż - wyrokuje lekarz - trzeba będzie go leczyć.
- Ale czym?!
- Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem...
Liliana Cichocka
2010-04-19 11:52:36 UTC
Permalink
Nie było mnie kilka dni, a tu Pyrtek w tym czasie napisał co napisał...:-)

Może nawet ta obowiązkowa matura z matmy ma jakiś sens . Jednak - przy
całej sympatii do Ciebie - z niektórymi Twoimi stwierdzeniami zgodzić
się nie mogę...

Najbardziej razi mnie stwierdzenie "po czym będziemy poznawać tych
NAPRAWDĘ WYŻEJ wykształconych"...
Wykładnikiem inteligencji w dużej mierze jest umiejętność radzenia sobie
z problemami i zadaniami z którymi wcześniej nie mieliśmy styczności,
czyli tzw głęboko pojęta kreatywność.
Rodzimy się z czysta kartą, mając jedynie określone talenty.
Potem na skutek socjalizacji i uwarunkowań zamieniamy się w bałwanki,
którym cośtam wpojono i jak już samodzielnie myślimy to tak naprawdę
tylko się nam wydaje że myślimy, bo jedynie przetwarzamy dane naszych
uwarunkowań. Matematyka i dziedziny jej pokrewne z góry narzucają nam
tok myślenia zgodny z określonymi regułami. Czy zdobywanie wiedzy
matematycznej nie prowadzi do skłonności myślenia schematami
i nie zabija w nas umiejętności szukania własnych rozwiązań?
Tego tak naprawdę nie wiemy, a ja jednak b.często spotykam się z tym,
że ludzie w zawodach związanych z naukami ścisłymi myślą schematami,
szufladkują, a empatia to coś co jest im bardzo dalekie. Dlatego mi
osobiście nie przeszkadzałby psycholog z dyskalkulią, a Ty wolisz
"naprawdę wyżej wykształconego" :-) Nie rozumiem dlaczego, bo w końcu
nie chodzi się do psychologa rozmawiać o trygonometrii.

Przypomniał mi się test który przeprowadził jeden z nauczycieli w liceum
do którego chodził mój syn.
Przyniósł jakieś broszury znalezione w mcdonaldzie na temat historii
znaczka pocztowego. Skąd się wziął sam pomysł znaczka, krótka
historia... itp...itd... Krótki tekst, który rozdał uczniom i prosił o
przeczytanie jako ciekawostki. Potem zebrał broszury i kazał na kartkach
opisać własnymi słowami o czym to było. W klasach humanistycznych bez
problemu zrobiło to 100% uczniów, a w matfizach zaledwie kilka osób
było w stanie sklecić kilka zdań.
Jednak "naprawdę dobrze wykształceni" będą wg Ciebie przede wszystkim Ci
drudzy - mający problem z zapamiętaniem treści krótkiego tekstu,
bo to 100% z nich zdawało maturę z matmy, a z klas humanistycznych tylko
nieliczni.
Pocieszające jest to, że chociaż ta nikła część przyszłych studentów
nauk ścisłych umiała czytać ze zrozumieniem, bo jednak lepiej
chyba, że np architekt potrafiłby skoncentrować się na wysłuchaniu jakie
masz oczekiwania względem domu, który ma dla Ciebie zaprojektować,
nawet jeśli jego zdaniem przynudzasz.

Człowiek, który z musu zda maturę z matematyki nawet, jeśli potem tę
wiedzę wywali z głowy, bo nie używa, jest z tego co mówisz "wyżej
wykształcony". Ale.... z kolei pani Zdzisia która jest krawcową,
chociaż jest tylko po zawodówce oprócz tego, że musi wykazać się
wyobraźnią, wyczuciem kształtu, to bez matematyki nie da rady... Nie
uszyje np. spódniczki "z koła", jak nie będzie umiała obliczyć promienia
okręgu, który musi narysować i wyciąć w materiale, tak, by obwód tego
okręgu równał się obwodowi talii klientki. O wielu innych obliczeniach
do których zmusza ją jej praca nie wspomnę... Jej podstawowa matura z
matematyki nie jest potrzebna (czytaj: wymagana), mimo że jej używa do
pracy, a za to będzie ją musiał mieć np historyk sztuki, bo inaczej nie
jest "wszechstronnie" wykształcony ?? Przemyśl to może jeszcze raz....
Tutaj nie ma reguł jak w matematyce, więc może nie warto ludzi
klasyfikować pod względem "kompletności wykształcenia" używając zdaną
maturę z matematyki jako wykładnik.

Sama nie uważam się za typową humanistkę, daleko mi do takowej, co nie
zaprzecza mojego obrzydzenia do matematyki.
Potrafię (nie ukrywam, że z wielką niechęcią) nauczyć się czegoś co
muszę, za to sama przychodzi mi nauka tego co mnie "kręci", chociaż
często ma to związek właśnie z naukami ścisłymi... Denerwuje mnie
"ułomność" techniczna najbliższych mi osób, za to z tymi typowo
"technicznymi" ludźmi nie mam na dłuższą metę o czym rozmawiać...

Twoja teoria selekcji nie trafia do mnie również jeśli chodzi
o niepełnosprawnych (wiem, mówiłeś, żeby darować sobie dalszą dyskusje
na ten temat) Jednak sterczący pod bankiem inwalida proszący
przechodnia o wpłatę gotówki to nie tylko wielki obciach w naszym niby
cywilizowanym kraju, ale narażanie się na kradzież. Nie jest w stanie
dogonić na wózku "uczynnego" złodzieja. Tachanie go po schodach przez
krzepkiego ochroniarza (jak piszesz) teoretycznie załatwia sprawę,
ale poczuj sie w jego skórze, jak on taką sytuacje odbiera.
Nawet panienka z okienka przybiegająca na dzwonek to moim zdaniem swego
rodzaju dyskryminacja, bo niby dlaczego nie można usunąć barier jeśli
jest taka możliwość, których brak pozwoliłby mu się poczuć w pełni
sprawnym człowiekiem (nawet, jeśli wiąże się to z kosztami).
Nie powinno być miejsc, które są dla niego niedostępne i nie powinien
na każdym kroku doświadczać skutków swojego kalectwa, bo i tak jest
wystarczająco pokrzywdzony przez los.
Mnie wystarczyło złamać prawą rękę, żeby zrozumieć, jak się czuje
człowiek, kiedy jest uzależniony od innych i uruchomić wyobraźnię.
Nie chce mi się wierzyć, że gdybyś (tfu, odpukać!!) jeździł na wózku,
jako alternatywę niemożliwości bycia na imprezie z powodu przeszkód
architektonicznych zadowolił się sprawozdaniem jak fajnie na tej
imprezie było i tym, że wypili za Twoje zdrowie....:-) Bo taki właśnie
a nie inny tok rozumowania przedstawiłeś pisząc co napisałeś,
a przynajmniej ja to tak odbieram.

A osób umierających z głodu (aby dać przykład innym, że trzeba zadbać o
przyszłość) uwierz mi - nie zabraknie nam na 100% !!!

Gratuluję, jeśli dotrwałeś do końca! :-)
Sory za słowotok, ale nigdy nie ukrywałam, że jestem na to chora. ;)

---------
Na litewskiej wiosce kobieta woła psa:
- Szarikas, Szarikas!!!
A z budy słychać:
- Haus, haus!


- Przepraszam, czy ta kobieta tam, to na prawdę kuzynka Bacha?
- Oczywiście!
- A czy mógłby mnie pan z nią zapoznał?
- Pewnie! Bacha, chodz tutaj!


Przychodzi facet do USC i mówi:
- Chciałbym sobie zmienić imię.
- A jak pan ma na imię? - pyta urzędniczka.
- Alfons.
- Ależ proszę pana, wielu mężczyzn ma takie imię i nie zmieniają, bo
dobrze się z nim czują.
- Ja wiem, ale mi nie pasuje do nazwiska.
- A jakie pan ma nazwisko?
- Wojewódzki.

Teraz mi do głowy przyszło, ze może zmienił na "Kuba" :-)
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Pyrtek
2010-04-19 15:58:44 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Może nawet ta obowiązkowa matura z matmy ma jakiś sens . Jednak - przy
całej sympatii do Ciebie - z niektórymi Twoimi stwierdzeniami zgodzić
się nie mogę...
Dziękuję za sympatię, ale gdybyśmy się we wszystkim zgadzali, to nie
powstałyby grupy DYSKUSYJNE ;)
Post by Liliana Cichocka
Najbardziej razi mnie stwierdzenie "po czym będziemy poznawać tych
NAPRAWDĘ WYŻEJ wykształconych"...
Wykładnikiem inteligencji w dużej mierze jest umiejętność radzenia sobie
z problemami i zadaniami z którymi wcześniej nie mieliśmy styczności,
czyli tzw głęboko pojęta kreatywność.
Oczywiście. Podałaś jedną z dość powszechnie akceptowanych definicji
inteligencji. Ale nie mylmy wykształcenia z inteligencją. Ja również
uważam, że więcej warta jest inteligencja, niż wykształcenie. Jeśli w
ogóle da się porównywać np gęstość (materii) z przewodnością
(elektryczną), bo to podobne podejście. Uzupełniając dodam, że testy IQ
nie mierzą inteligencji. One mierzą sprawność w rozwiązywaniu testów IQ.

Powtarzam: Matura (albo dyplom magistra) oznacza spełnienie pewnych
przyjętych wymogów formalnych, łatwo weryfikowalnych zwieńczone
pozyskaniem odpowiedniego papierka.
Jeśli później wskutek nacisku motłochu będziemy te kryteria obniżać, to
wartość owego "papierka" będzie spadać. Z tym mamy właśnie do czynienia.
Widziałem już takie doktoraty, które za mojej młodości z bidą przeszłyby
jako referat na seminarium magisterskim. Nie powiem, że czuję się (jako
magister) okradziony z wartości mojego papierka, bo jestem emerytem i
jest to dla mnie niczym jakiś owad (i koło czegoś mi loto).

Jestem przeciwnikiem "papierków stwierdzających spełnienie". Np. moim
zdaniem zupełnie niepotrzebne jest Prawo Jazdy. Umiesz jeździć - to
jeździj! Jeśli kogoś zabijesz, to pójdziesz do obozu pracy, aby zarobić
na rentę dla wdowy (ważne, aby to było nieuniknione). W grubszych
sprawach - pójdziesz na narządy z odzysku. Bez względu na to, czy miałeś
papierek i czy byłeś trzeźwy. Boisz się tych, którzy jeżdżą nie mając
papierka? To siedź w domu, albo kup sobie UoNNW. Albo poczekaj, aż mój
system zacznie działać, wtedy znikną obawy. Dziwne, że nie boisz się
tych, którzy papierek kupili na lewo. Zabijają równie skutecznie, jak ci
bez papierka.
Post by Liliana Cichocka
Rodzimy się z czysta kartą, mając jedynie określone talenty.
Potem na skutek socjalizacji i uwarunkowań zamieniamy się w bałwanki,
którym cośtam wpojono i jak już samodzielnie myślimy to tak naprawdę
tylko się nam wydaje że myślimy, bo jedynie przetwarzamy dane naszych
uwarunkowań. Matematyka i dziedziny jej pokrewne z góry narzucają nam
tok myślenia zgodny z określonymi regułami.
Moim zdaniem tutaj bardzo się mylisz. Elementarna M., to jak nauka
pedałowania, a Ty potem decydujesz gdzie pojedziesz i po co.

Czy zdobywanie wiedzy
Post by Liliana Cichocka
matematycznej nie prowadzi do skłonności myślenia schematami
i nie zabija w nas umiejętności szukania własnych rozwiązań?
Moim zdaniem: wprost przeciwnie. (No - zależy jeszcze kto nas uczył i jak)
Post by Liliana Cichocka
Tego tak naprawdę nie wiemy, a ja jednak b.często spotykam się z tym,
że ludzie w zawodach związanych z naukami ścisłymi myślą schematami,
szufladkują, a empatia to coś co jest im bardzo dalekie. Dlatego mi
osobiście nie przeszkadzałby psycholog z dyskalkulią, a Ty wolisz
"naprawdę wyżej wykształconego" :-) Nie rozumiem dlaczego, bo w końcu
nie chodzi się do psychologa rozmawiać o trygonometrii.
Wolę psychologa potrafiącego w razie potrzeby posłużyć się matematyką od
psychologa o zawężonych horyzontach. Np. wolę takiego mającego pojęcie o
prawdopodobieństwie, częstościach zdarzeń, rozkładzie Gaussa i nie tylko...
Post by Liliana Cichocka
Przypomniał mi się test który przeprowadził jeden z nauczycieli w liceum
do którego chodził mój syn.
Przyniósł jakieś broszury znalezione w mcdonaldzie na temat historii
znaczka pocztowego. Skąd się wziął sam pomysł znaczka, krótka
historia... itp...itd... Krótki tekst, który rozdał uczniom i prosił o
przeczytanie jako ciekawostki. Potem zebrał broszury i kazał na kartkach
opisać własnymi słowami o czym to było. W klasach humanistycznych bez
problemu zrobiło to 100% uczniów, a w matfizach zaledwie kilka osób
było w stanie sklecić kilka zdań.
Jednak "naprawdę dobrze wykształceni" będą wg Ciebie przede wszystkim Ci
drudzy - mający problem z zapamiętaniem treści krótkiego tekstu,
bo to 100% z nich zdawało maturę z matmy, a z klas humanistycznych tylko
nieliczni.
Nie chce mi się stukać tutaj wykładu popularnonaukowego o rozumowaniu
(wnioskowaniu logicznym). Powyżej dajesz przykład skrajnej indukcji,
czyli bezpodstawnego uogólnienia. Uogólniasz na podstawie jednego
szczegółu (podczas, gdy fizykom podobno wystarcza sześć przypadków
potwierdzenia, aby hipotezę uznać za regułę ogólną ;) )
Matematycy - dedukują. Takie rozumowanie jest logicznie bezbłędne. Na
tym polega matematyka ;)

Wiesz... kiedyś zdawałem test, o dziwo z angielskiego, dla inżynierów.
Pewna kwalifikacja do pewnego przedsięwzięcia. Po przeczytaniu tekstu
angielskiego należało opowiedzieć go "własnymi słowami", na tyle
własnymi, że nie wolno było użyć żadnego fachowego terminu z tekstu
źródłowego. Dobre, nie?
Post by Liliana Cichocka
Pocieszające jest to, że chociaż ta nikła część przyszłych studentów
nauk ścisłych umiała czytać ze zrozumieniem, bo jednak lepiej
chyba, że np architekt potrafiłby skoncentrować się na wysłuchaniu jakie
masz oczekiwania względem domu, który ma dla Ciebie zaprojektować,
nawet jeśli jego zdaniem przynudzasz.
Architekt to akurat takie zwierzę pośrednie pomiędzy plastykiem
(artystą), a inżynierem ;) To nienajlepszy przykład. Na pewno musi być
dość wszechstronny, albo będzie bardzo miernym architektem. Właśnie
takim jednym z współczesnych, masowo produkowanych na studiach płatnych.
Nie chciałbym takiemu płacić za projekt domu.
Post by Liliana Cichocka
Człowiek, który z musu zda maturę z matematyki nawet, jeśli potem tę
wiedzę wywali z głowy, bo nie używa, jest z tego co mówisz "wyżej
wykształcony". Ale.... z kolei pani Zdzisia która jest krawcową,
Ale ślad na umyśle zostaje. Taki człowiek, jeśli zdał tę maturę jak
należy, to potrafi inaczej myśleć. I o to chyba chodzi.
Post by Liliana Cichocka
Tutaj nie ma reguł jak w matematyce, więc może nie warto ludzi
klasyfikować pod względem "kompletności wykształcenia" używając zdaną
maturę z matematyki jako wykładnik.
Może nie warto. Komuniści już wpadli na to, że wszyscy ludzie są równi.
Jakoś to się nie przyjęło. A historycznie najdłużej utrzymała się inna
prosta klasyfikacja: Im ktoś więcej zdobył, tym jest lepszy. To działa
już z 10 tys. lat i chyba nie da się podważyć.
Post by Liliana Cichocka
rodzaju dyskryminacja, bo niby dlaczego nie można usunąć barier jeśli
jest taka możliwość, których brak pozwoliłby mu się poczuć w pełni
Ależ - usuwajta! Ale nie za moje pieniądze!
Jeśli będę miał swój bank, to moi ochroniarze będą targać po schodach
inwalidów na wózkach, albo będzie podjazd/winda, albo będę wysyłał do
nich "umyślnego" - zależnie od tego, co mi się bardziej opłaci. Bo wtedy
to będzie za moje pieniądze i sam będę o tym decydował. Ale bandzie
skorumpowanych cwaniaków wara od dyktowania mi jak mam budować siedzibę
mojej firmy, czy mój punkt obsługi klienta. Komu się nie podoba, niech
idzie do konkurencji.
Post by Liliana Cichocka
Gratuluję, jeśli dotrwałeś do końca! :-)
Sory za słowotok, ale nigdy nie ukrywałam, że jestem na to chora. ;)
Zaczynamy mówić o czym innym. Myślę, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć.
Post by Liliana Cichocka
- Przepraszam, czy ta kobieta tam, to na prawdę kuzynka Bacha?
Na imprezie "środowiskowej":
- No niech pan popatrzy, jak to się czasem śmiesznie plecie. Widzi pan
te dwie laski? Ta brunetka, to moja żona, a blondynka - to kochanka!
- Faktycznie, zdumiewające! U mnie dokładnie na odwrót!
Post by Liliana Cichocka
- A jak pan ma na imię? - pyta urzędniczka.
- Alfons.
W latach osiemdziesiątych (to b. ważne!):
- Chciałbym sobie zmienić personalia, bo mi koledzy bardzo dokuczają
- A jak pan się nazywa?
- Albin Dupa
- No faktycznie, nie do pozazdroszczenia. A jak chciałby pan się nazywać?
- Adam Dupa.

... w podobnym klimacie, autentyk.
Mieliśmy kiedyś szefa, którego godność brzmiała:
docent Alfons Kucharz
w pełnej wersji: docent doktor inżynier ...

[niezły materiał do generowania żartów, dopowiedzcie je sobie sami]
--
Tnx. Pzdr. Pyrtek.
Liliana Cichocka
2010-04-20 21:02:18 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
Powtarzam: Matura (albo dyplom magistra) oznacza spełnienie pewnych
przyjętych wymogów formalnych, łatwo weryfikowalnych zwieńczone
pozyskaniem odpowiedniego papierka.
Jeśli później wskutek nacisku motłochu będziemy te kryteria obniżać, to
wartość owego "papierka" będzie spadać. Z tym mamy właśnie do czynienia.
A nie obawiasz się, że właśnie obowiązek pisania matury z matmy
doprowadzi do tego, że poziom jej się radykalnie obniży, a co za tym
idzie na poziomie rozszerzonym również sie tak stanie?
Różnica między poziomem podstawowym a rozszerzonym nie może być
diametralnie różna, więc w konsekwencji może tak być....
Post by Pyrtek
Widziałem już takie doktoraty, które za mojej młodości z bidą przeszłyby
jako referat na seminarium magisterskim. Nie powiem, że czuję się (jako
magister) okradziony z wartości mojego papierka, bo jestem emerytem i
jest to dla mnie niczym jakiś owad (i koło czegoś mi loto).
Masz prawo się tak czuć i jest to smutne. Jednak wartość Twojego
papierka stanowią lata w których zdobywałeś wykształcenie i w których ów
papier powstał. Teraz nagminne jest pisanie za kogoś pracy licencjackiej
czy magisterki za pieniądze, a kiedyś tak nie było. I takiemu
"magistrowi" z papierkiem za kasę WSZYSTSTKO lotto, nie ma żadnych
dylematów, liczy sie dla niego papier.
Post by Pyrtek
Jestem przeciwnikiem "papierków stwierdzających spełnienie". Np. moim
zdaniem zupełnie niepotrzebne jest Prawo Jazdy. Umiesz jeździć - to
jeździj! Jeśli kogoś zabijesz, to pójdziesz do obozu pracy, aby zarobić
na rentę dla wdowy (ważne, aby to było nieuniknione). W grubszych
sprawach - pójdziesz na narządy z odzysku. Bez względu na to, czy miałeś
papierek i czy byłeś trzeźwy. Boisz się tych, którzy jeżdżą nie mając
papierka? To siedź w domu, albo kup sobie UoNNW. Albo poczekaj, aż mój
system zacznie działać, wtedy znikną obawy. Dziwne, że nie boisz się
tych, którzy papierek kupili na lewo. Zabijają równie skutecznie, jak ci
bez papierka.
Potwierdzam, zgadzam się. Jednak jak to wprowadzić? Prawo jazdy to kasa
dla instruktorów, którzy zasilą rzesze bezrobotnych. Za wydanie papiera
bierze kase państwo, co w skali kraju wcale nie jest mało.
Post by Pyrtek
Moim zdaniem tutaj bardzo się mylisz. Elementarna M., to jak nauka
pedałowania, a Ty potem decydujesz gdzie pojedziesz i po co.
Może i masz rację. Wyobraziłam sobie wymieniona przeze mnie krawcową
Zdzichę, która obmierza centymetrem wszystkie talerze w swojej szafce
kuchennej w poszukiwaniu takiego, który ma obwód taki jak talia klientki
której ma uszyć spódniczkę "z koła" zamiast obliczyć promień okręgu i
narysować go cyrklem :-)))
Post by Pyrtek
Czy zdobywanie wiedzy
Post by Liliana Cichocka
matematycznej nie prowadzi do skłonności myślenia schematami
i nie zabija w nas umiejętności szukania własnych rozwiązań?
Moim zdaniem: wprost przeciwnie. (No - zależy jeszcze kto nas uczył i jak)
No właśnie "kto nas uczył i jak" to bardzo trafne spostrzeżenie. Może
największy przesiew powinien być właśnie jeśli chodzi o naszych
kochanych pedagogów i nauczycieli. Sama znam bardzo dużo takich, którzy
wybrali ten zawód tylko po to, żeby mieć wolne wakacje. Naprawdę! :-)
Byle jaki nauczyciel potrafi skutecznie obrzydzić przedmiot , którego
naucza. Niestety....
Post by Pyrtek
Nie chce mi się stukać tutaj wykładu popularnonaukowego o rozumowaniu
(wnioskowaniu logicznym). Powyżej dajesz przykład skrajnej indukcji,
czyli bezpodstawnego uogólnienia. Uogólniasz na podstawie jednego
szczegółu (podczas, gdy fizykom podobno wystarcza sześć przypadków
potwierdzenia, aby hipotezę uznać za regułę ogólną ;)
No, niezupełnie ... To jeden z przykładów. Na życzenie mogę podać więcej.
Post by Pyrtek
Wiesz... kiedyś zdawałem test, o dziwo z angielskiego, dla inżynierów.
Pewna kwalifikacja do pewnego przedsięwzięcia. Po przeczytaniu tekstu
angielskiego należało opowiedzieć go "własnymi słowami", na tyle
własnymi, że nie wolno było użyć żadnego fachowego terminu z tekstu
źródłowego. Dobre, nie?
Pewnie poszło Ci całkiem dobrze :) Jednak Ty nie jesteś typowym
ograniczonym ściślakiem. Inaczej nie dalibyśmy rady rozmawiać ;)
Wyzwałbyś mnie od głupków, a potem dziwiłbyś się, że ja Ciebie wyzwałam
od głupich gburów, tak jak jeden z moich szanownych rozmówców tu na
grupie w tym wątku :-)
Post by Pyrtek
Architekt to akurat takie zwierzę pośrednie pomiędzy plastykiem
(artystą), a inżynierem ;) To nienajlepszy przykład. Na pewno musi być
dość wszechstronny, albo będzie bardzo miernym architektem. Właśnie
takim jednym z współczesnych, masowo produkowanych na studiach płatnych.
Nie chciałbym takiemu płacić za projekt domu.
A ja znam właśnie najwięcej przykładów, kiedy to architekci ze starszego
ode mnie pokolenia z "wszechstronnością" zupełnie nic wspólnego nie
mieli. Jednemu z nich nawet umknęło, że dom ma być drewniany, a nie
murowany i zaprojektował standardowo fundamenty pod murowańca,
że o innych bykach w projekcie nie wspomnę.
Post by Pyrtek
Ależ - usuwajta! Ale nie za moje pieniądze!
Jeśli będę miał swój bank, to moi ochroniarze będą targać po schodach
inwalidów na wózkach, albo będzie podjazd/winda, albo będę wysyłał do
nich "umyślnego" - zależnie od tego, co mi się bardziej opłaci. Bo wtedy
to będzie za moje pieniądze i sam będę o tym decydował. Ale bandzie
skorumpowanych cwaniaków wara od dyktowania mi jak mam budować siedzibę
mojej firmy, czy mój punkt obsługi klienta. Komu się nie podoba, niech
idzie do konkurencji.
Bez przesady - głupi podjazd to nie są aż takie koszta zwłaszcza wtedy,
kiedy zaprojektowany jest od razu przy budowie. Jednak wiele budynków
użyteczności publicznej powstaje nadal bez podjazdów, dopiero potem ktoś
sie obudzi i to przerabia, a wtedy to już niestety kosztuje sporo.
Nawet schody na osiedle na górce bardzo często są bez podjazdów, co
zatruwa życie nie tylko inwalidom, ale osobom z dzieciakami w wózkach.

Mnie za to cholera bierze, jak wydaje się nasze pieniądze na rzeczy
zupełnie bezsensowne, bo komuś nie chciało sie pomysleć, albo
biurokracja do tego doprowadziła.
Najpierw np kładzie sie nową kostke brukową w całym mieście, potem kilka
miesięcy się ją rozbiera i kładzie rury do gazu, a potem spowrotem
kostkę, chociaż już dwa lata wcześniej był zatwierdzony projekt
gazyfikacji miasta. Nie wiedzieć czemu nie mozna było od razu położyć
rur, zanim jeszcze podłączono gaz.
Przykładów takich można mnożyć.
Post by Pyrtek
Zaczynamy mówić o czym innym. Myślę, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć.
A gdzie jest napisane, że nie wolno zmieniać tematu? :-)
Ale może rzeczywiście EOT, bo już cholera nie ma się za bardzo o co
spierać ;)
Post by Pyrtek
... w podobnym klimacie, autentyk.
docent Alfons Kucharz
w pełnej wersji: docent doktor inżynier ...
Moja teściowa miała w wydawnictwie kolesia, który przedstawił sie jako
Fintek i pod tym nazwiskiem pracował długi czas. Potem wydało się, że
jego nazwisko brzmi Fiutek, a w dowodzie wpisali mu tak "n", ze można to
było odczytać jako "u".

To może na deser wymyślone imiona, które przyszły mi do głowy i całkiem
nieźle brzmią:
- Korozja
- Izolacja (w skrócie Iza)
- Emulsja (imię mojej małej kotki)
- Geodezja
- Zmariusz
- Wydymariusz
- Myszymon
- Rabarbara
- Śliliana
- Ruchanna
- Brętłazy Spęchart
- Poszedłstaw Przychodzki

tax właściwy:

Dziewczyna w sytuacji intymnej z chłopakiem.
- Mogę mówić do Ciebie Ewa?
- Ale ja mam na imię Danka... To dlaczego Ewa?
- Bo... będziesz moją pierwszą...
- Dobra. A ja mogę mówić do Ciebie Peugeot?
- ??? ... dlaczego?
- Bo będziesz moim 206-ym
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Liliana Cichocka
2010-04-21 07:07:21 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
Powtarzam: Matura (albo dyplom magistra) oznacza spełnienie pewnych
przyjętych wymogów formalnych, łatwo weryfikowalnych zwieńczone
pozyskaniem odpowiedniego papierka.
Jeśli później wskutek nacisku motłochu będziemy te kryteria obniżać, to
wartość owego "papierka" będzie spadać. Z tym mamy właśnie do czynienia.
A nie obawiasz się, że właśnie obowiązek pisania matury z matmy
doprowadzi do tego, że poziom jej się radykalnie obniży, a co za tym
idzie na poziomie rozszerzonym również sie tak stanie?
Różnica między poziomem podstawowym a rozszerzonym nie może być
diametralnie różna, więc w konsekwencji może tak być....
Post by Pyrtek
Widziałem już takie doktoraty, które za mojej młodości z bidą przeszłyby
jako referat na seminarium magisterskim. Nie powiem, że czuję się (jako
magister) okradziony z wartości mojego papierka, bo jestem emerytem i
jest to dla mnie niczym jakiś owad (i koło czegoś mi loto).
Masz prawo się tak czuć i jest to smutne. Jednak wartość Twojego
papierka stanowią lata w których zdobywałeś wykształcenie i w których ów
papier powstał. Teraz nagminne jest pisanie za kogoś pracy licencjackiej
czy magisterki za pieniądze, a kiedyś tak nie było. I takiemu
"magistrowi" z papierkiem za kasę WSZYSTSTKO lotto, nie ma żadnych
dylematów, liczy sie dla niego papier.
Post by Pyrtek
Jestem przeciwnikiem "papierków stwierdzających spełnienie". Np. moim
zdaniem zupełnie niepotrzebne jest Prawo Jazdy. Umiesz jeździć - to
jeździj! Jeśli kogoś zabijesz, to pójdziesz do obozu pracy, aby zarobić
na rentę dla wdowy (ważne, aby to było nieuniknione). W grubszych
sprawach - pójdziesz na narządy z odzysku. Bez względu na to, czy miałeś
papierek i czy byłeś trzeźwy. Boisz się tych, którzy jeżdżą nie mając
papierka? To siedź w domu, albo kup sobie UoNNW. Albo poczekaj, aż mój
system zacznie działać, wtedy znikną obawy. Dziwne, że nie boisz się
tych, którzy papierek kupili na lewo. Zabijają równie skutecznie, jak ci
bez papierka.
Potwierdzam, zgadzam się. Pomysł dobry, ale zupełnie niemożliwy do
realizacji.
Post by Pyrtek
Moim zdaniem tutaj bardzo się mylisz. Elementarna M., to jak nauka
pedałowania, a Ty potem decydujesz gdzie pojedziesz i po co.
Może i masz rację. Wyobraziłam sobie wymieniona przeze mnie krawcową
Zdzichę, która obmierza centymetrem wszystkie talerze w swojej szafce
kuchennej w poszukiwaniu takiego, który ma obwód taki jak talia klientki
której ma uszyć spódniczkę "z koła" zamiast obliczyć promień okręgu i
narysować go cyrklem :-)))
Post by Pyrtek
Czy zdobywanie wiedzy
Post by Liliana Cichocka
matematycznej nie prowadzi do skłonności myślenia schematami
i nie zabija w nas umiejętności szukania własnych rozwiązań?
Moim zdaniem: wprost przeciwnie. (No - zależy jeszcze kto nas uczył i jak)
No właśnie "kto nas uczył i jak" to bardzo trafne spostrzeżenie. Może
największy przesiew powinien być właśnie jeśli chodzi o naszych
kochanych pedagogów i nauczycieli. Sama znam bardzo dużo takich, którzy
wybrali ten zawód tylko po to, żeby mieć wolne wakacje. Naprawdę! :-)
Byle jaki nauczyciel potrafi skutecznie obrzydzić przedmiot , którego
naucza. Niestety....
Post by Pyrtek
Nie chce mi się stukać tutaj wykładu popularnonaukowego o rozumowaniu
(wnioskowaniu logicznym). Powyżej dajesz przykład skrajnej indukcji,
czyli bezpodstawnego uogólnienia. Uogólniasz na podstawie jednego
szczegółu (podczas, gdy fizykom podobno wystarcza sześć przypadków
potwierdzenia, aby hipotezę uznać za regułę ogólną ;) )
Matematycy - dedukują. Takie rozumowanie jest logicznie bezbłędne. Na
tym polega matematyka ;)
No, niezupełnie ... To jeden z przykładów. Na życzenie mogę podać więcej.
Post by Pyrtek
Wiesz... kiedyś zdawałem test, o dziwo z angielskiego, dla inżynierów.
Pewna kwalifikacja do pewnego przedsięwzięcia. Po przeczytaniu tekstu
angielskiego należało opowiedzieć go "własnymi słowami", na tyle
własnymi, że nie wolno było użyć żadnego fachowego terminu z tekstu
źródłowego. Dobre, nie?
Pewnie poszło Ci całkiem dobrze :) Jednak Ty nie jesteś typowym
ograniczonym ściślakiem. Inaczej nie dalibyśmy rady rozmawiać ;)
Wyzwałbyś mnie od głupków, a potem dziwiłbyś się, że ja Ciebie wyzwałam
od głupich gburów, tak jak jeden z moich szanownych rozmówców tu na
grupie w tym wątku :-)
Post by Pyrtek
Architekt to akurat takie zwierzę pośrednie pomiędzy plastykiem
(artystą), a inżynierem ;) To nienajlepszy przykład. Na pewno musi być
dość wszechstronny, albo będzie bardzo miernym architektem. Właśnie
takim jednym z współczesnych, masowo produkowanych na studiach płatnych.
Nie chciałbym takiemu płacić za projekt domu.
A ja znam właśnie najwięcej przykładów, kiedy to architekci ze starszego
ode mnie pokolenia z "wszechstronnością" zupełnie nic wspólnego nie
mieli. Jednemu z nich nawet umknęło, że dom ma być drewniany, a nie
murowany i zaprojektował standardowo fundamenty pod murowańca,
że o innych bykach w projekcie nie wspomnę.
Post by Pyrtek
Ależ - usuwajta! Ale nie za moje pieniądze!
Jeśli będę miał swój bank, to moi ochroniarze będą targać po schodach
inwalidów na wózkach, albo będzie podjazd/winda, albo będę wysyłał do
nich "umyślnego" - zależnie od tego, co mi się bardziej opłaci. Bo wtedy
to będzie za moje pieniądze i sam będę o tym decydował. Ale bandzie
skorumpowanych cwaniaków wara od dyktowania mi jak mam budować siedzibę
mojej firmy, czy mój punkt obsługi klienta. Komu się nie podoba, niech
idzie do konkurencji.
Bez przesady - głupi podjazd to nie są aż takie koszta zwłaszcza wtedy,
kiedy zaprojektowany jest od razu przy budowie. Jednak wiele budynków
użyteczności publicznej powstaje nadal bez podjazdów, dopiero potem ktoś
sie obudzi i to przerabia, a wtedy to już niestety kosztuje sporo.
Nawet schody na osiedle na górce bardzo często są bez podjazdów, co
zatruwa życie nie tylko inwalidom, ale osobom z dzieciakami w wózkach.

Mnie za to cholera bierze, jak wydaje się nasze pieniądze na rzeczy
zupełnie bezsensowne, bo komuś nie chciało sie pomysleć, albo
biurokracja do tego doprowadziła.
Najpierw np kładzie sie nową kostke brukową w całym mieście, potem kilka
miesięcy się ją rozbiera i kładzie rury do gazu, a potem spowrotem
kostkę, chociaż już dwa lata wcześniej był zatwierdzony projekt
gazyfikacji miasta. Nie wiedzieć czemu nie mozna było od razu położyć
rur, zanim jeszcze podłączono gaz.
Przykładów takich można mnożyć.
Post by Pyrtek
Zaczynamy mówić o czym innym. Myślę, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć.
A gdzie jest napisane, że nie wolno zmieniać tematu? :-)
Ale może rzeczywiście EOT, bo już cholera nie ma się za bardzo o co
spierać ;)
Post by Pyrtek
... w podobnym klimacie, autentyk.
docent Alfons Kucharz
w pełnej wersji: docent doktor inżynier ...
Moja znajoma miała w pracy kolesia, który przedstawił sie jako
Fintek i pod tym nazwiskiem pracował długi czas. Potem wydało się, że
jego nazwisko brzmi Fiutek, a w dowodzie wpisali mu tak "n", ze można to
było odczytać jako "u".

To może na deser wymyślone imiona, które przyszły mi do głowy i całkiem
nieźle brzmią:
- Korozja
- Izolacja (w skrócie Iza)
- Emulsja (imię mojej małej kotki)
- Geodezja
- Zmariusz
- Wydymariusz
- Myszymon
- Rabarbara
- Śliliana
- Ruchanna
- Brętłazy Spęchart
- Poszedłstaw Przychodzki

tax właściwy:

Dziewczyna w sytuacji intymnej z chłopakiem.
- Mogę mówić do Ciebie Ewa?
- Ale ja mam na imię Danka... To dlaczego Ewa?
- Bo... będziesz moją pierwszą...
- Dobra. A ja mogę mówić do Ciebie Peugeot?
- ??? ... dlaczego?
- Bo będziesz moim 206-ym
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
grzehorz
2010-04-21 07:49:18 UTC
Permalink
Liliana Cichocka wrote:

Zęczyłem całe, to moge się ustosunkować tylko do tego. ;)
Post by Liliana Cichocka
To może na deser wymyślone imiona, które przyszły mi do głowy i całkiem
[...]
Post by Liliana Cichocka
- Rabarbara
A może Barabara?...
:D


PTU 22%

Rozmawiają dwie przyjaciółki:
- Szef dał mi podwyżkę, kiedy dowiedział się, że swojemu synowi dałam jego
imię!
- Mi także dał podwyżkę, kiedy swojemu synowi nie dałam jego nazwiska.

Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
- Panie dyrektorze - wita go sekretarka - mam dla pana dwie wiadomości:
jedną złą, drugą dobrą.
- To najpierw ta zła.
- Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
- A ta dobra wiadomość?
- Będziemy mieli dziecko!

Kierownik działu kadr wchodzi do sekretariatu i zastaje w nim szlochającą
sekretarkę.
- Cóż się stało?
- Dyrektor zwalnia mnie z pracy!
- Pani Marysiu, myli się pani! Ja pierwszy wiedziałbym o tym. A może doszło
między wami do jakiegoś nieporozumienia?
- Nie, ale przed chwilą z jego gabinetu wynieśli kanapę...
Pyrtek
2010-04-21 08:32:38 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
A nie obawiasz się, że właśnie obowiązek pisania matury z matmy
doprowadzi do tego, że poziom jej się radykalnie obniży, a co za tym
Oczywiście, że obawiałbym się.
Więc uporządkujmy:
Nie ma być obowiązku robienia (pisania) matury. Pisze kto chce. Wszyscy
zdają to samo, pytania są znane od początku (świata), losuje się
tematy/zadania, robi się przez internet.
Mają być egzaminy wstępne na studia. Każda uczelnia ustala sobie własne
kryteria. Np. przyjmuje bez matury. Wszystkie studia są płatne, na
pierwszym roku więcej, niż na kolejnych. Egzaminy poprawkowe są płatne
progresywnie, liczba terminów - dowolna. Nie ma dofinansowywania
dydaktyki akademickiej z budżetu. Rozbudowuje się system stypendiów
fundowanych przez prywatne firmy (odliczenia od podatku, rozszerzenie o
kredyt, stypendia z umową o pracę itp.). W strukturze mają przeważać
studia dla pracujących. (Niech gówniarze uczą się i zarabiają na to
własnymi rękami zamiast się wałkonić na koszt rodziców i podatników.)
Nie chce mi się pisać dalej. Rozumiesz ideę?
Post by Liliana Cichocka
czy magisterki za pieniądze, a kiedyś tak nie było. I takiemu
"magistrowi" z papierkiem za kasę WSZYSTSTKO lotto, nie ma żadnych
dylematów, liczy sie dla niego papier.
Więc albo papier będzie "niepodrabialny", albo należy go olać.
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Jestem przeciwnikiem "papierków stwierdzających spełnienie". Np. moim
zdaniem zupełnie niepotrzebne jest Prawo Jazdy. Umiesz jeździć - to
Potwierdzam, zgadzam się. Pomysł dobry, ale zupełnie niemożliwy do
realizacji.
Niemożliwy w systemie, gdzie dwóch zgodnych durniów ma większą władzę,
niż jeden genialny anioł, a reguły są ustalane przez skorumpowaną bandę,
której władzę dał stanowiący większość motłoch. Trzeba zacząć od
wykastrowania tej bandy.
Post by Liliana Cichocka
No właśnie "kto nas uczył i jak" to bardzo trafne spostrzeżenie. Może
największy przesiew powinien być właśnie jeśli chodzi o naszych
kochanych pedagogów i nauczycieli. Sama znam bardzo dużo takich, którzy
wybrali ten zawód tylko po to, żeby mieć wolne wakacje. Naprawdę! :-)
Wierzę. To się nazywa "selekcja negatywna". Za komuny właśnie działała w
profesji nauczycielskiej, a obecnie toczy środowiska młodych pracowników
nauki. Obecnie ministerstwo pani K. usilnie stara się rozciągnąć ten
mechanizm aż do profesorów.
Post by Liliana Cichocka
Byle jaki nauczyciel potrafi skutecznie obrzydzić przedmiot , którego
naucza. Niestety....
Doświadczyłem :) Jak wspomniałem - fizyka była moją pasją odkąd wpadła
mi w ręce pierwsza książka o niej (miałem może 10 lat). W 8 klasie
podstawówki zmieniłem szkołę i trafiłem do tak "genialnej" pani od
fizyki, że w 1. licealnej z wielką bidą wyciągnąłem się na dst. Potem
byłem finalistą olimpiady fizycznej ;)
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Matematycy - dedukują. Takie rozumowanie jest logicznie bezbłędne. Na
tym polega matematyka ;)
No, niezupełnie ... To jeden z przykładów. Na życzenie mogę podać więcej.
Znów nie zrozumiałaś. Choćbyś podała ich 1000, to nadal będzie
bezpodstawnym uogólnieniem. Skrajny przykład: Brak potwierdzenia choroby
(jakiejkolwiek) w wyniku serii licznych badań absolutnie nie jest
potwierdzeniem zdrowia.
Post by Liliana Cichocka
Bez przesady - głupi podjazd to nie są aż takie koszta zwłaszcza wtedy,
kiedy zaprojektowany jest od razu przy budowie. Jednak wiele budynków
Istotną moją tezą jest, że tych podjazdów/wind nie wolno NAKAZYWAĆ. To
totalitaryzm.
Post by Liliana Cichocka
A gdzie jest napisane, że nie wolno zmieniać tematu? :-)
Ale może rzeczywiście EOT, bo już cholera nie ma się za bardzo o co
spierać ;)
Jak mi dalej będziesz tak słodzić jak dotychczas, to zapiszę się do
kolejki do oglądania gdzie to dokładnie nosisz ten amulet. ;)
Post by Liliana Cichocka
- Dobra. A ja mogę mówić do Ciebie Peugeot?
- ??? ... dlaczego?
- Bo będziesz moim 206-ym
... jest tyle fajniejszych modeli Peugeota - choćby 607... :)

Pomijając drobny fakt, że, jak mawiał mój kolega - Francuski, to jest
dobry seks i koniak. Auto ma być niemieckie (ew. amerykańskie).


Tax:

Pewien sierżant wysłał dwóch fachowych żołnierzy do swojego mieszkania,
żeby mu boiler zainstalowali. Na drugi dzień wzywa ich na dywanik:
- Żona mi się skarżyła, że jakichś niesamowitych chamów przysłałem. Co
wyście tam nawyrabiali?
- No... ja stałem na drabinie i lutowałem kable, a on klęczał na
podłodze i podłączał rurki. No i kropla cyny spadła mi z lutownicy i
wpadła mu za kołnierz...
- A wyście wtedy co powiedzieli? (sierżant pyta drugiego)
- Ja powiedziałem "Drogi kolego, ja bardzo nie lubię, jak kropla cyny
wpada mi za kołnierz"
- I tak żeście to powiedzieli?
- No... może nie dokładnie tymi słowami, ale sens był właśnie taki.




... właśnie mi się przypomniało ile dni zostało do oddania PITa i cały
humor h.j strzelił... :(
--
Tnx. Pzdr. Pyrtek.
Liliana Cichocka
2010-04-21 13:53:44 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
A nie obawiasz się, że właśnie obowiązek pisania matury z matmy
doprowadzi do tego, że poziom jej się radykalnie obniży, a co za tym
Oczywiście, że obawiałbym się.
Nie ma być obowiązku robienia (pisania) matury. Pisze kto chce. Wszyscy
zdają to samo, pytania są znane od początku (świata), losuje się
tematy/zadania, robi się przez internet.
Mają być egzaminy wstępne na studia. Każda uczelnia ustala sobie własne
kryteria. Np. przyjmuje bez matury. Wszystkie studia są płatne, na
pierwszym roku więcej, niż na kolejnych. Egzaminy poprawkowe są płatne
progresywnie, liczba terminów - dowolna. Nie ma dofinansowywania
dydaktyki akademickiej z budżetu. Rozbudowuje się system stypendiów
fundowanych przez prywatne firmy (odliczenia od podatku, rozszerzenie o
kredyt, stypendia z umową o pracę itp.). W strukturze mają przeważać
studia dla pracujących. (Niech gówniarze uczą się i zarabiają na to
własnymi rękami zamiast się wałkonić na koszt rodziców i podatników.)
Nie chce mi się pisać dalej. Rozumiesz ideę?
Rozumiem. Generalnie wychodzi na to, że jak Twoich starych nie będzie na
to stać, nie będziesz studiował. Przy takim bezrobociu jakie mamy już
widzę jak studenci będą mogli dostać pracę, jeśli jeszcze wzrośnie na
nią popyt. I to nawet mimo odpisów podatkowych dla pracodawców (którzy
mieliby zostać sponsorami) nie ma realnej szansy zrobić tak jak mówisz.
Chyba, ze na bruk wylecą inni pracownicy (nie studenci), bo prywaciarze
nie będą mieli żadnego interesu, żeby ich dalej zatrudniać.
Post by Pyrtek
Więc albo papier będzie "niepodrabialny", albo należy go olać.
Ciekawe, jaki znalazłbyś sposób, żeby zweryfikować, kto jest
rzeczywistym autorem np. licencjatki?
Najlepsze, ze wiele osób zajmujących się "zawodowo" pisaniem za kasę
takich prac sami studiów nie ukończyli, albo studiując zaocznie znaleźli
sobie taki sposób na pozyskanie środków na swoje studia zaoczne. Znam
tez kilku takich, którym zarabianie kasy w ten sposób tak się spodobało,
że własne studia olali, bo pisanie prac stało się dla nich sposobem na
całkiem dobre życie.
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
Potwierdzam, zgadzam się. Pomysł dobry, ale zupełnie niemożliwy do
realizacji.
Niemożliwy w systemie, gdzie dwóch zgodnych durniów ma większą władzę,
niż jeden genialny anioł, a reguły są ustalane przez skorumpowaną bandę,
której władzę dał stanowiący większość motłoch. Trzeba zacząć od
wykastrowania tej bandy.
Zawsze byłyby jakieś minusy jakichkolwiek decyzji. Instruktorzy prawa
jazdy zasilaliby rzeszę bezrobotnych, a budżet państwa, który bierze
kasę za wydanie samego papierka (co w skali kraju wcale nie jest mało)
by stracił.
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
Byle jaki nauczyciel potrafi skutecznie obrzydzić przedmiot , którego
naucza. Niestety....
Doświadczyłem :) Jak wspomniałem - fizyka była moją pasją odkąd wpadła
mi w ręce pierwsza książka o niej (miałem może 10 lat). W 8 klasie
podstawówki zmieniłem szkołę i trafiłem do tak "genialnej" pani od
fizyki, że w 1. licealnej z wielką bidą wyciągnąłem się na dst. Potem
byłem finalistą olimpiady fizycznej ;)
To ja miałam podobnie z językiem polskim. Do dziś jak wspominam panią z
podstawówki robi mi się słabo.
Z fizyki jestem i byłam zawsze kompletna noga, ale pani oprócz tego, że
nie umiała uczyć była przynajmniej zabawna. Nosiła takie dłuuuuugie
majty i zawsze na początku lekcji wszystkim "spadały" długopisy, bo były
zakłady w jakim kolorze były te majty i trzeba było podejrzeć. Oprócz
tego miała dużo pryszczy, które zabezpieczała przed sączeniem
kawałeczkami papieru toaletowego, tak jakby sie zacięła przy goleniu.
To naprawdę najlepiej pamiętam "z fizyki"! :-))
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
Bez przesady - głupi podjazd to nie są aż takie koszta zwłaszcza wtedy,
kiedy zaprojektowany jest od razu przy budowie. Jednak wiele budynków
Istotną moją tezą jest, że tych podjazdów/wind nie wolno NAKAZYWAĆ. To
totalitaryzm.
A ktoś nakazuje to w sprywatyzowanych firmach? Ja mówiłam o budynkach
takich jak np. poczta.
Prywaciarz sam zrobi podjazd, bo odpisze sobie od podatku i w gruncie
rzeczy zyska na tym. Podjazd dla inwalidów np. w knajpie to oprócz
odpisów podatkowych jeszcze darmowa reklama w lokalnej gazecie na 100%.
Przyjdą, obfotografują, pochwalą na łamach "głosu gdzichowa górnego" :-)
I jeszcze Ci taki inwalida siedzeń nie wysiedzi, a taksówkarze
posiadający vany Cię pokochają :-)
Post by Pyrtek
Jak mi dalej będziesz tak słodzić jak dotychczas, to zapiszę się do
kolejki do oglądania gdzie to dokładnie nosisz ten amulet. ;)
Obiecuję, że nie będę! :-)
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
- Dobra. A ja mogę mówić do Ciebie Peugeot?
- ??? ... dlaczego?
- Bo będziesz moim 206-ym
... jest tyle fajniejszych modeli Peugeota - choćby 607... :)
A Mazdę 626 pamiętasz? :-))
Post by Pyrtek
Pomijając drobny fakt, że, jak mawiał mój kolega - Francuski, to jest
dobry seks i koniak. Auto ma być niemieckie (ew. amerykańskie).
Ja..ja... volkswagen gut maszinen, cwaj cylinder haben!

A maine kuzinen bomben tachen!
Iś habe gołe babe, is bumken ją na półken

;)

Szybki Bill kupił sobie nowe malutkie (oczywiście niemieckie;)auto
i zaprosił Lucy na przejażdżkę do lasu.
Gdy znaleźli się na polance. Lucy wyszła z samochodu, rozłożyła koc i
czeka na Billa, który nie opuścił samochodu.
- "Ruszaj się Bill, bo mi się odechce!"
Bill bezskutecznie próbując wydostać się z auta:
- "Wygląda na to, że nie wyjdę stąd, aż mi się odechce."
Post by Pyrtek
... właśnie mi się przypomniało ile dni zostało do oddania PITa i cały
humor h.j strzelił... :(
przypomniałeś mi:

Dwie koleżanki rozmawiają:
- Wiesz? Ciupciałam się wczoraj z profesorem i on miał penisa!!
- Taa? A jak on wyglądał?
- Taki podobny do chuja, ale dużo mniejszy i miękki!
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Leszek K.
2010-04-21 14:30:32 UTC
Permalink
...Zawsze byłyby jakieś minusy jakichkolwiek decyzji. Instruktorzy prawa
jazdy zasilaliby rzeszę bezrobotnych,... a budżet państwa, który bierze
kasę za wydanie samego papierka (co w skali kraju wcale nie jest mało)
by stracił.
Skomentuje to w tax-ie:

Biznesmen inwestujący w Chinach jest oprowadzany przez miejscowych oficjeli
po wielkiej budowie, na której tysiące robotników przerzuca łopatami górę
piasku.
- Nie prościej byłoby użyć koparek?
- Ale wtedy te tysiące kopaczy straciłoby pracę a u nas jest duże
bezrobocie
- To zabierzcie im łopaty i dajcie łyżki
...a budżet państwa, który bierze
kasę za wydanie samego papierka (co w skali kraju wcale nie jest mało)
by stracił...
Każda złotówka, którą państwo zabiera podatnikowi jest podwójnie stracona.
Nie dość, że nie zostanie wydana na jakieś rozsądne cele zwiększając ogólny
dobrobyt to jeszcze zostanie wydana na zatrudnienie kolejnego urzędnika,
żeby miał kto utrudniać życie.
--
+++ Divide By Cucumber Error. Please Reinstall Universe And Reboot +++
Liliana Cichocka
2010-04-21 14:56:56 UTC
Permalink
Post by Leszek K.
...Zawsze byłyby jakieś minusy jakichkolwiek decyzji. Instruktorzy prawa
jazdy zasilaliby rzeszę bezrobotnych,... a budżet państwa, który bierze
kasę za wydanie samego papierka (co w skali kraju wcale nie jest mało)
by stracił.
Biznesmen inwestujący w Chinach jest oprowadzany przez miejscowych oficjeli
po wielkiej budowie, na której tysiące robotników przerzuca łopatami górę
piasku.
- Nie prościej byłoby użyć koparek?
- Ale wtedy te tysiące kopaczy straciłoby pracę a u nas jest duże
bezrobocie
- To zabierzcie im łopaty i dajcie łyżki
:-)) Ale mi chodziło raczej o to, że zawsze znaleźliby sie tacy, którym
nie byłoby to na rękę! :-)
Już sobie wyobrażam jakie byłyby protesty.
Nie ma takiej decyzji z której wszyscy byliby zadowoleni, nawet jeśli
sam pomysł nie jest zły i w konsekwencji prowadzi do pozytywnych zmian.


---
- Dlaczego nie byliscie w pracy?
- Mialem zapalenie ucha srodkowego...
- Nie bujajcie, kapralu, przeciez ucho jest lewe i prawe.
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Pyrtek
2010-04-21 17:41:57 UTC
Permalink
Liliana Cichocka pisze:

Oj, Lila, zaczynasz mnie wkurzać! Wiem, że od początku do tego
zmierzałaś. Za chwilę przywalę Ci po seksistowsku i zezwę od durnych,
dobrotliwych i ciepłych blondynek.
Post by Liliana Cichocka
[..] Wszystkie studia są płatne, na
pierwszym roku więcej, niż na kolejnych. Egzaminy poprawkowe są płatne
progresywnie, liczba terminów - dowolna. Nie ma dofinansowywania
dydaktyki akademickiej z budżetu.
Rozumiem. Generalnie wychodzi na to, że jak Twoich starych nie będzie na
to stać, nie będziesz studiował.
Nie, bo jeśli będę (nie piszmy o mnie, ja już jestem emerytem, a więc
raczej: jeśli student czy kandydat będzie) bystry i rokujący, to ktoś go
kupi. Firma, która będzie chciała go zatrudnić i zapłaci mu stypendium.
A jeśli się takowa nie znajdzie - to wniosek jest oczywisty: NA H.J KOMU
TAKI MAGISTER!? Niech się uczy na fryzjera, kucharza, idzie do wojska
jako najemnik, czy cokolwiek. Czy społeczeństwu będzie lepiej, jeśli
zamiast miliona potrzebnych i zdolnych magistrów będzie ich miało 5
milionów, w tym 4 miliony gównianych i 4 miliony niepotrzebnych? Chyba
tylko tym właśnie 4 milionom niepotrzebnych i gównianych magistrów i
tylko w sensie samopoczucia.


Przy takim bezrobociu jakie mamy już
Post by Liliana Cichocka
widzę jak studenci będą mogli dostać pracę, jeśli jeszcze wzrośnie na
nią popyt. I to nawet mimo odpisów podatkowych dla pracodawców (którzy
mieliby zostać sponsorami) nie ma realnej szansy zrobić tak jak mówisz.
Chyba, ze na bruk wylecą inni pracownicy (nie studenci), bo prywaciarze
nie będą mieli żadnego interesu, żeby ich dalej zatrudniać.
Bezrobocie nie jest PROBLEMEM z którym bohatersko ma walczyć
socjalistyczne państwo, a parametrem charakteryzującym sytuację
społeczno-gospodarczą i jej krótkookresowe zmiany. Zrób eksperyment
myślowy: zlikwiduj zasiłki dla bezrobotnych, wszystkie pośredniaki,
ministerstwo pips i zobacz co się będzie działo. Z tej bandy nierobów
połowa wykaże się inwencją i wymyśli sobie dochodowe zajęcie, 1/10 umrze
z głodu (a na co nam taki nieudolny balast) - i nagle bezrobocie samo
spadnie o 3/5. A przy okazji wzrośnie produkcja dóbr i usług. Zasiłek
dla bezrobotnych, to kosztowna trucizna dla gospodarki.

Państwo nie jest od organizowania miejsc pracy, bo wtedy co-cwańsi
kombinują jakby się tu przyssać do budżetu i nic nie robić.

Bezrobocie jest bezwzględnie konieczne. Po to, aby każdy starał się
pracować dobrze i wydajnie, bo inaczej ktoś inny zajmie jego miejsce. Ty
myśl o tym, żebyś Ty zarobiła jak najwięcej, żeby państwo ukradło Ci z
tego jak najmniej, a towary i usługi, które kupujesz - żeby były jak
najtańsze. Im większe będzie bezrobocie - tym będą tańsze. Jeśli wszyscy
tak będą myśleć, to zacznie rosnąć dobrobyt.
Post by Liliana Cichocka
Więc albo papier będzie "niepodrabialny", albo należy go olać.
Ciekawe, jaki znalazłbyś sposób, żeby zweryfikować, kto jest
rzeczywistym autorem np. licencjatki?
Bardzo prosty :) Gdy uczyłem w szkole, w pocz. latach 90 na pierwszej
lekcji z "informatyki" kazałem dzieciom (5kl SP) w domu napisać coś o
jakimś zastosowaniu komputera, jak one sobie to wyobrażają. Dowolnym. Na
lekcji zapytałem "kto chce przeczytać?", zgłosiła się jedna. Wziąłem od
niej zeszyt. Jeden rzut oka - pracę napisał tatuś. Poprosiłem "opowiedz
co napisałaś". Wystarczyło. Nie wiem dlaczego na egz. lic. nie można
przepytać studenta z pracy. (Wiem: bo państwo adiunkty nic za to nie
dostają i chcą odwalić egz. lic. jak najszybciej. Jeśli więc studentowi
zależy, aby mieć licencjat, to powinien za to płacić.)
Post by Liliana Cichocka
Zawsze byłyby jakieś minusy jakichkolwiek decyzji. Instruktorzy prawa
jazdy zasilaliby rzeszę bezrobotnych, a budżet państwa, który bierze
kasę za wydanie samego papierka (co w skali kraju wcale nie jest mało)
by stracił.
Pieprzysz głupoty. Instruktorzy narciarstwa jakoś mają robotę, chociaż
jak na razie (tfu! odpukać! Bo złe usłyszy!) nie jest wymagane
narciarskie PJ. A jeśli instruktorów NJ będzie potrzeba znacznie mniej -
to może przekwalifikują się na instruktorów posługiwania się komputerem.
Też maszyna, jak każda inna. Albo murarzy - wtedy ceny mieszkań spadną,
a budować się będzie na dwie zmiany.
Post by Liliana Cichocka
takich jak np. poczta.
Prywaciarz sam zrobi podjazd, bo odpisze sobie od podatku i w gruncie
Znów pieprzysz głupoty. Jeśli można coś odpisać od podatku, to znaczy,
że ten podatek został już zapłacony przy zakupie tego produktu. To chyba
dość oczywiste? Bez tego podatku produkt byłby tańszy.
Post by Liliana Cichocka
rzeczy zyska na tym. Podjazd dla inwalidów np. w knajpie to oprócz
odpisów podatkowych jeszcze darmowa reklama w lokalnej gazecie na 100%.
Przyjdą, obfotografują, pochwalą na łamach "głosu gdzichowa górnego" :-)
I jeszcze Ci taki inwalida siedzeń nie wysiedzi, a taksówkarze
posiadający vany Cię pokochają :-)
A tutaj - przebóg słusznie prawi! Tak działa rynek.

Tax:

Lata 80-te, w Erefenie ustalono co robić z masowo imigrującymi Polakami
proszącymi o azyl:
- głodnych do Essen
- brudnych do Baden
- bardzo brudnych do Baden-Baden
--
Tnx. Pzdr. Pyrtek
Liliana Cichocka
2010-04-21 21:52:35 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
Oj, Lila, zaczynasz mnie wkurzać! Wiem, że od początku do tego
zmierzałaś. Za chwilę przywalę Ci po seksistowsku i zezwę od durnych,
dobrotliwych i ciepłych blondynek.
taaa...:) aleś wymyślił :)
Post by Pyrtek
raczej: jeśli student czy kandydat będzie) bystry i rokujący, to ktoś go
kupi. Firma, która będzie chciała go zatrudnić i zapłaci mu stypendium.
Wybacz, moja wyobrażnia tak daleko nie sięga :-)
Takiej firmie NAPRAWDE musiałoby sie to opłacać.
Post by Pyrtek
Bezrobocie nie jest PROBLEMEM z którym bohatersko ma walczyć
socjalistyczne państwo, a parametrem charakteryzującym sytuację
społeczno-gospodarczą i jej krótkookresowe zmiany. Zrób eksperyment
myślowy: zlikwiduj zasiłki dla bezrobotnych, wszystkie pośredniaki,
ministerstwo pips i zobacz co się będzie działo. Z tej bandy nierobów
połowa wykaże się inwencją i wymyśli sobie dochodowe zajęcie, 1/10 umrze
z głodu (a na co nam taki nieudolny balast) - i nagle bezrobocie samo
spadnie o 3/5. A przy okazji wzrośnie produkcja dóbr i usług. Zasiłek
dla bezrobotnych, to kosztowna trucizna dla gospodarki.
A kto dziś pobiera zasiłek dla bezrobotnych? Prawie nikt. Ja nikogo
takiego nie znam.
Dochodowe zajęcia takie jak np przemyt? Złodziejstwo? Wg mnie to się
przede wszystkim by jeszcze bardziej rozwinęło.
Post by Pyrtek
Bezrobocie jest bezwzględnie konieczne. Po to, aby każdy starał się
pracować dobrze i wydajnie, bo inaczej ktoś inny zajmie jego miejsce. Ty
myśl o tym, żebyś Ty zarobiła jak najwięcej, żeby państwo ukradło Ci z
tego jak najmniej, a towary i usługi, które kupujesz - żeby były jak
najtańsze. Im większe będzie bezrobocie - tym będą tańsze. Jeśli wszyscy
tak będą myśleć, to zacznie rosnąć dobrobyt.
Wydaje mi się, że każdy kombinuje jak zarobić jak najwięcej i żeby jak
najmniej mu ukradli. I bardzo dobrze.
Pracodawcy też kombinują (co nie jest dziwne). Efekty tego kombinowania
są różne. Mam znajomego, porządnego specjalistę od obsługi jakichśtam
skomplikowanych maszyn. Zatrudnił się w firmie, przeszkolił pracownika,
potem oczywiście mu podziękowali za pracę, bo po co płacić mu dobrą
pensję jako specjaliście, skoro mogą płacić grosze dobrze przeszkolonemu
kolesiowi z zadupia gdzie jest okropne bezrobocie i który zgodził się
mieszkanie praktycznie w "lokalu" podobnym do kurnika. Mają go na
miejscu i jest na każde pierdnięcie i cieszy się, że nie zdycha z głodu
na swoim zadupiu. W kolejnych dwóch zakładach pracy w których zatrudnił
się ów znajomy była prawie identyczna sytuacja.
W końcu omawiany koleś pracuje od lat za granicą, chociaz wykształcił
sie w końcu za nasze pieniądze. Takich przykładów znam jeszcze kilka.
Dlatego tak sceptycznie podchodzę do Twych pomysłów sponsoringu dla
studentów w zamian za pracę. Musiałoby to być naprawdę korzystne dla
pracodawców.
Inaczej na szczęście wygląda sytuacja jeśli chodzi o pracę w której
trzeba się wyrabiać fizycznie, oprócz tego, że na czymś znać.
Zatrudnialiśmy dziewczynę, której nie zamieniłabym za nic na świecie.
Zapierdzielała za trzy osoby, była myśląca i sympatyczna. Woleliśmy jej
dać dwa razy tyle pensji + dobrą premię płacąc jeden podatek i to chyba
nie jest dziwne.
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Więc albo papier będzie "niepodrabialny", albo należy go olać.
Ciekawe, jaki znalazłbyś sposób, żeby zweryfikować, kto jest
rzeczywistym autorem np. licencjatki?
Bardzo prosty :) Gdy uczyłem w szkole, w pocz. latach 90 na pierwszej
lekcji z "informatyki" kazałem dzieciom (5kl SP) w domu napisać coś o
jakimś zastosowaniu komputera, jak one sobie to wyobrażają. Dowolnym. Na
lekcji zapytałem "kto chce przeczytać?", zgłosiła się jedna. Wziąłem od
niej zeszyt. Jeden rzut oka - pracę napisał tatuś. Poprosiłem "opowiedz
co napisałaś". Wystarczyło. Nie wiem dlaczego na egz. lic. nie można
przepytać studenta z pracy. (Wiem: bo państwo adiunkty nic za to nie
dostają i chcą odwalić egz. lic. jak najszybciej. Jeśli więc studentowi
zależy, aby mieć licencjat, to powinien za to płacić.)
Tego nie można porównywać. Co innego praca domowa, co innego
licencjatka. Student na pewno nauczy się o czym "pisał" pracę,
zwłaszcza, że to on wymyśla temat o którym ma blade pojęcie i angażuje
się w dostarczanie piszącemu materiałów źródłowych. Przecież to nie kto
inny jak student najpierw jest kilka razy ze "swym" dziełem u promotora,
wysłuchuje jego uwag i karze ewentualnie nanieść jakieś poprawki, co nie
zmienia faktu, że pracy samodzielnie nie pisze.
Post by Pyrtek
Pieprzysz głupoty. Instruktorzy narciarstwa jakoś mają robotę, chociaż
jak na razie (tfu! odpukać! Bo złe usłyszy!) nie jest wymagane
narciarskie PJ. A jeśli instruktorów NJ będzie potrzeba znacznie mniej -
to może przekwalifikują się na instruktorów posługiwania się komputerem.
Też maszyna, jak każda inna. Albo murarzy - wtedy ceny mieszkań spadną,
a budować się będzie na dwie zmiany.
No tu akurat masz rację :-) Przecież nie każdy potencjalny kierowca ma
wujka Józka, który nauczy go jeździć.
Post by Pyrtek
Znów pieprzysz głupoty. Jeśli można coś odpisać od podatku, to znaczy,
że ten podatek został już zapłacony przy zakupie tego produktu. To chyba
dość oczywiste? Bez tego podatku produkt byłby tańszy.
A to Ty przypadkiem nie pieprzysz? Dostajesz fakturę za materiał i
robociznę. Odliczasz od dochodów rocznych pod warunkiem, że je masz.
W końcu to inwestycja.

------
Podchodzi pijany facet do taksówki, patrzy na bagażnik i pyta się
taksówkarza:
- Panie, zmieszcza się tam dwie flaszki żytniej?
- Zmieszcza się.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik się zmieci.
- Słoik ledzi?
- Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmieci się.
- 15 kanapek?
- Też się zmieci.
- Otwieraj pan!
Taksówkarz otworzył bagażnik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE.....
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Liliana Cichocka
2010-04-21 22:11:46 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Tego nie można porównywać. Co innego praca domowa, co innego
licencjatka. Student na pewno nauczy się o czym "pisał" pracę,
zwłaszcza, że to on wymyśla temat o którym ma blade pojęcie i angażuje
się w dostarczanie piszącemu materiałów źródłowych. Przecież to nie kto
inny jak student najpierw jest kilka razy ze "swym" dziełem u promotora,
wysłuchuje jego uwag i
PROMOTOR <------- to słowo, które zjadłam w tym miejscu! (tak w razie
czego,
jak by ktoś się chciał przy....dolić :)

karze ewentualnie nanieść jakieś poprawki, co nie
Post by Liliana Cichocka
zmienia faktu, że pracy samodzielnie nie pisze.
----
tax:
wiem,
cenzurowanie wulgarnych części wyrazów jest żałosne abstra****ąc od
czytelności

tax właściwy:
nawyk czytania w podczas srania może się łatwo przerodzić w nawyk srania
podczas czytania
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Pyrtek
2010-04-22 04:56:18 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Bezrobocie jest bezwzględnie konieczne. Po to, aby każdy starał się
pracować dobrze i wydajnie, bo inaczej ktoś inny zajmie jego miejsce.
Ty myśl o tym, żebyś Ty zarobiła jak najwięcej, żeby państwo ukradło
Ci z tego jak najmniej, a towary i usługi, które kupujesz - żeby były
jak najtańsze. Im większe będzie bezrobocie - tym będą tańsze. Jeśli
wszyscy tak będą myśleć, to zacznie rosnąć dobrobyt.
Wydaje mi się, że każdy kombinuje jak zarobić jak najwięcej i żeby jak
najmniej mu ukradli. I bardzo dobrze.
Tak. :)
Tylko zapominają o tym trzecim - aby towary i usługi były jak najtańsze.
A to jest możliwe dzięki "uwolnionemu" (od pijawek) bezrobociu.

Zrozum prostą zasadę - jeśli geszefciarz utrzymuje kogoś na etacie
wskutek rozmaitych przystawionych do głowy pistoletów (cały Kodeks Pracy
itp), to społeczeństwu się to NIE OPŁACA. Opłaca się jedynie urzędnikom
od zatrudnienia i związkowym kurwom. Oni potrafią wmówić społeczeństwu,
że to dla jego dobra i w jego interesie. Głupi motłoch uwierzy i głosuje
na lewicę. Jeśli geszefciarz zwalnia zbędnego pracownika (bo np. spada
popyt na jego produkty), to pracownik dostaje poważnej motywacji do
inwencji, aż w końcu wymyśli coś do pozyskiwania środków do życia. Wynik
tego może być tylko korzystny. Dla wszystkich! Dla tego pracownika, bo
ma z czego żyć, a dla społeczeństwa - bo rośnie podaż dóbr i usług, a
ceny spadają.
Jeśli zajmie się przemytem - to dobrze :) Będą w kraju tańsze towary.
Wystarczy zlikwidować cła i akcyzy, a przemyt zniknie i towary będą
tańsze. Jeśli zajmie się złodziejstwem, to trzeba go złapać i osadzić na
parę lat w obozie pracy (oczywiście prywatnym i dochodowym). Towary będą
tańsze, a podaż dóbr i usług wzrośnie.
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
Ciekawe, jaki znalazłbyś sposób, żeby zweryfikować, kto jest
rzeczywistym autorem np. licencjatki?
Bardzo prosty :) Gdy uczyłem w szkole, w pocz. latach 90 na pierwszej
Tego nie można porównywać. Co innego praca domowa, co innego
licencjatka. Student na pewno nauczy się o czym "pisał" pracę,
zwłaszcza, że to on wymyśla temat o którym ma blade pojęcie i angażuje
się w dostarczanie piszącemu materiałów źródłowych. Przecież to nie kto
inny jak student najpierw jest kilka razy ze "swym" dziełem u promotora,
wysłuchuje jego uwag i karze ewentualnie nanieść jakieś poprawki, co nie
zmienia faktu, że pracy samodzielnie nie pisze.
"Normalnie" też nie pisze samodzielnie, bo korzysta ze wskazówek
promotora ;)
Granica jest płynna. "Normalnie" - przychodzi student głupi i
niedouczony, promotor mu pokazuje palcem co ma przeczytać, sprawdza jak
napisał i podkreśla co ma zmienić. Czyli student bierze darmowe
korepetycje od promotora. Mniej normalnie - płaci za korepetycje komuś,
kto mu wybierze z tych "lektur" tylko to, co jest naprawdę istotne i
powie co ma napisać. Jeszcze mniej normalnie - płaci za napisanie, a sam
tylko czyta.
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Znów pieprzysz głupoty. Jeśli można coś odpisać od podatku, to znaczy,
że ten podatek został już zapłacony przy zakupie tego produktu. To
chyba dość oczywiste? Bez tego podatku produkt byłby tańszy.
A to Ty przypadkiem nie pieprzysz? Dostajesz fakturę za materiał i
robociznę. Odliczasz od dochodów rocznych pod warunkiem, że je masz.
W końcu to inwestycja.
Inwestycja, to jest zaangażowanie środków w zyskowny sposób (w domyśle -
na "stosunkowo" długi czas). :) Np. mój brzuch - od lat ciągle rośnie!
Nie. Podtrzymuję moje zdanie. Jeśli można odliczyć, to podatek już
został zapłacony.

Tax:
Małżeństwo podczas wakacji w Meksyku zatrzymało się na nocleg w dość
czystym hoteliku w małym miasteczku. W chwili "na osobności" właściciel
i recepcjonista hotelu wziął na bok pana i powiedział mu na ucho, że
tutaj grasuje taki Speedy Gonzales, który "ani się pan obejrzy, a on
panu żonę przeleci". Trzeba uważać. No więc facet w nocy na wszelki
wypadek cały czas trzymał rękę na kroczu swojej żony. Jednak nad ranem,
gdy już było szaro, a on śpiący, to zaswędział go nos, więc podniósł
rękę, żeby się podrapać. Jednak natychmiast przypomniał sobie o
przestrodze i szybko położył rękę na ...
.
.
.
.
.
.
.
.
[ opowiadając, należy tutaj udać zakłopotanie i poszukiwanie właściwego
słowa. Jak słuchacze podpowiedzą "cipce", to ...]
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

DUPIE SPEEDY GONZALESA
--
Tnx. Pzdr. Pyrtek
Marcin
2010-04-22 06:15:56 UTC
Permalink
<ciach!>
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Post by Liliana Cichocka
Post by Pyrtek
Więc albo papier będzie "niepodrabialny", albo należy go olać.
Ciekawe, jaki znalazłbyś sposób, żeby zweryfikować, kto jest
rzeczywistym autorem np. licencjatki?
Bardzo prosty :) Gdy uczyłem w szkole, w pocz. latach 90 na pierwszej
lekcji z "informatyki" kazałem dzieciom (5kl SP) w domu napisać coś o
jakimś zastosowaniu komputera, jak one sobie to wyobrażają. Dowolnym. Na
lekcji zapytałem "kto chce przeczytać?", zgłosiła się jedna. Wziąłem od
niej zeszyt. Jeden rzut oka - pracę napisał tatuś. Poprosiłem "opowiedz
co napisałaś". Wystarczyło. Nie wiem dlaczego na egz. lic. nie można
przepytać studenta z pracy. (Wiem: bo państwo adiunkty nic za to nie
dostają i chcą odwalić egz. lic. jak najszybciej. Jeśli więc studentowi
zależy, aby mieć licencjat, to powinien za to płacić.)
Tego nie można porównywać. Co innego praca domowa, co innego
licencjatka. Student na pewno nauczy się o czym "pisał" pracę,
zwłaszcza, że to on wymyśla temat o którym ma blade pojęcie i angażuje
się w dostarczanie piszącemu materiałów źródłowych. Przecież to nie kto
inny jak student najpierw jest kilka razy ze "swym" dziełem u promotora,
wysłuchuje jego uwag i karze
czy to jawna prowokacja? ;-)






skopiowane bo nie mam weny....



Co to jest : Małe, czerwone, miękkie i rozpuszcza się na języku ?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
- łechtaczka trędowatej ...


Idzie sobie 2 bezdomnych Franek(f) i Józek(j) chodnikiem. Nagle jeden
zaciąga nosem:
F: Ej...zesrałeś się!
J: Nie coś Ty nic podobnego.
Idą parędziesiąt metrów i:
F: No ku**a na bank się zesrałeś!!
J: Weź przestań, na pewno nie...
Uszli pięć kroków i nagle Franek nie wytrzymując tego smrodu ściąga
Józkowa gacie, a tam wielki soczysty kaban zaplątany we włosy na dupie.
F: NO I CO??!! JEDNAK SIĘ ZESRAŁEŚ!!
Na to Józek ze spokojem.
J: Ueee myślałem, że chodziło Ci o dzisiaj.
jacki
2010-04-22 06:26:52 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Co to jest : Małe, czerwone, miękkie i rozpuszcza się na języku ?
Młody zapewne jesteś to się nie znasz. Ona nie rozpuszcza się na języku
tylko rozpływa się w ustach :P

tax:
Życie trzeba przeżyć tak, żeby wstyd było opowiadać, za to przyjemnie
wspominać.

janusz@fajny.adres.to
2010-04-21 18:36:07 UTC
Permalink
Liliana Cichocka wrote:
(...)
Post by Liliana Cichocka
Najpierw np kładzie sie nową kostke brukową w całym mieście, potem kilka
miesięcy się ją rozbiera i kładzie rury do gazu, a potem spowrotem
kostkę, chociaż już dwa lata wcześniej był zatwierdzony projekt
gazyfikacji miasta. Nie wiedzieć czemu nie mozna było od razu położyć
^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Post by Liliana Cichocka
rur, zanim jeszcze podłączono gaz.
Wiedzieć, wiedzieć.
Dwa razy kostkę położono - dwa razy za to zapłacono.


tax ze zbioru anegdot:
Kiedyś Tomasz Mann odwiedził pewną szkołę. Nauczyciel przedstawił
pisarzowi najzdolniejszą
uczennicę i poprosił go, aby zadał jej jakieś pytanie.
- Jakich znasz sławnych pisarzy? - zapytał Mann dziewczynkę.
- Homer, Szekspir, Balzac i pan, ale zapomniałam pana nazwiska -
odpowiedziała uczennica.


j..
RL
2010-04-19 13:41:39 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
elementarna matematyka (równanie kwadratowe,
całka, prawdopodobieństwo, trochę geometrii przestrzennej) jest
niezbędna każdemu "magistrowi", także artyście, czy weterynarzowi.
Oczywiście, że nie jest.
Post by Pyrtek
Podobnie, jak znajomość historii - inżynierowi.
J.w.

Ja od czasu skończenia studiów technicznych (skończyłem je ok. 10 lat
temu) nie tylko nie rozwiązałem żadnej całki, ale nawet nie miałem
okazji ani potrzeby tego robić? A pracuję w zawodzie jak najbardziej
technicznym. Co tu pisać o artyście, czy weterynarzu...

Radek


TAX:

Jeśli będziesz przykładnie pracował osiem godzin dziennie, może ci się
kiedyś uda zostać kierownikiem i pracować dwanaście.
janusz@fajny.adres.to
2010-04-16 19:18:12 UTC
Permalink
Liliana Cichocka wrote:
(...)
Post by Liliana Cichocka
jestem na bieżąco i jest ich już trzech...:-) Ale nic nie wskazuje, ze
będzie ich więcej, bo karzą im zdawać maturę z matmy :-)
Dysortografia cię dopadła?

j..
Adam Pietrasiewicz
2010-04-17 10:23:19 UTC
Permalink
Post by Pyrtek
Co to jest: Po wodzie pływa, "kaczka" się nazywa?
Za "moich czasów" gdy studiowałem, w Polsce studiowały dzieci różnych
kacyków, prezydentów malowanych i innych dziwnych postaci z tzw. Trzeciego
Świata. Miałem w grupie jedenastego syna jakiegoś ministra z Zairu (jego
bracia studiowali raczej na Oxfordzie i Harvardzie, dla niego nie
starczyło już pieniędzy), a nazywał się Jean Claude Kita Bila Tchibambi.
Posiadał bystrość i inteligencję snopka świeżo zżętego żyta, a po polsku
mówił trochę gorzej niż Benedykt XVI. No i kiedyś koleżanka podeszła do
niego i zapytała:

- Kita, a co to jest - po wodzie pływa, kaczka się nazywa?

Na czole biednego chłopaka, który był miał gabaryty zawodnika sumo ale
grającego w ataku NBA, pojawiły się krople potu świadczące o intensywnej
pracy komórki, która jednak była tam w środku i po chwili usłyszeliśmy:

- Chiba riba.

TAX:

Zespół naukowców badał kameleona. Postawili zatem zwierzę na czerwonym
kawałku materiału - w mgnieniu oka kameleon stał się czerwony. Następnie,
naukowcy postawili kameleona na żółtym kawałku materiału - kameleon stał
się żółty. Podobne testy przeprowadzono dla materiałów o różnych kolorach
- zielonym, niebieskim, brązowym. Na koniec eksperymentu naukowcy
rozsypali kolorowe konfetti i postawili na nim kameleona. Ku zdziwieniu
naukowców kameleon westchnął ciężko, odwrócił łeb w ich stronę i
powiedział:
- Weźcie wy się kurwa ode mnie odpierdolcie...

Maciej Giertych nawet w adresie e-mail nie ma małpy.

Kanibal krzyczy na syna:
- Zwariowałeś? Gdzie twoje maniery! Do Indianina białe wino?!

Chirurg do pacjenta:
- Jest pan przesądny?
- Nie, dlaczego pan pyta?
- Bo od jutra będzie pan wstawał tylko lewą nogą.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Pośmiej się, to zdrowe!
http://www.adamki.pl
RomanX
2010-04-14 12:28:25 UTC
Permalink
Post by grzehorz
Post by Liliana Cichocka
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek...
A kolejność mnożenia coś zmieni?...
Może to są jakieś potwory z innych wymiarów i ich wiek wyraża się przez
macierze...

TAX:
- Co to jest - małe, żółte i przemienne?
- Cytrynka abelowa.
Waldemar Krzok
2010-04-14 12:58:47 UTC
Permalink
Post by RomanX
Post by grzehorz
Post by Liliana Cichocka
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek...
A kolejność mnożenia coś zmieni?...
Może to są jakieś potwory z innych wymiarów i ich wiek wyraża się przez
macierze...
- Co to jest - małe, żółte i przemienne?
- Cytrynka abelowa.
- A co jest żółte, unormowane z normą zupełną?
- Przestrzeń Bananacha

Waldek
ref
2010-04-14 16:44:38 UTC
Permalink
Post by grzehorz
Post by ref
Sumy są odpowiednio równe: 38, 21, 16, 14, 13, 13, 11, 10. Jest to więc
jedna z możliwości, gdy suma jest równa 13 (1, 6, 6 oraz 2, 2, 9).
Nigdzie nie jest napisane w zadaniu, że numer domu jest 13...
Wcale nie jest napisane jaki jest numer domu!...
Nie jest. Ale gdyby informacja o sumie była wystarczająca, profesor nie
podałby dodatkowej informacji. Wynika z tego, że dla znanej sumy (agent
znał adres, skoro przyszedł do profesora*), wciąż rozwiązanie nie jest
znane.
Dla każdej z podanych sum (oprócz 13), rozwiązanie jest jednoznaczne,
nie jest potrzebna więc informacja o ZOO i urodzinach.
Teraz jasne?

TAX:
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie
kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w
zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek
i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest
większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce
pan pokój z widokiem czy bez?
ref
2010-04-14 16:37:59 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Post by maciej
A dlaczego nie 4,3,3? Albo 6,3,2?
Ehhh, łopatologicznie trzeba.
Możliwe opcje wieku dzieci (przy założeniu, że wiek jest liczbą
1, 1, 36
1, 2, 18
1, 3, 12
1, 4, 9
1, 6, 6
2, 2, 9
2, 3, 6
3, 3, 4
Dlatego, ze logicznie rzecz biorąc wujek nie wezmie do ZOO starjących
jeszcze w gacie rocznych dzieci, 36 letniej, ani 18 letniej córce ojciec
nie wykupi dziecięcej polisy posagowej, tylko sama zawiera umowę np. na
polisę na zycie lub inwestycyjną. Gdyby starsza miała 4, a młodsze po 3
to ta odrobine starsza też by chciała iść z młodszymi do ZOO.
I wydaję się logiczne, ze skoro ojciec wymienia najpierw 2 młodsze
córki, a na końcu starszą to w tej kolejności nalezy mnozyc ich wiek...
Wpływ kolejności mnożenia na wynik litościwie pominę.
W rozwiązanie TRAFIŁAŚ, a matematyka to nie jest zgadywanka.
Twoje pseudo argumenty, które nie wynikają z treści zadania, nie
eliminują możliwości 2, 3 oraz 6 latki
Post by Liliana Cichocka
Post by ref
Sumy są odpowiednio równe: 38, 21, 16, 14, 13, 13, 11, 10. Jest to
więc jedna z możliwości, gdy suma jest równa 13 (1, 6, 6 oraz 2, 2, 9).
Ze względu na to, że jedna jest najstarsza, a obie pozostałe są
młodsze, pozostaje opcja 2, 2, 9.
To zdanie jest za trudne, nie rozumiem go :-)))
Nie ma się czym chwalić.

TAX:
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mam kompleks niższości
A lekarz:
- A tam kompleks niższości, pani jest po prostu gorsza.
Liliana Cichocka
2010-04-14 17:53:58 UTC
Permalink
Post by ref
W rozwiązanie TRAFIŁAŚ, a matematyka to nie jest zgadywanka.
Twoje pseudo argumenty, które nie wynikają z treści zadania, nie
eliminują możliwości 2, 3 oraz 6 latki
Mówiłam już o tym. Takie "trafianie" co gorsza zdarza mi się zawsze, bo
podaję dzieciakowi wynik zadania zawsze prawidłowy, ale mam trudności z
napisaniem równania. Nie jest to powód do dumy, ale ja w przeciwieństwie
do Ciebie nie jestem ideałem, ale nie boję się tego powiedzieć.
Do tego powtarzam - nie jest mi to potrzebne w życiu, za wyjątkiem
nieszczęsnych zadań domowych mojej córki, której z tego co widzę -
matematyka przyda się też tylko do tego, aby pomagac w lekcjach swoim
dzieciom....
Mój syn nie zdawał matury z matmy, studiuje pedagokikę resocjalizocyjną
i nie uważam, żeby był gorszy od innych tylko dlatego, że nieszczęśliwie
nie miał po kim odziedziczyć zdolności matematycznych.
Post by ref
Post by Liliana Cichocka
To zdanie jest za trudne, nie rozumiem go :-)))
Nie ma się czym chwalić.
Ja się nie chwalę, próbuję się smiać z własnych ułomności...
Jednak jak widać nie każdy to rozumie...bo... nikt nie jest doskonały... ;)

-----
W autobusie naprzeciwko starszego mezczyzny siedzi piekna, młoda
dziewczyna w mini sukience i bez powodzenia usiłuje zakryć kolana.
Mężczyzna patrzy na te próby i wreszcie uspokaja dziewczyne:
- Jeśli o mnie chodzi, to proszę sie nie przejmować.
Moją jedyną słaboscią jest matematyka..
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
olo
2010-04-14 21:54:51 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Mój syn nie zdawał matury z matmy, studiuje pedagokikę resocjalizocyjną
i nie uważam, żeby był gorszy od innych tylko dlatego, że nieszczęśliwie
nie miał po kim odziedziczyć zdolności matematycznych.
no widzisz, a ja nie miałem po kim odziedziczyc zdolności
humanistycznych i MUSIAŁEM zdawać maturę z j. polskiego. Uczyłem się i
uczyłem i uczyłem i uczyłem i uczyłem i udało mi się zdać na
dostateczny. Studiowałem także na kierunku zupełnie nie humanistycznym
(i też nie czuję się z tego powodu gorszy).

W swietle jednak swojego braku umiejętności zapamiętywania szczegółów z
przeczytanej lektury, czy dat z zapisek historii, oraz tego, że te
nieszczęsną maturę z polskiego zdać mi się udało, mogę śmiało
powiedzieć, że jak trzeba to się da :). A jak się szuka wytłumaczeń, że
się nie miało po kim odziedziczyć to się po prostu "nie chce" :)

tax:
zadania maturalne z matematyki:
Jevgienij posiada AK-47 z magazynkiem na 30 kul. Wystrzeli swoje 13 kul
za każdym razem gdy naciska na spust. Ile razy może wystrzelić zanim
bedzie musiał zmienić magazynek?

Karol posiada 10 gram "czystej kolumbijskiej". Zmieszał ją "dwutlenkiem"
w stosunku 4 cześci kokainy do 6 cześci "dwutlenku". Sprzedał 6 gramów
mieszaniny Marianowi za sumę 650 zł i 15 gramów Romanowi, po 100 zł za gram.
a) kto, Marian czy Roman dał się wydymać?
b) Ile gramów mieszaniny zostało Karolowi?
c) jaki jest stopień zanieczyszczenia kokainy Karola?

Radek jest alfonsem. Ma trzy dziewczynki, które dla niego pracują. Jeśli
cena jednego numerku wynosi 110 zł, a dziewczynkom dostaje się z tego 60
zł, to ile razy każda z dziewcząt bedzie musiała się sprzedać, aby Radek
mógł oplacić swoje 3 dzienne dawki cracku, cena których wynosi 85 zł za
skręta?

Irina chce odebrać część ze 100 gramów heroiny, która kupiła w celu
otrzymania 20-procentowego zysku. Jakiej masy środka rozrzedzającego
musi użyć?

Arkadiusz zarabia 2000 zł na każdym skradzionym BMW, 1500 zł jeśli jest
to Japończyk i odpowiednio 4000 zł za 4x4. Jeśli już ukradł dwa BMW i
trzy 4x4, to ilu Japończyków mu zostaje do ściągnięcia, aby otrzymać
dochód w wysokości 30.000 zł?

Jachu jest od 6-ciu lat w więzieniu za napad z morderstwem. Uzyskane w
czasie napadu środki, tj. 90 000 zł ukrył w mieszkaniu swojej
dziewczyny. Każdego miesiąca dziewczyna podciąga 450 zł. Ile pieniędzy
zostanie Jachowi po wyjściu z więzienia?
Pytanie dodatkowe: ile lat dostanie Jacho, jeśli po powrocie na wolność
zabije te suke?

Marecki przespał się z 6-cioma dziewczynami z gangu. W chwili obecnej w
gangu jest 27 dziewczyn. Jaki procent dziewczyn z gangu przeleciał Marecki?

Podczas ostatniej bitwy z bandą Ukraińców, Stachu zużył 76 kul z
pistoletu utomatycznego, które dosięgły zaledwie trzech osób:
a) jaka jest jego skuteczność?
b) czy zasługuje aby pozostał w gangu, jeśli próg maksymalny wyznaczony
przez współczynnik Pershinga wynosi 23 kule na ubitego Ukrainca?
--
pozdrawiam!

http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
http://en.webtrunki.pl - beers, wines, vodkas, your own products
Jasio
2010-04-19 15:37:03 UTC
Permalink
Post by olo
Jachu jest od 6-ciu lat w więzieniu za napad z morderstwem. Uzyskane
w czasie napadu środki, tj. 90 000 zł ukrył w mieszkaniu swojej
dziewczyny. Każdego miesiąca dziewczyna podciąga 450 zł. Ile
pieniędzy zostanie Jachowi po wyjściu z więzienia?
Pytanie dodatkowe: ile lat dostanie Jacho, jeśli po powrocie na
wolność zabije te suke?
A ile lat dostał Jachu?

tax:

Po czym poznać, że twoja kobieta/twój mężczyzna ma kogoś w sieci:
1. Ostatnio zwykł/a siedzieć nago przed komputerem.
2. Po wylogowaniu się, zawsze pali papierosa.
3. Zaczęła upiększać Twoje stanowisko komputerowe kwiatkami,
wstążeczkami i kolorowymi miśkami.
4. Każdego ranka monitor jest zaparowany.
5. Doszła do perfekcji w pisaniu na klawiaturze jedną ręką.
6. Czyni sarkastyczne uwagi, że Twój "sprzęt" potrzebuje upgrade''u.
7. Widoczne ślady szminki na joysticku lub myszce.
8. Kiedy się kochacie, bębni Ci palcami po plecach.
9. Coś, co zapchało drukarkę, to nie kartka, tylko stringi lub
prezerwatywa.
10. Ilekroć wchodzisz do pokoju, na ekranie widzisz główną stronę
jakiegoś serwisu dla kucharek lub samochodziarzy.

Noc poślubna. Pan młody stanął w oknie, gapi się i wzdycha. W końcu
panna młoda pyta, co się dzieje. Na to nowożeniec:
- Mówią, że noc poślubna jest piękna,a tu leje i leje...

- Moja żona śmierdzi potem.
- A moja to śmierdzi i przedtem i potem.
--
Jasio
Jesli wyszlo Ci raz, sprobuj raz jeszcze.
MM
2010-04-14 09:35:47 UTC
Permalink
Post by ref
Skoro agent przyszedł, to znał numer domu, a więc znał i sumę liczb,
mimo tego profesor stwierdził, że jest to nie fair
Skąd wiesz, że przyszedł _do domu_ profesora ?
W zadaniu jest napisane, że przyszedł do profesora.

tax:
Zatłoczony tramwaj, facet opiera/ociera się o kobiete,
- ona narzeka: "ale tłok"
- "to mój"
Krix12
2010-04-14 07:37:33 UTC
Permalink
Post by maciej
Post by Waldemar Krzok
Post by Liliana Cichocka
Post by Waldemar Krzok
Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?
no widzisz, a to też matematyka. Wynik poprawny.
A dlaczego nie 4,3,3? Albo 6,3,2?
TAX
Najszybszy ssak? Gepard.
Najszypszy ptak? Ptak geparda.
Większość społeczeństwa wie jaki jest najszybszy ssak,a nie wie jaki
ptak.
Chyba dopiero po googlaniu dowie się,że jest to sokół wędrowny (Falco
peregrinus) który w pikowaniu potrafi rozwinąć prędkość do 320km/
h,podczas gdy gepard osiągnie max 120km/h(mało ludzi wie również,że
gepardy jako jedne z nielicznych kotów nie potrafią chować pazurów!)
Tak wygląda praktyka,natomiast można by dyskutować,czy w teorii
zrzucony z dużej wysokości gepard potrafiłby tak szybko spadać jak
sokół wędrowny.
Ad matematyka,teoretycznie prędkość graniczna spadającego( w normalnej
pozycji podczas swobodnego spadania wynosi około 195 km/h. Prędkość
mogła by wzrosnąć do około 320 km/h (prędkość graniczna sokoła
wędrownego), jeśli gepard wyciągnąłby kończyny,a więc ptak geparda
najwyżej dorównałby sokołowi(i jego ptaka :) )
Niestety w praktyce gepard prędzej by wyciągnął kończyny(ostatecznie)
niż pikował jak sokół wędrowny.

Tax (też trochę matematyczny):
Dwóch wariatów siedzi obok siebie w szpitalu psychiatrycznym.Jeden z
nich bawi się sznurkiem:
-co robisz szukasz końca??-pyta bawiacego sie świra
-tak
-to go nie znajdziesz bo go uciąłem
Jasio
2010-04-16 23:19:08 UTC
Permalink
Post by Krix12
Ad matematyka,teoretycznie prędkość graniczna spadającego( w normalnej
pozycji podczas swobodnego spadania wynosi około 195 km/h. Prędkość
mogła by wzrosnąć do około 320 km/h (prędkość graniczna sokoła
wędrownego), jeśli gepard wyciągnąłby kończyny,a więc ptak geparda
najwyżej dorównałby sokołowi(i jego ptaka :) )
To, że nie umiesz pisać bez błędów nie czyni z Ciebie matematyka.

tax:
Ogłoszenie w koreańskiej gazecie:
Znaleziono psa. Byłego właściciela zapraszam na grilla...

tax linkowy:
Loading Image...
--
Jasio
Jesli wyszlo Ci raz, sprobuj raz jeszcze.
D.
2010-04-13 21:19:43 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Liliana Cichocka
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?
no widzisz, a to też matematyka. Wynik poprawny.
No, kurcze, a mi wyszło 6 i bliźniaczki po 3 latka mieszkające w domu nr 12

tax

Do baru ulubionego przez skinów (czy innych rasistów) wchodzi murzyn, siada
przy barze i zamawia piwo. Oczywiście natychmiast otaczają go żądni krwi
skinowcy, ale że murzyn spokojniee patrzy w piwo, nie ma żadnej rozróby.
W końcu szef skinów mówi:
- Ty, murzyn, wiesz czemu wym, murzynie jesteście cali czarni, a tylko stopy
macie białe?
- nie wiem.
- Bo jak was Pan Bóg malował, to staliście na ziemi i nie chciało wam się
nóg podnieść.
Murzyn nic się nie odezwał, a wszyscy skinhedzi oczywiście wybuchnęli
śmiechem .
Na następny dzień sytuacja się powtarza - murzyn wchodzi do baru, zamawia
piwo, a szef rasistów go zaczepia:
_Ty, murzyn, a wiesz czemu wy, murzyni, jesteście cali czarni, a tylko
dłonie macie białe?
- Nie wiem.
- Bo jak was Pan Bóg malował, to przytrzymywaliście się drążka.
Wszyscy skinhedzi się śmieją, murzyn kończy piwo i wychodzi.
Na trzeci dzień sutuacja się powtarza, murzyn wchodzi do baru, zamawia piwo,
szef rasistów już na niego czeka.
- Ty murzyn...
- Czekaj biały - odpowiada murzyn. -
A wiesz, czemu wy, biali, jesteście cali biali, a tylko dziurę w tyłku macie
czarną?
Wszsycy skinhedzi główkują, ale nie znają odpowiedzi - murzyn dopił piwo i
mówi:
- Bo jak was po stworzeniu świata w d.... posuwaliśmy, to byliśmy świeżo
malowani.


D.
RomanX
2010-04-14 12:01:21 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Liliana Cichocka
Post by Waldemar Krzok
Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?
no widzisz, a to też matematyka. Wynik poprawny.
Żaden poprawny, mamy 4 zmienne, 2 równania i 1 nierówność. Nie da się
stwierdzić, że dany wynik jest poprawny. Trzeba podać zbiór albo jest
źle i 0 pkt na maturze ;P

TAX:
Profesor na wykładzie myśli A, mówi B, a na tablicy pisze C. Student
słyszy D, widzi E, do kajetu pisze F, a i tak G... z tego rozumie.
JMP
2010-04-14 21:11:04 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by Waldemar Krzok
Przychodzi (logicznie uzdolniony) agent ubezpieczeniowy do pewnego
profesora i chce mu wtrynić ubezpieczenie. Matematyk nie mógł się
opędzić, więc się umówili, że jak agent rozwiąże zadanie, to weźmie od
mam trzy córki, jak pomnożę ich wiek to otrzymam 36, jak dodam, to
Faktycznie, nie fair. No to jeszcze powiem, że moja najstarsza córka
obchodzi dzisiaj urodziny, a obie młodsze są z wujkiem w ZOO. Na to
agent udzielił poprawnej odpowiedzi i ucieszył się z trzech polis.
Nie widzę tu konkretnego pytania, ale... ale 2 młodsze maja po 2 latka,
starsza 9 i mieszkaja pod 13?
... i dlaczego ten facet był łysy... :)

Natrząsają się z Twojego "humanizmu", a tylko Ty właśnie zauwazyłaś, że
to nie jest żadne zadanie, bo nie ma konkretnego pytania.
Nie wiadomo jakie zadanie agent ma rozwiązać, żeby dokonać ubezpieczenia
- mozemy się tylko domyślać ;)

Być może jakiś "ściśnięty" umysł ułożył poprawne zadanie, a jakiś
"dyslektyk" go przepisał i wyszło jak wyszło.


Tax (Się przypomniał):

Baba słucha dowcipu o metodzie na łapanie strusi:
- Strusia łapiemy tak: bierzemy łysego faceta, zakopujemy go po szyję w
piasku, struś przychodzi i myśli, że to jajo więc siada na nie, wtedy
facet łapie strusia itd.
Baba przychodzi do domu i opowiada mężowi jak się łapie strusie:
- Bierzemy faceta, zakopujemy go w piasku tak, żeby mu wystawały tylko
jajka, przychodzi struś i siada na nie żeby je wysiedzieć, wtedy facet
łapie strusia.
Tylko nie wiem po co ten facet powinien być łysy?
--
Pozdrawiam
JMP
Liliana Cichocka
2010-04-14 22:47:59 UTC
Permalink
Post by JMP
Natrząsają się z Twojego "humanizmu", a tylko Ty właśnie zauwazyłaś, że
to nie jest żadne zadanie, bo nie ma konkretnego pytania.
Nie wiadomo jakie zadanie agent ma rozwiązać, żeby dokonać ubezpieczenia
- mozemy się tylko domyślać ;)
Na dodatek Waldek, autor historyjki (który na dodatek mi pomógł) i który
miałby najwieksze prawo sie wymądrzać - milczy, tylko reszta "Alfąsów i
Omegów" sie wypowiada.
Post by JMP
Być może jakiś "ściśnięty" umysł ułożył poprawne zadanie, a jakiś
"dyslektyk" go przepisał i wyszło jak wyszło.
Pamiętasz historyjkę o czterech kotach w pokoju? Niby stara, ale nie
wszyscy ją znają. Ilekroć zapodaję ją jakiemuś "ściśniętemu" zaczyna bez
zastanowienia liczyć, zamiast pomysleć.

----
Tax:

Dlaczego kobieta raczej woli być piękna niż mądra?
Bo przeciętny mężczyzna lepiej widzi niż myśli.
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Waldemar Krzok
2010-04-15 08:22:36 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by JMP
Natrząsają się z Twojego "humanizmu", a tylko Ty właśnie zauwazyłaś, że
to nie jest żadne zadanie, bo nie ma konkretnego pytania.
Nie wiadomo jakie zadanie agent ma rozwiązać, żeby dokonać ubezpieczenia
- mozemy się tylko domyślać ;)
Na dodatek Waldek, autor historyjki (który na dodatek mi pomógł) i który
miałby najwieksze prawo sie wymądrzać - milczy, tylko reszta "Alfąsów i
Omegów" sie wypowiada.
Post by JMP
Być może jakiś "ściśnięty" umysł ułożył poprawne zadanie, a jakiś
"dyslektyk" go przepisał i wyszło jak wyszło.
No bo mi tylko o to chodziło, że matematyka to nie liczenie, a myślenie.
Nie było pytania explicite podanego, ale można się było domyśleć o co
chodzi. No i Liliana się domyśliła, i podała rozwiązanie. Pewnie zgadła,
a może naprawdę pomyślała i tylko nie podała drogi? Nie wiem, więc nie
krytykuję. Bo jak wiadomo prawdziwy krytyk cnoty się nie boi.
A w przeszłości czasami udawało mi się zainteresować "zakute
humanistyczne łby" matematyką. Nie liczeniem, nie analizą funkcji, ale
właśnie logiką. A z drugiej strony te zakute łby pomogły mi
zainteresować się literaturą i poezją. Tu z kolei bez tego "co poeta
miał na myśli". Bo prawdopodobnie poeta pisząc te wiersze myślał albo o
prochach, albo o flaszce, a może o babie (albo i facecie) w łóżku i czy
wydawca mu zapłaci tyle, że mu starczy na to wszystko i może nawet na
żarcie coś kapnie.
Post by Liliana Cichocka
Pamiętasz historyjkę o czterech kotach w pokoju? Niby stara, ale nie
wszyscy ją znają. Ilekroć zapodaję ją jakiemuś "ściśniętemu" zaczyna bez
zastanowienia liczyć, zamiast pomysleć.
A to proszę o historyjkę ...

Waldek

7%
- Przychodzi wektor zerowy do psychiatry: proszę mi pomóc, jestem
zdezorientowany
- Przychodzi para wektorów do poradni alkoholowej: proszę nam pomóc,
jesteśmy liniowo zależni
- aby zrozumieć rekurencję należy zrozumieć rekurencję
- co to jest niedźwiedź polarny? To niedźwiedź kartezjański po
transformacji współrzędnych
- (da się tylko w lengłydżu):What's the contour integral around Western
Europe? Zero, because all the Poles are in Eastern Europe!
Addendum: Actually, there are some Poles in Western Europe, but they are
removable!

Waldek
Liliana Cichocka
2010-04-15 09:02:25 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
A to proszę o historyjkę ...
Jest stara, już ją kiedys pisałam na chomora chyba na początku tego
wieku, ale nie wiem dlaczego wyparowała z archiwum.

W pokoju były 4 kąty. W kazdym kącie siedział kot. Naprzeciwko kazdego
kota siedziały 3 koty, a na ogonie kazdego kota siedział jeden kot.
Ile kotów było w pokoju?

-------
Post by Waldemar Krzok
- co to jest niedźwiedź polarny? To niedźwiedź kartezjański po
transformacji współrzędnych
Co to jest : Małe, czerwone, miękkie i rozpuszcza się na języku ?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
- łechtaczka trędowatej ...
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Corwin
2010-04-15 10:53:45 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Co to jest : Małe, czerwone, miękkie i rozpuszcza się na języku ?
- łechtaczka trędowatej ...
Lol! Klasyk! Aż się poczułem 10 lat młodszy :).

W temacie:

Przychodzi kobitka do lekarza:
- Panie doktorze. Mam w drogach rodnych jakies strupy, albo cos. Martwi
mnie to okropnie.
Ledwo lekarz rzucil TAM okiem, mowi:
- prosze sie nie obawiac moja pani,to nie strupy - to naklejki z
bananow...

Fragment rubryki "Napisz do Kasi":
Ania: Kochane Bravo! Mam 7 lat i wciąż jestem dziewicą. Czy mój tata jest
pedałem?
Dominik & Co
2010-04-15 12:01:18 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
W pokoju były 4 kąty. W kazdym kącie siedział kot. Naprzeciwko kazdego
kota siedziały 3 koty, a na ogonie kazdego kota siedział jeden kot.
Ile kotów było w pokoju?
Ja bym stawiał na cztery, siedzące na własnych ogonach.
Co wygrałem? ;-)

W rewanżu inna zagadka: siedzą sobie dwie owce, jedna patrzy
dokładnie na wschód, druga dokładnie na zachód. W jaki sposób,
bez luster, mogą się zobaczyć?

tax:

Pewien wielbiciel boksu na godzinę przed transmisją walki o tytuł zawodowego mistrza
świata wszech wag ucieka z pracy. Zahacza o market, kupuje czteropak piwa, bułeczki,
boczek, musztardę, ogóreczki... Do walki jeszcze czterdzieści minut! Pędzi do domu,
otwiera drzwi, rzuca szybkie dzień dobry żonie, wkłada piwko do zamrażalnika, patrzy na
zegarek... Do walki jeszcze piętnaście minut! Szybko kroi bułki i szykuje ulubione kanapki
do piwa... Do walki jeszcze dziesięć minut! Kanapki kładzie na talerzu, wyjmuje z lodówki
piwo i ze wszystkim udaje się do pokoju, kładzie piwo i kanapki na stole, rozbiera się w
biegu, wskakuje w najwygodniejsze spodnie i lekką bawełnianą koszulkę, patrzy na zegarek.
Do walki pozostała minuta! Uff! Siada wygodnie przed telewizorem w chwili, gdy rozlega się
pierwszy gong. W lewej ręce trzyma otwarte piwko, prawą ręką podnosi do ust ulubioną
kanapkę. Bokserzy już w ringu, pierwsza runda... pierwszy cios... nokaut!
Facet zamiera z kanapką przy ustach i piwem w ręce. Nie może wykrztusić słowa, mruga z
niedowierzaniem powiekami, patrzy żałośnie na obserwującą go żonę. Ona przygląda mu się z
politowaniem, a po dłuższej chwili mówi:
– No i co? Teraz już powinieneś wiedzieć, jak ja czuję się w sypialni...
--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Kamil 'Model'
2010-04-15 12:43:49 UTC
Permalink
Dominik & Co pisze:

[cut]
Post by Dominik & Co
W rewanżu inna zagadka: siedzą sobie dwie owce, jedna patrzy
dokładnie na wschód, druga dokładnie na zachód. W jaki sposób,
bez luster, mogą się zobaczyć?
[cut]

Niech zgadnę. Siedzą naprzeciwko sobie. Nagrodę prześlij pocztą ;P

tax:

Nauczycielka pyta dzieci:
- Jaki jest największy przedmiot, który można wziąść do buzi?
Dzieci mówią: gruszka, banan, pączek... Gdy przyszła kolej na Jasia, ten
mówi:
- Lampa!
- Jak to, Jasiu? Chyba coś ci się pomyliło?
- Nie, proszę pani. Jak wieczorem mama idzie spać, to mówi do
taty:
- Zgaś lampę, to wezmę do buzi.
Liliana Cichocka
2010-04-15 13:48:44 UTC
Permalink
Post by Dominik & Co
Ja bym stawiał na cztery, siedzące na własnych ogonach.
Co wygrałem? ;-)
pralkozamrażarkę ;)
Post by Dominik & Co
W rewanżu inna zagadka: siedzą sobie dwie owce, jedna patrzy
dokładnie na wschód, druga dokładnie na zachód. W jaki sposób,
bez luster, mogą się zobaczyć?
siedzą twarzami do siebie?

co wygrałam? :-)

-----
Wchodzi koń do baru i mówi:
- Dużą whisky!
Barman bierze butelkę "Black Horse", patrzy na etykietę z
niedowierzaniem, potem zerka na konia, potem znowu na etykietę, wreszcie
mówi: - Proszę pana, ta whisky nazywa się tak samo, jak pan!
A koń na to:
- Nie może być? Emil???
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Dominik & Co
2010-04-16 09:59:37 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by Dominik & Co
W rewanżu inna zagadka: siedzą sobie dwie owce, jedna patrzy
dokładnie na wschód, druga dokładnie na zachód. W jaki sposób,
bez luster, mogą się zobaczyć?
siedzą twarzami do siebie?
Owszem, o ile "oblicze" owcy można nazwać twarzą :-)

Czytając tą ciekawą dyskusję nasuwa się tylko jedna konkluzja:
socjalizm jest nieustanną walką z problemami, których nie byłoby,
gdyby nie socjalizm (a w tym przypadku: tzw "obowiązek szkolny").
Gdyby szkolnictwo było prywatne, a obowiązek szkolny zniesiony
znikłyby problemy z "umysłami ścisłymi", "humanistami",
"dysklektykami" i temu podobne.

Jeszcze stara taksozagadka, miałem nie pisać, bo stare,
ale idealnie w klimacie ;-)

John jedzie z Różowego Kanionu do Potoku Trzech Wisielców
swoim rączym mustangiem z prędkością dziesięciu mil na godzinę.
Z jaką prędkością powinien wracać, by średnia prędkość na całej
trasie (tam i z powrotem) wynosiła dwadzieścia mil na godzinę?

i taksy właściwe:

- Co może zrobić ateista poproszony o odmówienie modlitwy?
- Odmówić i nie odmówić albo nie odmówić i odmówić.

Strzelanie do tarczy z kabekaesu z odległości pięciuset metrów
mija się z celem.

- Gdzie idą te dwie śliczne nóżki??
- Jak się między nie nic nie zaplącze - to do kina.

Studenci szkoły filmowej zdają egzamin.
- Scenka jest taka: facet i kobitka są na przyjęciu.
Jak pokazać ludziom, że to mąż i żona?
- Ona poprawia jemu krawat - mówi jeden student.
- Źle. To może być jego koleżanka - ripostuje egzaminator.
- On całuje ją w policzek - mówi drugi.
- Źle. To może być jego kochanka.
- On mówi: Ty stara ku**o, spie**oliłaś mi życie! - mówi trzeci.
- Źle. Mogą być po rozwodzie.
- On wyjmuje z jej torebki chusteczkę - mówi czwarty.
- Wysmarkuje nos i wkłada ją z powrotem do torebki.
- Brawo! Piątka.
--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Waldemar Krzok
2010-04-16 10:30:05 UTC
Permalink
Post by Dominik & Co
Post by Liliana Cichocka
Post by Dominik & Co
W rewanżu inna zagadka: siedzą sobie dwie owce, jedna patrzy
dokładnie na wschód, druga dokładnie na zachód. W jaki sposób,
bez luster, mogą się zobaczyć?
siedzą twarzami do siebie?
Owszem, o ile "oblicze" owcy można nazwać twarzą :-)
pod warunkiem, że siedzą na tym samym równoleżniku, bo inaczej będą się
patrzeć w siną dal, a siebie nie widzieć.
Post by Dominik & Co
socjalizm jest nieustanną walką z problemami, których nie byłoby,
gdyby nie socjalizm (a w tym przypadku: tzw "obowiązek szkolny").
Gdyby szkolnictwo było prywatne, a obowiązek szkolny zniesiony
znikłyby problemy z "umysłami ścisłymi", "humanistami",
"dysklektykami" i temu podobne.
Znaczy co? Problem by zniknął, bo "inteligentni inaczej" olali by szkołę
w komplecie, a reszta wybierała by te przedmioty, które się podobają.
Może jest to rozwiązanie, ale myślę, że nie sądzę.

Co do polskiej szkoły. Skończyłem ją krótko przed wojną jaruzelską. U
nas były przedmioty ścisłe na dość wysokim poziomie. Przedmioty
humanistyczne nie za bardzo. Wolne myślenie, wyrażanie własnych opinii
niezgodnych z "mainstream" nie dawało dobrych ocen. Teraz obserwuję
niemiecką szkołę przez moich synów. Przedmioty humanistyczne: jak
potrafisz argumentować, to już masz zdane. Jak potrafisz dobrze
argumentować to dostaniesz też dobre oceny. I tak powinno być. Za to
matematyka i fizyka są na, powiedzmy sobie, średnim poziomie. Książki
są, oględnie mówiąc, do dupy. Już kilka razy mój młodszy napisał w
rozwiązaniu zadania domowego: "przy podanych założeniach zadanie jest
nierozwiązywalne".
Post by Dominik & Co
Jeszcze stara taksozagadka, miałem nie pisać, bo stare,
ale idealnie w klimacie ;-)
John jedzie z Różowego Kanionu do Potoku Trzech Wisielców
swoim rączym mustangiem z prędkością dziesięciu mil na godzinę.
Z jaką prędkością powinien wracać, by średnia prędkość na całej
trasie (tam i z powrotem) wynosiła dwadzieścia mil na godzinę?
Choćby się wkurwił i konia zeżarł: November India Charlie Hotel Uniform
Juliett Alpha

Waldek

/ 1 + 1 = 3, dla dużych jedynek i małych trójek
// na Syberii jest tak zimno, że PI ledwo osiąga wartość 3
Dominik & Co
2010-04-16 11:24:47 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by Dominik & Co
socjalizm jest nieustanną walką z problemami, których nie byłoby,
gdyby nie socjalizm (a w tym przypadku: tzw "obowiązek szkolny").
Gdyby szkolnictwo było prywatne, a obowiązek szkolny zniesiony
znikłyby problemy z "umysłami ścisłymi", "humanistami",
"dysklektykami" i temu podobne.
Znaczy co? Problem by zniknął, bo "inteligentni inaczej" olali by szkołę
w komplecie, a reszta wybierała by te przedmioty, które się podobają.
Może jest to rozwiązanie, ale myślę, że nie sądzę.
Bo? To takie nieszczęście (dla kogo*?), że kto by chciał, poszedłby terminować
w zawodzie bez żadnej szkoły, a ci, co chcą się uczyć, uczyliby się
tego, co lubią i co im się w życiu przyda?
Szewc koniecznie _musi_ znać Mickiewicza i cykl życiowy motylicy?

Za młodu słyszałem, że szkoła jest po to, żeby nauczać rzeczy
niepotrzebnych, bo tego, co trzeba i tak nauczysz się sam (bo nie
będziesz miał wyjścia). I coś w tym jest. Jedyną korzyścią jest
nauka działania pod presją...
Post by Waldemar Krzok
Choćby się wkurwił i konia zeżarł: November India Charlie Hotel Uniform
Juliett Alpha
W rzeczy samej. Ale to była zagadka dla humanistów ;-)

tax (doskonale w klimacie)

- Przeczytałeś trylogię Sienkiewicza?
- To trza było przeczytać?
- Tak, na dzisiaj.
- Kurna, a ja przepisałem...


* dla (przynajmniej części) nauczycieli owszem. Analogicznie,
co by biedactwa ze skarbowego robiły po uproszczeniu podatków...
--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
olo
2010-04-16 17:48:41 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Choćby się wkurwił i konia zeżarł: November India Charlie Hotel Uniform
Juliett Alpha
Waldek
/ 1 + 1 = 3, dla dużych jedynek i małych trójek
jesteś aby tego absolutnie pewien? Oczywiście mam na myśli kontekst tych
dużych jedynek i małych trójek :]

tax
Albert Einstein poprosił kiedyś swego asystenta o pomoc w wypełnieniu
deklaracji podatkowej, mówiąc:
- To jest zbyt skomplikowane dla fizyka. Do tego trzeba być filozofem!
--
pozdrawiam!

http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
http://en.webtrunki.pl - beers, wines, vodkas, your own products
Waldemar Krzok
2010-04-16 18:02:49 UTC
Permalink
Post by olo
Post by Waldemar Krzok
Choćby się wkurwił i konia zeżarł: November India Charlie Hotel Uniform
Juliett Alpha
Waldek
/ 1 + 1 = 3, dla dużych jedynek i małych trójek
jesteś aby tego absolutnie pewien? Oczywiście mam na myśli kontekst tych
dużych jedynek i małych trójek :]
Oczy wiście

Ustaw sobie w Excelu zaokrąglanie do zera cyfr po przecinku. Wpisz w jedno
pole 1.3 w drugie pole 1.3 a w trzecie =pole1+pole2 i zobaczysz.

Waldek

taxxx
Inżynier myśli, że jego równania są przybliżeniem rzeczywistości, fizyk
myśli, że rzeczywistość przybliża jego równania. Matematykowi to zwisa.
olo
2010-04-16 19:24:13 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by olo
Post by Waldemar Krzok
Choćby się wkurwił i konia zeżarł: November India Charlie Hotel Uniform
Juliett Alpha
Waldek
/ 1 + 1 = 3, dla dużych jedynek i małych trójek
jesteś aby tego absolutnie pewien? Oczywiście mam na myśli kontekst tych
dużych jedynek i małych trójek :]
Oczy wiście
Ustaw sobie w Excelu zaokrąglanie do zera cyfr po przecinku. Wpisz w jedno
pole 1.3 w drugie pole 1.3 a w trzecie =pole1+pole2 i zobaczysz.
cholerne durnostwo najpierw wysłało mi dwa posty zamiast jednego, a jak
jednego wycofałem to wycofało oba.. heh

Co do sprawy to mam wątpliwości nie do tego czy 1+1=3 ale do tego, że
"November India Charlie Hotel Uniform Juliett Alpha " w kontekście
obliczenia prędkości potrzebnej do uzyskania średniej prędkości x2
większej niż początkowa (może Różowy Kanion jest dosyć blisko Trzech
wisielców a mustang naprawdę szybko jeździ

tax:
statystycznie gdy człowiek wychodzi z psem na spacer to każdy z nich ma
po trzy nogi
--
pozdrawiam!

http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
http://en.webtrunki.pl - beers, wines, vodkas, your own products
Waldemar Krzok
2010-04-16 19:36:59 UTC
Permalink
Post by olo
Co do sprawy to mam wątpliwości nie do tego czy 1+1=3 ale do tego, że
"November India Charlie Hotel Uniform Juliett Alpha " w kontekście
obliczenia prędkości potrzebnej do uzyskania średniej prędkości x2
większej niż początkowa (może Różowy Kanion jest dosyć blisko Trzech
wisielców a mustang naprawdę szybko jeździ
z tego, że jest podana średnia prędkość wynika, że Trzej Wisielce nie wiszą
w Różowym Kanionionie. Aby uzyskać średnią 2x większą koń musiałby
przetunelować w czasie zerowym, co fizycznie istniejące konie bardzo
niechętnie robią.
Post by olo
statystycznie gdy człowiek wychodzi z psem na spacer to każdy z nich ma
po trzy nogi
A większość osób ma więcej nóg niż średnia populacji.

Waldek
olo
2010-04-16 19:53:18 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
Post by olo
Co do sprawy to mam wątpliwości nie do tego czy 1+1=3 ale do tego, że
"November India Charlie Hotel Uniform Juliett Alpha " w kontekście
obliczenia prędkości potrzebnej do uzyskania średniej prędkości x2
większej niż początkowa (może Różowy Kanion jest dosyć blisko Trzech
wisielców a mustang naprawdę szybko jeździ
z tego, że jest podana średnia prędkość wynika, że Trzej Wisielce nie wiszą
w Różowym Kanionionie. Aby uzyskać średnią 2x większą koń musiałby
przetunelować w czasie zerowym, co fizycznie istniejące konie bardzo
niechętnie robią.
no tak. I właśnie tutaj z pomocą przyjdą małe jedynki :)

tax
Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy
już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku
zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka.
Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie
dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób
może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant
podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:
- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na
dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli
znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta.
Bałem się, że chciał mi ją pan oddać.
- Życzę miłego weekendu - powiedział policjant.
--
pozdrawiam!

http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
http://en.webtrunki.pl - beers, wines, vodkas, your own products
JMP
2010-04-15 19:47:38 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
(...)
No bo mi tylko o to chodziło, że matematyka to nie liczenie, a myślenie.
Nie było pytania explicite podanego, ale można się było domyśleć o co
chodzi.
(...)
Każdy się domyślił, ale milej (i może śmieszniej) by było jakby
profesor, aby pozbyć się natręta zaprosił go do siebie do domu podając
jego numer w formie zagadki i ubezpieczenie córek uzależnił od
odgadnięcia ich wieku, a dalej już tak jak w tekście :)

Co prawda natrętny agent ubezpieczeniowy i tak "zaliczyłby" wszystkie
domy po kolei, aż by wreszcie trafił na profesora (oraz następnych po
nim) i by się nie zastanawiał nad głupią "trzynastką", która występuje -
tylko gdyby profesora spotkał pod "13", to nie określiłby jednoznacznie
wieku córek bez dodatkowej podpowiedzi. :))))

Tax Zagadka:
Cegła waży kilo i pół cegły.
Ile waży cegła?

Taks:
- Taksy kupuje się na metry, a nie na sztuki.

- Czy pański jamnik gryzie?
- Nie, połyka w całości.

Buldog szczeka na jamniczkę siedzącą na parapecie okna:
- No zeskocz tu do mnie mała...
- O nie - odszczekuje jamniczka - potem będę miała taką mordę jak ty...
--
Pozdrawiam
JMP
RomanX
2010-04-15 14:11:51 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Liliana Cichocka napisał(a)
Już nie truj, zadałaś "zagadkę", która była klasy "ile wróbel jest
bardziej", bez potrzebnych danych i określenia problemu, wymigujesz się,
że to "logiczne" (a nie było), źle podajesz rozwiązanie etc. i ciągle
nazywasz to zagadką. To nie zagadka, ani zadanie, ani nic podobnego.
Nawet gdyby założyć pewną treść jako domyślną, ciągle nie daje rady.

Nawet teraz podałaś kompletną bzdurę pisząc, że z treści tego czegoś
wynika, że najstarsza nie jest w ZOO - a może być, to nie jest napisane.
Może być z ciocią w ZOO. Jak czytanie ze zrozumieniem, to porządnie! Z
kolei na naukę nigdy nie za późno, więc nawet w wieku 36 lat
wykształcenie może być. Trochę wyobraźni. Wyzywanie od głupich gburów
nie pomaga.

Koty też są bez sensu, bo odpowiedź podana jest na początku i basta -
reszta "zagadki" jest zbędna :P Mimo to, rozważając ogół sytuacji, można
sobie wyobrazić np. że pokój ma perforowane ściany i wystające przez
dziury ogony kotów są okupowane przez inne koty, które są już poza
pokojem. Pokój może też być umieszczony na małej asteroidzie tak, że
koty w przeciwnych kątach siedzą sobie nawzajem na ogonach. Koty
pokojowe wcale nie muszą siedzieć na własnych ogonach, choć ciągle nie
ma to żadnego znaczenia.
Post by Liliana Cichocka
Ilekroć zapodaję ją jakiemuś "ściśniętemu" zaczyna bez
zastanowienia liczyć, zamiast pomysleć.
Dupa, a nie "ściśnięty", chyba, że stosujesz sztuczki i próbujesz
powiedzieć "zagadkę" w sposób celowo dezorientujący. Wtedy to nie on
jest dupa ;P
Post by Liliana Cichocka
Gdyby w necie tak łatwo mozna było znaleźć rozwiązania
konkretnych zadań z matmy jak streszczenia lektur
Konkretnych zadań są tysiące, lektur - kilkadziesiąt chyba. Poza tym -
istnieją kompaktowe podręczniki podstaw matematyki, istnieją też
programy rozwiązujące niektóre typy zadań krok po kroku. Tłumaczenie się
jest nie na miejscu.
Post by Liliana Cichocka
Jak zrobisz komuś dziecko i najważniejszą rzeczą
będzie to było pozycji
Jeśli rozwiązanie wydaje się być nietrywialne, to lepiej określić tą
pozycję - a nuż okaże się, że była to pozycja "na Ducha Świętego".
Post by Liliana Cichocka
dzieci były dla rozrywki, bo uwielbia zmieniać obsrane pieluchy.
2-letnie dzieci też srają w pieluchy. Sugerujesz też, że niemowlaki nie
lubią zwierzątek... interesujące :P

TAX:
Rozmawiają dwaj mężczyźni przy barze:
- Pan żonaty?
- Nie, kot mnie podrapał.
~BitPump
2010-04-13 19:53:03 UTC
Permalink
Post by Waldemar Krzok
a) x=P/ab
b) x=ab/R
c) x=a/bS
d) x=1/abT
Tak sobie dzielicie bez zagwarantowania, że nie dzielimy przez zero? Dosyć
odważnie. :D

~BitPump

Tax 1:
- Ilu mistrzów zen potrzeba, by wymienić żarówkę?
- Drzewo nad brzegiem rwącego potoku.

Tax 2:
Twierdzenie, że JAVA jest dobra, bo pracuje na wszystkich platformach,
to tak, jakby twierdzić, że seks analny jest dobry, bo działa w
przypadku każdej płci.
Robert Kusmierz
2010-04-13 14:31:20 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
a) P=abx
b) R=ab/x (tzn podzielone)
c) S=a/bx
d) T=1/abx
Zakładając iż abx oznacza a*b*x... (razy)

a) P=abx
x=P/ab

b) R=ab/x (tzn podzielone)
Rx=ab
x=ab/R

c) S=a/bx
Sbx=a
x=a/Sb

d) T=1/abx
Tabx=1
x=1/Tab

Tak na szybko, mogę się mylić (ale będzie wstyd).

Tax:
Józek w barze mówi do kumpla:
- Wiesz, moja żona ma dzisiaj urodziny, i nie mam pomysłu na prezent dla
niej...
Kumpel mówi:
- Mam pomysł, napisz jej certyfikat że jak chce to może mieć dwie
godziny najlepszego seksu jaki tylko sobie zamarzy, wszystkie życzenia w
łóżku spełnione. Podpisz i wręcz jej wieczorem!
Na drugi dzień spotykają się w barze, Józek coś nieswój.
- Wiesz, wręczyłem żonie ten certyfikat, a ona uściskała mnie i wybiegła
z domu z okrzykiem: Wracam za dwie godziny
--
Robert Kusmierz
www.robertkusmierz.com | Serwis prywatny
Alias Awatar
2010-04-13 18:14:10 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Na wstepie prosze, nie smiejcie sie ze mnie, bo to zadania raczej proste...
Zupełnie nie kumam matmy, na moje uczyłam sie jej po to, żeby zaraz
zapomniec...no...moze po to, zeby pomagac dziecku w zadaniach szkolnych,
bo w zyciu nie jest mi potrzebna i podejrzewam, ze mojej córce również
do niczego sie nie przyda za wyjątkiem pomocy w nauce jej dzieciom, ale
pewnie do tej pory wszystko zapomni... :-)
a) P=abx
http://www.bryk.pl/teksty/liceum/pozosta%C5%82e/matematyka/23527-rozwi%C4%85zywanie_r%C3%B3wna%C5%84.html

czyli:

P=abx |/ab
P/ab = abx/ab (ab skracamy i zostaje x)
P/ab=x

Tax

Spotykają się dwie proste a na odchone jedna mówi do drugiej.
Nastepnym razem ja stawiam.

N.
w.p.
2010-04-13 20:02:21 UTC
Permalink
heheh - Lila - ja Ciebie pamiętam jeszcze z 2000 czy 2001 jak tu
bywałem na tej grupie. Ech. Tak jakoś się wzruszyłem niechcący...
a te wzory hmmm... ja je widzialem jeszcze wcześniej - pewnie w
podstawówce :P

tax. (to mój pierwszy raz od dłuższego czasu więc Liliana nie zachowuj
się jak inne dziewczęta - trochę wyrozumiałości ;))

No to..
Oj śmiałości mi brak...
No dobra...

Po upojnej nocy pełnej uniesień nadchodzi ranek:
- Dzień dobry kwiatuszku...
- Dzień dobry słoneczko.
- Posłuchaj myszko...
- Tak, kotku?
- Zrobisz sniadanie, rybko?
- Oczywi&para;cie, skarbeńku.
- Jajeczniczke, złotko?
- Ze szczypiorkiem, pieseczku.
- Ale na masełku, żabciu?
- Nie może byc inaczej, misiu.
- K...... przyznaj sie! Ty też nie pamietasz, jak mam na imię... :)


Tatko rano wybieral sie do pracy. W lazience mamcia go dopadla, gdyz
chcialo jej sie bardzo seksu.
Zaczeli uprawiac milosc fizyczna w pozycji "na pieska", a wtedy nagle
w
drzwiach stanal Jasio.
"Kurde, musze wybrnac z tej niezrecznej sytuacji" - pomyslal tatko.
- A ty, niedobra! Ty... ! - ryknal tatko i zaczal walic mamcie w pupe.
-
Nie bedziesz juz Jasia wiecej bila... A masz... !
A Jasio krzyczy:
- Super tatko, super! Wydymaj jeszcze kota, zeby mnie nie drapal!

Chłopak z dziewczyną w parku wieczorem...
Szepcze jej w ucho:
- zróbmy coś głupiego mała...
A ona:
- tak! nasrajmy na ławkę!


ptaku2
Liliana Cichocka
2010-04-13 21:56:44 UTC
Permalink
Post by w.p.
heheh - Lila - ja Ciebie pamiętam jeszcze z 2000 czy 2001 jak tu
bywałem na tej grupie. Ech. Tak jakoś się wzruszyłem niechcący...
a te wzory hmmm... ja je widzialem jeszcze wcześniej - pewnie w
podstawówce :P
Wieeelki Ptaku! Też Cie pamiętam i łiski mi sie w oku kręci... :-)
Wzory widziałeś w podstawówce, teraz to jest 1-sza gimnazjum.
A i tak nie o to chodziło żeby przekształcić, tylko żeby podstawić cyfry
i wyznaczyć x, czy jakoś....tylko polecenie było nieścisłe. W końcu
sąsiad to zrobił, ale mi głupio prosić go o pomoc, bo uważa, ze jak ja
potrafiłam np "reanimować" jego komputer to znaczy, że to ma coś z matmą
wspólnego...i że matma każdego człowieka powinna kręcic..
Post by w.p.
tax. (to mój pierwszy raz od dłuższego czasu więc Liliana nie zachowuj
się jak inne dziewczęta - trochę wyrozumiałości ;))
Przeca ja zawsze byłam wyrozumiała...


---
Taksy stare jak świat:

-macie cos z drobiu?
-tak!! całe schody posrane!!!

- Kelner jaja!!
- Na miekko na twardo??
- Nie!!! pohustac!!!


- Widziała pani mojego męża? Wziął 5 zeta i poszedł na kurwy! Nie było
go czasem u pani?
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Ranger
2010-04-13 22:34:22 UTC
Permalink
Liliana Cichocka... eeech kiedyś to były kobiety :)

---
Poszedł facet do lekarza z próbką moczu. Lekarz odkręcił słoiczek,
pociągnął spory łyk. Facet zbladł, a lekarz popłukał trochę w ustach,
zadarł głowę do góry i zrobił tak: glugluglu - po czym połknął.
Uśmiechnął sie i powiedział: mocz w porządku. Proszę jutro przynieść
kał...
Na drugi dzień facet przychodzi z próbką kału, podaje lekarzowi.
Ten wyjmuje z szuflady łyżeczkę, otwiera słoik... Pacjent znowu blednie.
Lekarz miesza łyżeczką w słoiku, wyciąga porcje, ogląda wącha... Facet
robi sie zielony... Wtedy lekarz wkłada łyżeczkę do ust, mlaska,
uśmiecha sie. Facet ma już żołądek w gardle.
Nagle lekarz przełyka i podsuwa łyżeczkę pacjentowi z pytaniem:
poczęstuje sie pan? Pacjent energicznym ruchem głowy zaprzecza: y-y.
Wtedy lekarz rzuca z triumfem: mamy pierwszy objaw! Po czym zapisuje w
zeszycie: BRAK ŁAKNIENIA.


Uradowana zona wraca do domu.
- Wyobraź sobie,ze dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym świetle i
ani razu nie zaplacilam mandatu
- No i?
- Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę.


Rozmawiają dwie kurwy:
- Kupiłam sobie skunksa
- Skunksa?!? A po co ci skunks?
- Zajebiście robi minetę.
- Aaa! A co ze smrodem?!?
- Trzy dni rzygał, ale potem się przyzwyczaił...


Idzie sobie 2 bezdomnych Franek(f) i Józek(j) chodnikiem. Nagle jeden
zaciąga nosem:
F: Ej...zesrałeś się!
J: Nie coś Ty nic podobnego.
Idą parędziesiąt metrów i:
F: No ku**a na bank się zesrałeś!!
J: Weź przestań, na pewno nie...
Uszli pięć kroków i nagle Franek nie wytrzymując tego smrodu ściąga
Józkowa gacie, a tam wielki soczysty kaban zaplątany we włosy na dupie.
F: NO I CO??!! JEDNAK SIĘ ZESRAŁEŚ!!
Na to Józek ze spokojem.
J: Ueee myślałem, że chodziło Ci o dzisiaj.
Corwin
2010-04-15 10:51:46 UTC
Permalink
Post by Ranger
Liliana Cichocka... eeech kiedyś to były kobiety :)
Przeca jeszcze żyje?

tax:

Kiedy Jarek zauważył, iż jego penis urósł znacznie i pozostawał o wiele
dłużej w stanie erekcji był zadowolony. Bardzo. Tak jak jego żona. Lecz,
gdy w kilka tygodni jego penis osiągnął blisko półmetrowy rozmiar, uznał,
(razem z żoną), że wizyta u androloga/urologa byłaby co najmniej
wskazana...
Po wstępnym badaniu lekarz oświadczył małżonkom, że choć to rzadki
przypadek, to w sumie dość łatwo uleczalny za pomocą zabiegu
chirurgicznego.
- Jak długo mąż będzie kulał? - troskliwym głosem zapytała żona.
- Kulał A dlaczegóż miałby kuleć?!?! - zdziwił się lekarz.
- Ponieważ - stalowozimnym głosem wysyczała żona - zamierza pan wydłużyć mu
nogi, mam rację?
Liliana Cichocka
2010-04-15 14:08:12 UTC
Permalink
Post by Corwin
Post by Ranger
Liliana Cichocka... eeech kiedyś to były kobiety :)
Przeca jeszcze żyje?
Żyje i nawet nadal mam amulet między cyckami, a nie pępek! :-)

----
Leżą dwaj pijacy w rowie. Jeden pyta:
- Słyszysz ten szum?
A drugi: - To Bałtyyycka...
---
--
\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
Ranger
2010-04-15 22:06:15 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
Post by Corwin
Post by Ranger
Liliana Cichocka... eeech kiedyś to były kobiety :)
Przeca jeszcze żyje?
Żyje i nawet nadal mam amulet między cyckami, a nie pępek! :-)
Ech te przechwałki... ;)
Nie uwierzę jak nie zobaczę ;pp

----
Spotyka sie trzech facetów w barze, wypili po kilka piwek i zaczynają
sobie opowiadać różne historie. W końcu zeszło na najokropniejsze
rzeczy jakie widzieli w życiu.
Pierwszy mówi:
- Jak bylem na wojnie, widziałem jak pocisk moździerzowy rozrywa
na kawałki młodziutkiego żołnierza, który dzień wcześniej pokazywał mi
zdjęcie swojej młodziutkiej zony.
- No, to straszne - powiedziała reszta
Teraz drugi:
- A jak ja bylem na wojnie, siedzieliśmy razem z moim najlepszym
przyjacielem w okopie. W pewnym momencie trafiła go kula z karabinu.
Udusił sie własną krwią na moich oczach...
- Okropne... - wszyscy przytaknęli
I w końcu trzeci:
- Ja tez bylem na wojnie. Pamietam jak przeszukiwaliśmy wioskę w
dżungli, ktora przed chwila zbombardowalo nasze lotnictwo. W pewnym
momencie, razem z moim kumplem natknelismy sie mala, okolo 8-mio letnia
dziewczynke.
Była cala we krwi, bomba urwała jej raczki i nóżki.
- O Boże, to straszne - powiedziała reszta, ze łzami w oczach.
- No, aż mi sie sie płakać chciało jak ją ruchałem....

podobne:
Idzie facet przez syberie. -40 stopni, a on w samej koszulce.... Zimno
niesamowicie. Nagle patrzy a tu w zaspie leży kożuch. Facet myśli:
-Ale ja to masz szczęście, już bym zamarzł, a tu piękny kożuszek.
Szybko obrał sie i idzie zadowolony dalej...
Idzie, idzie i znów jakoś tak wiatr sie zerwał i kostuszy jak cholera...
trzęsie sie biedak z zimna, i nagle patrzy a tu w zaspie leży następny
kożuch.
-Nie, no wygrałem na loterii - pomyślał szybko go zakładając.
Idzie dalej, minęło parę godzin, wieczór sie zbliża, temp. spadła i znów
zimno dla faceta sie zrobiło.
Po następnej godzinie, już ledwo żyje z przemarznięcia, patrzy w zaspie
leży kożuch.
-No, teraz już na pewno dotrwam do rana, pomyślał szczęśliwy...
Idzie wesoły.... śpiewa sobie
I tak nagle patrzy w zaspie leży 14-sto letnia dziewczynka, w lekiej
kurteczce. Zmarznieta, trzesie sie z zimna...
I tak mu sie jej zal zrobiło, tak sie wzruszył...
.
.
.
Ze jak ruchał to płakał...

Posuwa typ innego i co chwilę powtarza:
-Ależ Ty masz wąską dupę
W końcu posuwany nie wytrzymuje i mówi:
-Nic dziwnego księże biskupie, jestem dopiero na pierwszym roku...

Kochankowie w łóżku, a tu wraca mąż. Żona mówi do kochanka: - Wyłaź
na balkon - Ale jest 20 stopni mrozu - Wyłaź natychmiast Facet
wylazł, a kochanka mówi: - Skacz! - Ale to jest 12 piętro. Zabije
się! - Skacz bo będzie kaszana! Facet skoczył, zabił się. Leży mokra
plama pod domem, a kochanka się wychyla przez okno i woła: - I za
dom! Spierdalaj za dom!

PZDR
Ranger
flashi_or
2010-04-16 06:33:40 UTC
Permalink
Post by Ranger
Post by Liliana Cichocka
Post by Corwin
Post by Ranger
Liliana Cichocka... eeech kiedyś to były kobiety :)
Przeca jeszcze żyje?
Żyje i nawet nadal mam amulet między cyckami, a nie pępek! :-)
Ech te przechwałki... ;)
Nie uwierzę jak nie zobaczę ;pp
To to i ja bym poogladal :D


Tax:

Autokar wiozący grupę parlamentarzystów wypadł z jezdni i rozbił się na
drzewie.
Miejscowy rolnik, na którego polu doszło do tragedii, pogrzebał ofiary
wypadku, a potem zadzwonił po policję.
Policjanci po przyjeździe na miejsce zdarzenia zaczęli przesłuchiwać
rolnika:
- Czy na pewno wszyscy już byli martwi?
- Niektórzy twierdzili, że nie, ale wie pan jak ci politycy kłamią...


flashi
olo
2010-04-16 20:01:47 UTC
Permalink
Post by flashi_or
Post by Ranger
Ech te przechwałki... ;)
Nie uwierzę jak nie zobaczę ;pp
To to i ja bym poogladal :D
jakby tak było od początku (tj. zamiast tax'a załącznik ze zdjęciem) to
pewnie nie byłoby takich dyskusji :], tylko każdy "ścisły" by rozwiązał
grzecznie zadanie (pomijam fakt, że to nie grupa binarna, ale kto by
zwrócił na to uwagę?)

tax.lnk {
http://www.joemonster.org/filmy/24223/Czas_surferow_Cycki
}

tax.txt {
Cycki mówią do kutasa: My mamy dobrze w nocy, pieszczą nas, całują, ale
za to w dzień mamy źle. Wrzucają nas w cyckonosz i noszą cały dzień.
A ja za to mam chujowo w nocy - mówi kutas. Wrzucają mnie w windę i
jeżdżą w górę i w dół aż się rzygam.
}
--
pozdrawiam!

http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
http://en.webtrunki.pl - beers, wines, vodkas, your own products
Liliana Cichocka
2010-04-19 00:41:26 UTC
Permalink
Post by flashi_or
Post by Ranger
Ech te przechwałki... ;)
Nie uwierzę jak nie zobaczę ;pp
To to i ja bym poogladal :D
Eeee... A co mi by przyszło z Waszego oglądania? :-)
Zadania córki z piątku zrobiłam sama ;)
Waszej energii jądrowej nie wykorzystam, bo obecne osiągam wartości
ekstremalne ;/

---
Kobieta jest jak funkcja sinus
ma okres, jest miejscami wypukła i ograniczona.
W okresie zawsze osiąga wartości extremalne
Jej pochodna niczym nie rózni się od funkcji podstawowej no może tylko
przesunięciem okresu i znakiem

---

\\\\ |||||| ////
=( @ @ )=
oOOo--(..)--oOOo---------------------
^^^^^^ Pozdr.Lila
-------------------------------------------------
MaW
2010-04-21 00:36:19 UTC
Permalink
Post by Liliana Cichocka
---
Kobieta jest jak funkcja sinus
ma okres, jest miejscami wypukła i ograniczona.
W okresie zawsze osiąga wartości extremalne
Jej pochodna niczym nie rózni się od funkcji podstawowej no może tylko
przesunięciem okresu i znakiem
A najlepszą kobietą jest nauczycielka:
- ma klasę
- okres tylko 2 razy w roku
- potrafi pieprzyć 45 minut bez przerwy
- świetnie stawia pały


MaW
Loading...